Do 2122 wzrosła w niedzielę liczba ofiar piątkowego trzęsienia ziemi w Maroku; rannych zostało 2421 osób - poinformowała marokańska telewizja. Akcję ratunkową komplikuje fakt, że najbardziej dotknięte są wioski w trudno dostępnych górach Atlasu Wysokiego.
Osoby, które przeżyły trzęsienie o magnitudzie 6,8 - najsilniejsze jak dotąd w Maroku - w wioskach Atlasu Wysokiego, mają problem ze zdobyciem żywności i wody. Wiele z nich spędziło drugą noc bez dachu nad głową.
Marokańskie media poinformowały o częściowym zawaleniu się meczetu Tinmal z XII wieku oraz części Starego Miasta w Marrakeszu, które jest wpisane na listę światowego dziedzictwa UNESCO.
W leżącej w pobliżu epicentrum trzęsienia wiosce Mulaj Brahim 40 km na południe od Marrakeszu mieszkańcy opowiedzieli agencji Reutera, że odkopywali ciała zabitych spod gruzów gołymi rękami. Według nich rząd Maroka pomaga im tylko w niewielkim stopniu. Domy w tej okolicy były często wzniesione z cegieł suszonych i drewna, toteż łatwo się rozpadały pod wpływem wstrząsów tektonicznych. W ruinach znalazły się cale wioski.
Przed szpitalami w Marrakeszu ustawiają się kolejki chętnych do oddania krwi dla rannych - podała agencja AFP.
Maroko ogłosiło trzydniową żałobę, a król Mohammed VI zaapelował o modlitwy za zmarłych w meczetach w całym kraju.
Epicentrum trzęsienia znajdowało się 72 km na południowy zachód od Marrakeszu.
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.
Waszyngton zaoferował pomoc w usuwaniu szkód i ustalaniu okoliczności ataku.