Reklama

Nie wobec decyzji "Jego Świątobliwości"

Obradujący obecnie w Dharamsali na północy Indii tybetański parlament na uchodźstwie wypowiedział się w większości przeciw ustąpieniu Dalajlamy XIV ze stanowisk politycznych. Na posiedzeniu 15 marca 11 spośród 14 zabierających głos (na 43 członków parlamentu) było przeciwnych poprawce do konstytucji, niezbędnej do przyjęcia takiej rezygnacji.

Reklama

„Ludność tybetańska nie zgadza się z decyzją Jego Świątobliwości. Sam podam się do dymisji, jeśli zostanie przyjęta propozycja zmian” – oświadczył parlamentarzysta Ugen Topgyal.

Trzech uczestników debat zaproponowało przeprowadzenie referendum w tej sprawie wśród 200 tys. uchodźców tybetańskich. Zgłoszono też inny, bardziej pojednawczy wniosek, aby Dalajlama zachował swe stanowisko i rolę na emigracji, ale z jednoczesnym rozszerzeniem uprawnień i odpowiedzialności parlamentu. Obecnie oczekuje się wypracowania jakiegoś rozwiązania kompromisowego.

14 bm. polityczny i duchowy przywódca Tybetańczyków oświadczył, że ruch tybetański na wygnaniu nie jest jeszcze wystarczająco przygotowany i dojrzały do wybrania w sposób bezpośredni swego nowego zwierzchnika.

10 marca 75-letni Dalajlama XIV zapowiedział, że w najbliższych dniach zrzeknie się swych obowiązków politycznych – głowy rządu tybetańskiego na uchodźstwie. W przemówieniu, wygłoszonym w 52. rocznicę powstania antychińskiego, które m.in. doprowadziło do jego ucieczki do Indii, wyjaśnił, że z decyzją tą nosił się od dawna, ale obecnie zaproponuje poprawki do konstytucji, aby jego rodacy byli zarządzani przez przywódcę, „wybranego w sposób wolny”.

Podobne oświadczenia składał on już wielokrotnie wcześniej, dodając, że chce poświęcić się wyłącznie sprawom duchowym jako przywódca buddyzmu tybetańskiego. Wyraził również nadzieję, że będzie mógł wrócić do Chin, skąd musiał uciekać w 1959, po krwawym stłumieniu wspomnianego powstania Tybetańczyków przeciw panowaniu Pekinu.

Władze chińskie ze swej strony często oskarżały i nadal oskarżają Dalajlamę XIV, że jest tylko chytrym politykiem, usiłującym podzielić kraj, wykorzystując do tego nawet terroryzm, aby uzyskać niepodległość Tybetu. W rzeczywistości on sam wielokrotnie powtarzał, że opowiada się wyłącznie za „autonomią kulturalną” jego ojczyzny, aby uratować jej kulturę i religię przed „ludobójstwem” ze strony Chin.

We wspomnianym przemówieniu, skierowanym do członków urzędującego w Dharamsali rządu emigracyjnego, Dalajlama pochwalił Chiny jako „wschodzącą potęgę światową” i kraj „wielkiego rozwoju gospodarczego”. Państwo to „ma wielki potencjał, aby przyczynić się do postępu ludzkiego i pokoju światowego” – stwierdził mówca. Jednocześnie podkreślił, że aby to uczynić, „Chiny winny zjednać sobie szacunek i zaufanie wspólnoty międzynarodowej, a w tym celu ich przywódcy muszą dojrzeć do większej przejrzystości, a ich czyny winny być zgodne z ich słowami, gdyż aby to nastąpiło, konieczne są wolność słowa i wolność prasy”.

Wybory kolejnego dalajlamy – duchowego i politycznego przywódcy Tybetańczyków – są bardzo złożonym obrzędem. W 1995 obecny Dalajlama wskazał nowego panczenlamę (druga osoba w hierarchii tybetańskiego buddyzmu lamaickiego), którym okazał się 6-latek Gedhun Choekyi Nyima. Na wieść o tym Pekin uprowadził go i od tamtego czasu nie ma o nim żadnych wiadomości, na jego miejsce natomiast wybrał własnego panczenlamę – Gyancaina Norbu, według odmiennej interpretacji tego obrzędu.

Do uprawnień panczenlamy należy m.in., wybór nowego dalajlamy. Władze chińskie wielokrotnie potwierdzały, że tego rodzaju wybór należy do nich. Między innymi z tego właśnie powodu obecny Dalajlama zasugerował, aby jego następca mógł zostać wybrany nie zgodnie z dawnymi rytuałami, ale przez głosowanie. Pragnie on również wytrącić Pekinowi z rąk możliwość atakowania go jako przywódcy politycznego, mając przy tym na względzie możliwość powrotu do ojczyzny.

Należy jednak pamiętać o głębokich podziałach w samym ruchu tybetańskim, w którym jedni chcą jedynie mniejszej lub większej autonomii w ramach Chin, inni natomiast domagają się pełnego uniezależnienia Tybetu od Pekinu. Emigracyjny premier Tybetu Samdhong Rinpocze powiedział 15 bm., że parlament na wychodźstwie rozważa obecnie propozycje zmian „z ciężkim sercem”.

«« | « | 1 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Autoreklama

Autoreklama

Kalendarz do archiwum

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
27 28 29 30 31 1 2
3 4 5 6 7 8 9
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
1 2 3 4 5 6 7
0°C Niedziela
noc
1°C Niedziela
rano
3°C Niedziela
dzień
4°C Niedziela
wieczór
wiecej »

Reklama