Ku Pełni

ks. Leszek Smoliński ks. Leszek Smoliński

publikacja 12.06.2022 08:00

Tajemnica Trójcy, której żaden „rozum ludzki nie ogarnie, żaden język nie wypowie” nadal pozostaje tajemnicą, choćby się ją chciało zgłębić.

Niedziela Trójcy Przenajświętszej. Szukając zbliżenia do Boskiej Tajemnicy sięgam po Dziennik więzienny. Apelacja (Kraków 2021) kard. Georga Pella. Pod datą 16 czerwca 2019 znajduję zapis: „Najważniejsza rzecz, jaką trzeba podkreślić, to że Bóg jest tajemnicą miłości niemożliwej do opisania, który posłał swojego Syna, by przyjął ludzką naturę i żył z nami, i który jest pośród nas obecny jako Duch Miłości. Próbując wyjaśnić nadzmysłową tajemnicę miłości, jaką jest Bóg, ukazywałem obraz miłości dobrego ojca do dzieci – potężnej, choć niewidzialnej mocy, której one tak bardzo potrzebują” (s. 402).

Ta Boża moc daje ochrzczonym życie nadprzyrodzone, którego pełnią jest Pełnia. A co na to „Mistrz”? (tak z wielkim szacunkiem dla nieprzeciętnej osobowości i w uznaniu tytanicznej pracy wybitnego znawcy polskiej duchowości i mistyki mówią o Nim rozsiani po świecie wychowankowie). Ks. prof. Stanisław Urbański, o którym mowa, kończy właśnie 75 lat. W przeprowadzonym przeze mnie wywiadzie (Duchowość wczoraj i dziś, Kraków 2017), powiedział m.in.: „Osoba człowieka poprzez zjednoczenie z osobą Jezusa, a tym samym z całą Trójcą Świętą, nie przestaje istnieć, nie staje się Bogiem, lecz ‘osobą boską w odbiciu’, czyli prawdziwym dzieckiem Bożym. Bóg dotyka istoty duszy chrześcijanina, którym jest osoba, swoją miłością i sam do niej zstępuje wypełniając sobą cała jego osobę. Odtąd człowiek kocha już nie miłością ludzką, lecz Bożą. Miłość prowadzi do takiego stopnia wzajemnego oddania się Boga i człowieka, że każdy z nich, opuszczając niejako siebie, ‘zamienia się’ w drugiego. Podobnie jak miłość łączy Osoby Trójcy Świętej, tak również łączy duszę człowieka z Bogiem” (s. 37-38).

Wierne do końca Bożej miłości pozostały męczenniczki elżbietańskie: s. Marii Paschalis Jahn i jej dziewięć towarzyszek, które zostały zamęczone, zamordowane przez żołnierzy Armii Czerwonej w różnych miejscowościach na Śląsku i w Czechach w 1945 roku. Od wczoraj powiększyły one grono błogosławionych Kościoła. Beatyfikacji w katedrze wrocławskiej – wydaje się, że uroczystość wzbudziła stosunkowo niewielkie zainteresowanie również osób wierzących w naszej Ojczyźnie (być może „pęd życia” i niepewność jutra zabija wrażliwość wielu a rozwija obojętność, nawet na sprawy najważniejsze) – przewodniczył papieski wysłannik kard. Marcello Semeraro, prefekt Dykasterii Spraw Kanonizacyjnych. Zauważył on m.in., iż elżbietanki były „żywym uobecnieniem owych mądrych panien z ewangelicznej przypowieści św. Mateusza, które wyszły na spotkanie Pana z zapalonymi lampami. W zamian za ich wierność i wytrwanie aż do przelewu krwi Bóg dał im wieniec chwały, z czego my sami dzisiaj się radujemy i co świętujemy”. Natomiast „świadectwo nowych Błogosławionych jest słowem miłości, jest znakiem miłości oraz całkowitego oddania się niebieskiemu Oblubieńcowi”.

Potrzeba miłości, która wciąż jest obecna w świecie. Stanowi ona również zaproszeniem do budowania cywilizacji miłości, której przejawem są, jak w przypadku błogosławionych elżbietanek, prawdziwy dar z siebie w służbie chorym, maluczkim, ubogim i najbardziej potrzebującym. Natomiast ich bogactwo duchowe „wspiera i inspiruje nas do bycia lepszym człowiekiem”. Nie tylko w teorii pięknych słów, ale przede wszystkim w praktyce gestów prawdziwej, troskliwej i bezinteresownej miłości, a także w dążeniu do pokoju, otwartości na innych, akceptacji i gościnności, które są żywym odbiciem Boga Trójjedynej miłości.

 

Pierwsza strona Poprzednia strona Następna strona Ostatnia strona
oceń artykuł Pobieranie..