Papież Franciszek powiedział włoskiemu dziennikowi "La Stampa", że nie będzie pokoju między Izraelczykami i Palestyńczykami bez rozwiązania w formule dwóch państw. Zapewnił, że nie boi się schizmy w Kościele. Zapowiedział też podróż do Timoru Wschodniego, Papui- -Nowej Gwinei i Indonezji w sierpniu.
W opublikowanym w poniedziałek wywiadzie papież oświadczył: "Nigdy nie przestanę powtarzać mojego apelu, skierowanego szczególnie do tych, na których spoczywa odpowiedzialność polityczna: zatrzymać natychmiast bomby i pociski, położyć kres wrogiemu nastawieniu, w każdym miejscu".
"Wojna jest zawsze i tylko porażką, dla wszystkich. Jedyni, którzy zarabiają, to producenci i handlarze bronią. Pilne jest globalne zawieszenie broni" - dodał.
Podkreślił: "Nie zdajemy sobie sprawy albo udajemy, że nie widzimy tego, że jesteśmy na skraju przepaści".
Zapytany, czy istnieje sprawiedliwa wojna, odparł: "Trzeba odróżniać i bardzo uważać z określeniami. Kiedy wchodzą do twojego domu złodzieje, by cię okraść, i atakują cię, bronisz się. Mnie nie podoba się nazywanie »sprawiedliwą wojną« tej reakcji, bo to jest definicja, która może być instrumentalnie wykorzystana".
"Słuszne i uzasadnione jest bronienie się, to tak, ale proszę - mówmy o uzasadnionej obronie po to, by uniknąć usprawiedliwiania wojen, które zawsze są błędem"- wezwał Franciszek.
Odnosząc się do sytuacji na Bliskim Wschodzie, stwierdził: "Teraz konflikt dramatycznie się rozszerza".
Wyraził opinię, że tak długo, jak nie zostanie zrealizowane rozwiązanie w postaci dwóch państw, "prawdziwy pokój pozostanie daleki".
Papież wyznał, że najbardziej boi się militarnej eskalacji.
"Konflikt może dalej pogorszyć napięcie i przemoc, które już naznaczają planetę. Ale w tym momencie pielęgnuję trochę nadziei, bo odbywają się poufne spotkania, by podjąć próbę zawarcia porozumienia"- dodał.
Podkreślił: "Chrześcijanie i ludzie z Gazy - nie mam na myśli Hamasu - mają prawo do pokoju".
Franciszek przypomniał, że codziennie dzwoni do parafii w Strefie Gazy, w której przebywa 600 osób.
"Żyją dalej, zaglądając codziennie śmierci w twarz. Innym priorytetem jest też zawsze uwolnienie izraelskich zakładników" - wyjaśnił.
Mówiąc o działaniach watykańskiej dyplomacji w sprawie wojny na Ukrainie, papież oświadczył, że jego wysłannik, kardynał Matteo Zuppi prowadzi "stałą i cierpliwą pracę dyplomatyczną", by "oddalić konflikt i zbudować atmosferę pojednania".
"Stolica Apostolska stara się prowadzić mediację w sprawie wymiany jeńców i powrotu ukraińskich cywilów. Pracujemy zwłaszcza z panią Mariją Aleksiejewną Lwową-Biełową, rosyjską pełnomocniczką do spraw praw dziecka w kwestii powrotu ukraińskich dzieci przymusowo wywiezionych do Rosji" - poinformował.
Pytany o fundamenty dla budowy pokoju na świecie, odpowiedział: "Dialog, dialog, dialog, a także poszukiwanie ducha solidarności i braterstwa".
Franciszek wyjaśnił też sens watykańskiego dokumentu Fiducia supplicans, dopuszczającego błogosławieństwa tzw. par nieregularnych, w tym osób tej samej płci.
"Podkreślam, że nie błogosławi się związku, ale osoby. A grzesznikami jesteśmy wszyscy. Opracowanie listy grzeszników, którzy mogą wejść do Kościoła, i listy tych grzeszników, którzy nie mogą być w Kościele, to nie jest Ewangelia"- zaznaczył.
Papież wyraził opinię, że ci, którzy protestują, należą do "małych ideologicznych grup".
"Osobnym przypadkiem są Afrykanie. Dla nich homoseksualizm jest czymś niedobrym z kulturowego punktu widzenie, nie tolerują tego" - powiedział.
"Ale ufam - wyznał - że stopniowo wszyscy dostosują się do ducha deklaracji Fiducia supplicans Dykasterii Nauki Wiary; ona chce włączać, a nie dzielić".
Zapewnił, że nie obawia się schizmy w Kościele, i dodał, że zawsze były "grupki wyrażające opinię o zabarwieniu schizmatycznym".
Papież o Fiducia supplicans: błogosławienie osób, nie związków
Franciszek powtórzył, że w tym roku pojedzie do Belgii. Zapowiedział też podróż do Timoru Wschodniego, Papui-Nowej Gwinei i Indonezji w sierpniu.
Wyjaśnił, że "jest też hipoteza dot. Argentyny", ale organizacja tej wizyty jeszcze się nie zaczęła.
Papież wyznał: "Czuję się proboszczem wielkiej parafii, planetarnej . Ale podoba mi się zachowanie ducha proboszcza i przebywanie wśród ludzi, gdzie znajduję zawsze Boga".
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.