Szalejący od wtorkowego popołudnia na zachodnich przedmieściach Lizbony duży pożar lasów i łąk doprowadził wieczorem do ewakuacji ludności i zwierząt z miejscowości zagrożonych żywiołem.
Jak podała portugalska obrona cywilna, do wtorkowego wieczoru swoje domy z powodu zbliżające się ognia musiało opuścić około 80 osób.
Służby ewakuowały też prawie 900 zwierząt, głównie psów i kotów, z dwóch schronisk na zachodnich przedmieściach stolicy. Czworonogi przetransportowano na stadion w miejscowości Zambujeiro.
Od wieczora nieprzejezdnych jest kilka dróg łączących Lizbonę z zachodnim wybrzeżem kraju, na którym znajduje się kilka popularnych wśród turystów miejscowości. Zablokowana w obu kierunkach jest m.in. autostrada prowadząca ze stolicy do kurortu Cascais.
Według informacji portugalskiej obrony cywilnej w walce z żywiołem, który z powodu silnego wiatru szybko rozprzestrzenia się po wysuszonych łąkach i lasach pod Lizboną, walczy około 700 strażaków wspieranych przez 180 pojazdów gaśniczych.
Część zastępów strażackich broni przed ogniem terenów, na których znajduje się szpital w Cascais.
Wieczorem służby poinformowały, że w trakcie walki z ogniem ranny został jeden ze strażaków.
Ujawnił to specjalny wysłannik USA ds. Ukrainy Keith Kellogg.
Rządząca partia PAS zdecydowanie prowadzi po przeliczeniu ponad 99 proc. głosów.
FBI prowadzi śledztwo, traktując incydent jako "akt przemocy ukierunkowanej".
Zapowiedział to sam papież w krótkim pozdrowieniu przed modlitwą „Anioł Pański”.