W ubiegłą sobotę w całej Francji odbyły się manifestacje ostrzegające przed planami legalizacji w tym kraju wspomaganego samobójstwa. Inicjatywę promowały stowarzyszenia na rzecz życia. Podkreślono, że dostarczenie trucizny ludziom chorym nigdy nie będzie oznaczało współczucia.
Największa manifestacja odbyła się w Paryżu i wzięło w niej udział kilkanaście tysięcy osób. Podobne inicjatywy zorganizowano w prawie pięćdziesięciu miastach w całej Francji. Przypomniano na nich, że zapobieganie eutanazji dotyczy wszystkich i nikt nie powinien być wykluczony. Organizatorom chodziło o podniesienie alarmu w związku z rządowym planem legalizacji wspomaganego samobójstwa, który jest promowany przez prezydenta Macrona.
Było to ciche a zarazem wielkie wołanie o obudzenie sumień. Uczestnicy stali bez ruchu, a ich twarze zakrywała maska z ilustracją słynnego obrazu „Krzyk” namalowanego przez ekspresjonistycznego artystę Edvarda Muncha. W czasie protestu odtwarzane były nagrania mówiące o konieczności obrony ludzkiego życia, które przypominały, że każdego człowieka należy chronić i pomagać mu, a nie go zabijać. Ostrzegano też przed zgodą na takie podstępne eufemizmy, jak „pomoc w umieraniu”, za którymi kryje się eutanazja i wspomagane samobójstwo. Nieopodal Wieży Eiffla wybrzmiały słowa o tym, że podobne manifestacje odbywają się w całej Francji po to, by nikt nigdy był wykluczony ze społeczeństwa ze względu na wiek, uzależnienie, chorobę czy jakąkolwiek niepełnosprawność.
Watykańscy organizatorzy przyznają, że brakuje już miejsc przed bazyliką Świętego Piotra.
W obradach obecnej sesji, jak poprzednio, uczestniczyć będą duchowni i wierni świeccy.
Ponoć był on zaskoczony postawą przywódcy Rosji Władimira Putina.