Całym sercem wspieramy te dzieciaki, całym sercem dążymy do ich rozwoju psychofizycznego i przygotowujemy je do pójścia w dorosłość. Są to bardzo poważne i wymagające obowiązki, które wzięliśmy na swoje barki, ale dajemy sobie radę ze wszystkim – mówią Polskifr.fr Violetta i Adam Joppkowie, którzy prowadzą rodzinny dom dziecka w Bydgoszczy i opiekują się oknem życia. 16 września dobiega końca XIII Tydzień Wychowania.
Violetta i Adam Joppkowie decyzję o założeniu rodzinnego domu dziecka podjęli kilka lat temu. „W 2013 r., wspólnie z żoną, prowadziliśmy wiele akcji skierowanych do ludzi biednych oraz bezdomnych. Na naszej drodze życia spotkaliśmy ludzi, którzy prowadzili podobny rodzinny dom dziecka i zaszczepili w nas chęć pomagania dzieciakom” – podkreśla Adam Joppek.
Małżonkowie przeszli wszystkie szkolenia i zdobyli kwalifikacje, które były potrzebne. „Jest to nasza życiowa misja, jesteśmy ogromnie szczęśliwi, z każdym dniem dzieje się tak coraz mocniej” – dodaje Adam.
Od 2014 r. przez ich rodzinny dom dziecka przewinęło się wiele dzieci. Obecnie mają ich dziewięcioro w wieku od 10 do 18 lat. Jest trójka dzieci niepełnosprawnych. Jak w każdej rodzinie zdarzają się problemy, szczególnie w okresie dorastania. „My – jako rodzice – staramy się z nimi dużo rozmawiać i wtedy problem rozwiązujemy wspólnie. Dzieci nasze są naprawdę bardzo grzeczne. Absolutnie nie możemy na nie narzekać” – zaznacza Violetta Joppek.
Jak podkreślają państwo Joppkowie, „całym sercem wspieramy te dzieciaki, całym sercem dążymy do ich rozwoju psychofizycznego i przygotowujemy je do pójścia w dorosłość. Są to bardzo poważne i wymagające obowiązki, które wzięliśmy na swoje barki, ale dajemy sobie radę ze wszystkim – nie boimy się niepełnosprawności”. W ich rodzinie znalazły schronienie dzieci z orzeczeniami o niepełnosprawności (w tym dwoje o niepełnosprawności w stopniu znacznym). Dzieci Violetty i Adama Joppek uczą się w trzech szkołach rozsianych na terenie miasta, w tym w Ośrodku Szkolno-Wychowawczym dla dzieci niesłyszących.
„Potrafimy się dzielić z innymi rodzinami, jest delikatnie mówiąc bardzo skromnie. W pomoc żywnościową dla innych wciągnęliśmy naszych wychowanków, którzy są w pieczy zastępczej, w naszym domu dziecka i przez to, uczymy ich dobroci i miłosierdzia dla innych” – mówią Joppkowie. „To jest coś fantastycznego, bo wciąganie ich w taki wolontariat, w pomoc innym, bardziej potrzebującym, schorowanym, biednym ludziom, da wspaniałe rezultaty w ich dorosłym życiu. Jeżeli ktoś jest nauczony pomagania od najmłodszych lat, to jako dorosły również będzie niósł innym pomoc” – dodają.
Jak funkcjonuje rodzinny dom dziecka?
Dziecko, trafiając do rodzinnego domu dziecka, przebywa w nim do ukończenia szkoły lub studiów, gdy osiąga wiek 25 lub 26 lat. Później powoli się usamodzielnia. Państwo Joppkowie mają w planach rozbudowę domu, aby stwarzać podopiecznym jak najbardziej komfortowe warunki. „Mamy w planie dobudować przy naszym domu jeszcze cztery pokoiki, w których te dzieci, po ukończeniu swojej edukacji, mogłyby u nas zamieszkać do czasu usamodzielnienia się, czyli poszukania dobrej pracy, ukończenia zawodu i wówczas dziecko na własną rękę może sobie czegoś szukać” – mówi Polskifr.fr Violetta Joppek.
Do 18 roku życia dzieci państwo Joppkowie mają tzw. „opiekuństwo prawne”, które daje im m.in. możliwość decydowania o wyborze szkoły czy opieki medycznej dla dziecka. „Dzięki temu możemy również wysyłać nasze dzieci na letnie kolonie. To prawo rodzicielskie jest nam nadane przez sąd i dlatego możemy decydować o dalszym losie każdego dziecka, które jest z nami” – mówi nam Violetta.
Okno życia
Państwo Joppkowie czuwają też nad Oknem życia. „Decyzję podjęliśmy wspólnie w rodzinie, widząc, co współcześnie dzieje się z takimi bezbronnymi maleństwami. Za zgodą Caritasu mogliśmy dokonać otwarcia w Bydgoszczy Okna życia, które zostało uroczyście poświęcone” – mówi Violetta. Do tej pory nie pojawiło się w nim jeszcze żadne dziecko, mimo to Joppkowie cieszą się, że to Okno stwarza alternatywę w kryzysowej sytuacji. „My tych dramatów nie znamy, może być to jakiś szok poporodowy czy inne przyczyny, z którymi matka sobie nie radzi. Nie nam tu oceniać. Lepiej jest, kiedy matka ma możliwość przynieść do okna życia dziecko niż żeby miała zrobić temu dziecku jakąś krzywdę” – zaznacza Violetta.
Gdyby w Oknie życia pojawiło się dziecko, zadaniem państwa Joppków jest odebranie dziecka, doraźne zaopiekowanie się nim, a następnie zgłoszenie sprawy na pogotowie, policję i do ośrodka do spraw adopcyjnych. „Kiedy przyjeżdża pogotowie i zabiera od nas to dziecko z Okna życia, w tym momencie kończy się nasza doraźna pomoc. Dziecko jest zabierane do szpitala, następnie przechodzi gruntowne badania” – wyjaśnia Violetta Joppek.
Państwo Joppkowie zachęcają do podejmowania działań w obronie życia, w tym do zakładania rodzinnych domów dziecka. „Jeśli ktoś z was rodziców chciałby poświęcić się takiej służbie, to trzeba przyznać, że jest to supermisja – zaoferowanie dziecku prawdziwej rodziny, ciepła i miłości” – podsumowują rozmówcy Polskifr.fr.
Tydzień Wychowania jest inicjatywą Komisji Wychowania Katolickiego Konferencji Episkopatu Polski i Rady Szkół Katolickich. Na tę okoliczność przygotowywane są materiały katechetyczne dostępne na stronie, a także płyta z prelekcjami; biskupi wystosowują list pasterski.
Więcej: https://tydzienwychowania.pl/o-inicjatywie/
"Franciszek jest przytomny, ale bardziej cierpiał niż poprzedniego dnia."
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Osoby zatrudnione za granicą otrzymały 30 dni na powrót do Ameryki na koszt rządu.