Reklama

Prezydent Mołdawii: za ostatnie ataki w Naddniestrzu odpowiadają siły dążące do wojny

Za ostatnie ataki w Naddniestrzu, separatystycznym i wspieranym przez Rosję regionie Mołdawii, odpowiedzialna jest "prowojenna frakcja" wewnątrz tamtejszych władz - oświadczyła we wtorek prezydent Mołdawii Maia Sandu. Dodała, że celem incydentów jest wzrost napięcia w regionie.

Reklama

Mołdawia potępia próby destabilizacji regionu i podejmie wszelki środki, by zapobiec dalszej eskalacji - zaznaczyła Sandu na konferencji prasowej po zakończeniu nadzwyczajnego posiedzenia mołdawskiej Rady Bezpieczeństwa. Dodała, że sytuacja wokół Naddniestrza już teraz jest skomplikowana i napięta.

Prezydent Mołdawii zapowiedziała, że nie zamierza rozmawiać z władzami Rosji na temat incydentów.

We wtorek rano władze Naddniestrza poinformowały o zniszczeniu w wybuchu dwóch anten radiowych. Z opublikowanych później informacji wynika, że pochodzące z czasów radzieckich przekaźniki służyły do transmitowania sygnału rosyjskich stacji radiowych.

Później we wtorek to samo źródło podało, że na terenie jednostki wojskowej w pobliżu stolicy Naddniestrza - Tyraspola, doszło do "ataku terrorystycznego".

Władze Mołdawii informowały w poniedziałek o ostrzelaniu z granatników "sztabu struktury zajmującej się kwestiami bezpieczeństwa" w separatystycznym regionie.

Po tym incydencie ukraiński wywiad wojskowy oświadczył, że jest to prowokacja rosyjskich służb specjalnych, mająca na celu wciągnięcie regionu w trwającą wojnę.

Naddniestrze - zdominowana przez ludność rosyjskojęzyczną separatystyczna republika na terytorium Mołdawii - na początku lat 90. wypowiedziało posłuszeństwo władzom w Kiszyniowie i po krótkiej wojnie, której towarzyszyła rosyjska interwencja, wywalczyło niemal pełną niezależność. Ma własnego prezydenta, armię, siły bezpieczeństwa, urzędy podatkowe i walutę.

Niepodległości Naddniestrza nie uznało żadne państwo, w tym Rosja, choć ta ostatnia wspiera je gospodarczo i politycznie. W Naddniestrzu stacjonuje też około 1,5 tys. rosyjskich żołnierzy.

W miejscowości Cobasna w Naddniestrzu, przy granicy z Ukrainą, mieści się posowiecki arsenał z około 20-21 tys. ton amunicji, która w ponad połowie jest przeterminowana. W ocenie ekspertów warszawskiego Ośrodka Studiów Wschodnich potencjalna eksplozja na terenie kontrolowanego przez rosyjską armię składu mogłaby osiągnąć siłę wybuchu 10 kiloton trotylu.

«« | « | 1 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Autoreklama

Autoreklama

Kalendarz do archiwum

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
27 28 29 30 31 1 2
3 4 5 6 7 8 9
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
1 2 3 4 5 6 7
2°C Piątek
dzień
2°C Piątek
wieczór
0°C Sobota
noc
-1°C Sobota
rano
wiecej »

Reklama