Nie zostałem odwołany z funkcji prezesa Sądu Apelacyjnego w Warszawie, decyzja ministra sprawiedliwości jest całkowicie bezprawna - oświadczył w czwartek Piotr Schab, o którego odwołaniu dzień wcześniej poinformował resort sprawiedliwości.
W środę Ministerstwo Sprawiedliwości poinformowało o odwołaniu Piotra Schaba z funkcji prezesa Sądu Apelacyjnego w Warszawie. Resort podał, że kolegium SA nie przedstawiło w wymaganym terminie opinii co do zamiaru odwołania prezesa, co otworzyło drogę do odwołania sędziego Schaba.
Podczas konferencji prasowej w Warszawie Piotr Schab oświadczył, że decyzja ministra sprawiedliwości o jego odwołaniu jest całkowicie bezprawna. "Minister Adam Bodnar wydał dekret, negując powzięcie przez Kolegium Sądu Apelacyjnego w Warszawie dnia 18 stycznia br. uchwały negatywnie opiniującej wniosek ministra sprawiedliwości o przedstawienie stanowiska Kolegium w przedmiocie odwołania prezesa SA w Warszawie" - powiedział Schab.
Dodał, że w jego przekonaniu decyzja ministra sprawiedliwości jest poświadczeniem nieprawdy dokonanym publicznie przez wysokiego szczebla funkcjonariusza publicznego.
"W związku z tym nie mogę zniżyć się do tego, by za płaszczyznę własnych postąpień uznać fakt działania jaskrawo łamiącego ustawę karno-prawną, bo mamy do czynienia nie tylko z poświadczeniem nieprawdy, ale też z naruszeniem artykułu 231 Kodeksu karnego. Mamy zatem do czynienia, w moim przekonaniu, z przestępstwem urzędniczym. (...) Stąd też pragnę zakomunikować, że nie zostałem odwołany z funkcji prezesa Sądu Apelacyjnego w Warszawie" - mówił sędzia Schab.
Dodał, że nie ma przepisu i nie ma praktyki, wedle których istnieje powinność motywowania w protokole posiedzeń kolegiów ich uchwał. Zaznaczył, że w analogicznych wypadkach kolegia sądów apelacyjnych w Krakowie i Poznaniu podjęły uchwały pozytywnie opiniujące stanowisko szefa MS odnośnie do odwołania kierownictwa tamtych sądów. "Te uchwały zostały błyskawicznie zrealizowane przez Ministerstwo Sprawiedliwości, pomimo że również nie zawierały części motywacyjnej" - zauważył.
Zapytany, co w sytuacji jeśli zostanie powołany nowy prezesa SA w Warszawie lub p.o. prezesa ocenił, że jeśli ktokolwiek chciałby przyjąć tę funkcję, zrobi to nielegalnie, a jego zarządzenia będą bezskuteczne.
Poinformował, że rozważy złożenie zawiadomienia o możliwości popełnienia przestępstwa w związku z działaniem ministra sprawiedliwości. "Niezależnie od tego podejmę inne kroki prawne" - dodał sędzia Schab.
Resort sprawiedliwości 18 stycznia br. wszczął procedurę odwołania Piotra Schaba i zawiesił go w pełnieniu czynności. "Biorąc pod uwagę, że sędzia Piotr Schab wielokrotnie nadużył władzy - zarówno pełniąc funkcje administracyjne w wymiarze sprawiedliwości, jak i funkcję rzecznika dyscyplinarnego, minister sprawiedliwości uznał, że dalsze pełnienie przez niego obu tych funkcji bezpośrednio zagraża dobru wymiaru sprawiedliwości zarówno jako generator efektu mrożącego wobec sędziów, jak i wobec realnej możliwości stosowania wobec nich tzw. miękkich środków represji o charakterze administracyjnym" - uzasadniło wówczas MS.
Dzień później w komunikacie podpisanym przez wiceprezesa warszawskiego SA Arkadiusza Ziarkę poinformowano, że "Kolegium Sądu Apelacyjnego w Warszawie na posiedzeniu 18 stycznia 2024 r. jednogłośnie negatywnie zaopiniowało zamiar odwołania sędziego Piotra Schaba z funkcji prezesa Sądu Apelacyjnego w Warszawie".
W środę resort sprawiedliwości przekazał, że z przedstawionego wyciągu protokołu z kolegium wynika, że "w trakcie posiedzenia nie podjęto uchwały, która merytorycznie odnosiłaby się do argumentacji przedstawionej w uzasadnieniu wniosku Ministra". MS wskazało, że "w przypadku opinii negatywnej kolegium nie może ograniczyć się do przegłosowania wniosku o odwołanie, ale powinno wypracować i przedstawić, np. w postaci uchwały, argumenty przemawiające przeciwko odwołaniu prezesa, krytycznie odnoszące się do argumentacji przedstawionej przez ministra sprawiedliwości".
"Wówczas minister może podzielić argumenty kolegium lub kontynuować procedurę odwołania. Opinia kolegium stanowi bowiem akt współdziałania organu kolegialnego. Jak każda inna opinia jest aktem wiedzy, który musi zawierać dostatecznie precyzyjne wyjaśnienie stanowiska danego podmiotu, a ponieważ co do zasady jest on wydawany w następstwie czynności innego podmiotu inicjującej postępowanie - także odniesienie się do jego argumentacji, spostrzeżeń i wniosków" - zaznaczył resort.
Dlatego - zdaniem MS - "wyrażenie opinii przez organ kolegialny, taki jak kolegium sądu, nie może być utożsamiane z samym aktem głosowania". "Należy więc uznać, że kolegium Sądu Apelacyjnego w Warszawie w trzydziestodniowym terminie nie przedstawiło negatywnej opinii wobec wyrażonego przez ministra zamiaru odwołania, gdyż za taką opinię nie może być uznana sama informacja o wyniku głosowania na posiedzeniu kolegium" - skonkludował resort.
Zgodnie z przepisami o ustroju sądów prezes i wiceprezes sądu mogą być odwołani przez ministra w toku kadencji m.in. w przypadku rażącego lub uporczywego niewywiązywania się z obowiązków służbowych lub gdy dalsze pełnienie funkcji nie da się pogodzić z innych powodów z dobrem wymiaru sprawiedliwości.
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.