Leśmierz bez fabryki. Ostatecznie mieszkańcom wioski nie udało się ocalić ani orła, ani matki.
Wiesława Klimczak stawia pełną cukiernicę na stół, później ciastka i kawę. W wielkim salonie mnóstwo zdjęć na ścianach. Są dzieci, wnuki, świętej pamięci mąż. Opowiada o dniach, kiedy nie mogła zerkać przez okno sypialni, bo zbyt mocno kłuło ją w piersiach. Faktycznie, widok to straszny patrzeć, jak mordują matkę. Pocięli ją w biały dzień. Ktoś w białych rękawiczkach zlecił morderstwo. Główna księgowa poświęciła matce 35 lat swojego życia, ale i na emeryturze nieraz ratowała z opresji i podliczała buraki w komputerze.
– Serce mi się krajało, gdy patrzyłam przez okno, jak tną cukrownię i magazyny. Ale nawet, gdy nie patrzyłam, to i tak słyszałam te straszne odgłosy. Cukrownia była naszą matką, dawała pracę, dzieci pracowników wyjeżdżały na wakacje, jak ktoś nie miał pieniędzy na kształcenie, to mu pomagała. Żałujemy jej – mówi przygnębiona.
Zyta godła żałuje
Kiedy Niemcy szli do Leśmierza, kilku mieszkańców wyrwało się z domu i pobiegło do parku, by strącić z postumentu orła. Ptaszysko nie wzbiło się w niebo, ale runęło do stawu. Betonowy orzeł przeleżał wojnę na dnie, zakonserwowany mułem jak jakiś egipski władca. Jezioro stało się jego tymczasowym królestwem. Tylko mieszkańcy znali jego kryjówkę i na szczęście nikt go nie wydał. Niemiec przechodził codziennie i niczego się nie domyślił. Może gdyby zażywał kąpieli w stawie i zanurkował raz i drugi, dostrzegłby skrzydła albo dziób.
Po wojnie orzeł znowu wylądował na postumencie w parku. Otoczono go szacunkiem, każde dziecko znało jego historię. Park odwiedzały matki z wózkami, przysiadywali na ławeczkach emeryci. Ale z roku na rok coraz mniej na temat orła mówiono, nikt nie pytał, skąd pochodzi, coraz mniej ludzi siadało na ławeczkach w parku.
– Dzisiaj stoi w wielkich krzakach i zarasta – żałuje Zyta. Tak naprawdę nie o ptaszysko teraz tu chodzi. Po zamknięciu cukrowni w 2008 roku najstarsi mieszkańcy boją się, że młodzi nawet ukłucia w sercu nie poczują, słodząc kawę niemieckim cukrem. Z czasem i cukrownia pewnie zarośnie. Będą obok niej przechodzić obojętnie, tak jak obok tego orła w parku.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Zgodnie z planami MS, za taki czyn nadal groziłaby grzywna lub ograniczenie wolności.
Wciąż aktualne pozostaje stanowisko Trybunału, że Konwencja nie przyznaje „prawa do aborcji”.
Wciąż aktualne pozostaje stanowisko Trybunału, że Konwencja nie przyznaje „prawa do aborcji”.
Szymon Hołownia wybrany z kolei został wicemarszałkiem Sejmu.
Polskie służby mają wszystkie dane tych osób i ich wizerunki.
Rosyjskie służby chcą rozchwiać społeczeństwo, chcą nas wystraszyć.
Mówi Dani Dajan, przewodniczący Instytutu Pamięci Męczenników i Bohaterów Holokaustu Yad Vashem.