Znany włoski aktor Christian De Sica przeprosił władze i mieszkańców regionu Abruzja oraz producentów wina za słowa, jakie wypowiedział w świątecznej komedii na temat jakości tamtejszego trunku. Polemika wybuchła jeszcze przed zapowiedzianą na poniedziałek premierą, bo kontrowersyjne słowa znalazły się w zwiastunie filmu.
Od wielu lat tradycją włoskiej kinematografii są filmy z Bożym Narodzeniem w tytule, które mają swoją premierę w sezonie przed Świętami. Noszą one nazwę "cinepanettone"; to połączenie słów: cinema (kino) i panettone - świąteczne ciasto z bakaliami. Filmy te biją rekordy popularności.
Od 19 grudnia na jednej z platform filmowych można będzie oglądać komedię "Boże Narodzenie za wszelką cenę" w reżyserii Giovanniego Bognettiego. Główną rolę ojca rodziny gra Christian De Sica, którego ojcem był legendarny aktor i reżyser Vittorio De Sica.
Oburzenie we włoskim regionie wywołała otwierająca zwiastun scena, w której syn odtwórcy głównej roli mówi w czasie rodzinnej kolacji: "Facet w sklepie z winem powiedział mi, że to otrzymało tytuł: Butelka Roku w Abruzji". Wtedy ojciec pytany o to, jakie jest, użył wulgarnego słowa.
Polemika nabrała też charakteru politycznego, bo przeprosin zażądał od aktora przewodniczący regionalnych władz Marco Marsilio. Pozwem zagroziło konsorcjum producentów wina z Abruzji.
W związku z falą oburzenia De Sica podczas konferencji prasowej przed premierą wyjaśnił swoją kwestię na ekranie sceną, w jakiej padła: to nerwowe rodzinne spotkanie z dorosłymi dziećmi, które przyszły do niego tylko po pieniądze.
"Ja mówię te słowa, żeby obrazić moje dzieci , a nie z powodu jakości wina. Niech żyje Abruzja" - oświadczył Christian De Sica. Dodał też: "Czepiają się mnie, ale się mylą. Jeżdżę często do Abruzji ze spektaklami, a ich wino mi smakuje".
Przedstawicielka platformy filmowej Veronica Vitali oświadczyła zaś: "Przykro nam, że niektórzy producenci wina poczuli się obrażeni, nie było to niczyją intencją".
De Sica stwierdził również: "Przy obecnej politycznej poprawności nie można już nic powiedzieć i dla komika jest to problem. Gdybym teraz zrobił filmy, jakie kręciliśmy w przeszłości, poszedłbym do więzienia".
"Komedyjki, jakie dzisiaj oglądamy, są zbyt eleganckie i widz mniej się śmieje. Nie słyszy się już takich wybuchów śmiechu, jak dwadzieścia lat temu" - podkreślił popularny włoski aktor.
"Franciszek jest przytomny, ale bardziej cierpiał niż poprzedniego dnia."
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Osoby zatrudnione za granicą otrzymały 30 dni na powrót do Ameryki na koszt rządu.