Siły rosyjskie kontrolują 70 proc. Siewierodoniecka w obwodzie ługańskim na wschodzie Ukrainy, ale walki trwają - poinformował w środę szef władz obwodowych Serhij Hajdaj na Telegramie.
"Część wojsk ukraińskich odeszła na korzystniejsze, wcześniej przygotowane pozycje. Część kontynuuje walkę w centrum miasta" - napisał Hajdaj.
Ewakuacja została wstrzymana i nie możliwości dostarczania konwojów humanitarnych do Siewierodoniecka. Według Hajdaja szpital w mieście ma jednak wystarczającą ilość leków i środków medycznych, a w sztabach humanitarnych są zapasy produktów na pewien czas.
Zaznaczył, że wszystkie nieokupowane miejscowości obwodu są nieustannie ostrzeliwane. Jak podkreślił, Lisiczańsk jest pod kontrolą wojsk ukraińskich.
"Zwycięstwo nie nastąpi szybko, ale na pewno nastąpi! () Walczymy o każdą miejscowość obwodu ługańskiego! Czekamy na broń od Zachodu i szykujemy się do deokupacji!" - podkreślił.
Do zdarzenia doszło w niedzielę w świątyni Wat Rat Prakhong Tham w prowincji Nonthaburi.
Sześć osób zginęło. W kierunku ukraińskiej stolicy zostały wystrzelone m.in. rakiety balistyczne.
Postęp perinatologii sprawił, że lekarze diagnozują i leczą dzieci w łonie matki.
Najnowszy raport UNICEF opublikowany z okazji Światowego Dnia Dziecka.
Brak wiedzy o zarządzeniach narzucanych przez Rzeszę lub ich ignorowanie nie przystoi Jad Waszem
Władze Litwy poinformowały, że chodzi o rodzaj "ataku hybrydowego".
Powodem są zerwane przez konary linie energetyczne oraz ich oblodzenie.
Spory terytorialne zostałyby rozstrzygnięte dopiero po zawieszeniu broni