Premier Japonii Naoto Kan rozpoczął w sobotę rano jednodniową wizytę w strefie ewakuacji wokół elektrowni atomowej Fukushima I, aby ocenić sytuację na tym obszarze i porozmawiać z osobami, które ucierpiały na skutek trzęsienia ziemi - podał rzecznik rządu.
Szef rządu rozpocznie wizytę od dawnego ośrodka sportowego, w którym obecnie urządzono bazę dla żołnierzy, strażaków i inżynierów, pracujących nad przywróceniem chłodzenia w reaktorach uszkodzonej przez trzęsienie ziemi siłowni. Kan ma tam odbyć rozmowy z członkami służb ratunkowych.
Następnie japoński premier poleci śmigłowcem do miejscowości Rikuzentakata w prefekturze Iwate, gdzie spotka się z ofiarami trzęsienia ziemi i fali tsunami, przebywającymi w tymczasowych schroniskach. Będzie też rozmawiał z burmistrzem miasta, Futoshim Tobą, na temat obecnej sytuacji na tym terenie.
Krytykowany za złe przygotowanie na przebieg zdarzeń w Fukushimie I, Kan pragnie teraz udowodnić, że radzi sobie w kryzysowej sytuacji, jaka dotknęła Japonię - zauważa Kyodo.
Kan zapowiedział, że należy przygotować się na "długą walkę", zanim uda się opanować nuklearny kryzys w elektrowni. Podobną opinię wyraził szef Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej Yukiya Amano. Zanim będzie można "powiedzieć, że wszystko wróciło do normy, minie więcej czasu niż by się mogło wydawać" - ocenił.
Jak szacuje Reuters, uzdatnienie terenów wokół siłowni, ok. 240 km od stolicy Tokio, może potrwać nawet kilkadziesiąt lat.
Według oficjalnych szacunków w wyniku trzęsienia ziemi i fali tsunami zginęło ok. 19 tys. osób. W tymczasowych ośrodkach przebywa ponad 16 tysięcy osób, a szkody wyrządzone przez kataklizm mogą przekroczyć 300 mld USD.
Rusza również pilotażowy program przekazywania zasiłków na specjalną kartę płatniczą.
Tornistry trafią do uczniów jednej ze szkół prowadzonych przez misjonarki.
Caritas rozpoczęła zbiórkę na remont Ośrodka dla osób w kryzysie bezdomności w Poznaniu.
"Nikt (nikogo) nie słucha" - powiedział szef sztabu UNFICYP płk Ben Ramsay. "Błąd to kwestia czasu"
Wydarzenie mogło oglądać na ekranach telewizorów ponad 500 milionów ludzi na całym świecie.