Elektryk i były żołnierz z Wakefield w północnej Anglii może stracić pracę, bo w swej firmowej ciężarówce umieścił mały krzyż. 64-letniemu Colinowi Atkinsonowi grozi dyscyplinarne zwolnienie ze spółdzielni mieszkaniowej Wakefield and District Housing (WDH), dla której pracuje od 15 lat.
Zwierzchnicy zażądali zdjęcia 20 centymetrowego krzyżyka wielkanocnego wykonanego z przeplatanych liści palmowych i umieszczonego na desce rozdzielczej samochodu. Twierdzą, że symbol może obrażać uczucia innych, choć jednocześnie podkreślają, iż nie zabraniają noszenia symboli religijnych w pracy.
Atkinson, który jest członkiem ewangelikalnej wspólnoty protestanckiej, przyznaje, że chociaż pracował niegdyś w kopalniach węgla kamiennego i służył w armii w Irlandii Północnej nigdy jeszcze nie czuł tak dużego stresu jak teraz. „Traktowanie chrześcijan w tym kraju staje się diaboliczne. To polityczna poprawność podniesiona do granic możliwości” – mówi i zapowiada, że będzie walczył o swoje prawa i bronił wiary, choćby miało go to kosztować utratę pracy.
Po raz pierwszy Atkinsonowi polecono usunięcie krzyża rok temu. Ponawiano żądanie kilkakrotnie, tłumacząc m.in., że umieszczanie krzyża na firmowej ciężarówce może sprawiać wrażenie, iż WDH jest organizacją chrześcijańską. W maju mężczyznę czeka tzw. rozmowa dyscyplinarna.
Andrea Williams z Christian Legal Centre, organizacji, która reprezentuje Atkinsona i wspiera prawnie innych chrześcijan, przypomina, że krzyż jest głębokim symbolem miłości Boga do wszystkich. „Nie powinniśmy się jego wstydzić” – dodaje.
Sprawa Atkinsona jest jedną z wielu, w których chrześcijanie żyjący na Wyspach czują się ofiarami ataków na ich wiarę.
W kilkuset kościołach w Polsce można bezgotówkowo złożyć ofiarę.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.