Chwile grozy zakłóciły we wtorek życie w spokojnym miasteczku Fabriano we włoskim regionie Marche. Kobieta prowadząca samochód koło stacji kolejowej straciła panowanie nad pojazdem, który wjechał do budynku dworca, staranował poczekalnię i zatrzymał się na torach. Jak się zauważa, cudem uniknięto tragedii.
Z pierwszych ustaleń, o których poinformowały włoskie media, wynika, że 65-latka siedząca za kierownicą źle się poczuła i to zapewne było przyczyną utraty kontroli nad autem. Samochód wjechał przez drzwi stacji na peron i spadł na tory w chwili, gdy nie wjeżdżał na nie żaden pociąg.
Chwilę wcześniej, przejeżdżając przez budynek dworca, samochód uderzył pasażerkę stojącą w poczekalni.
Obie kobiety zostały zabrane na badania do szpitala.
Włoskie media publikują zdjęcia, przedstawiające auto "zaparkowane" na torach kolejowych.
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.