Czterech żołnierzy dowodzonych przez NATO sił międzynarodowych w Afganistanie (ISAF) zginęło w sobotę rano we wschodnim Afganistanie w wyniku wybuchu przydrożnej bomby - poinformowały siły koalicyjne.
Międzynarodowe Siły Wsparcia Bezpieczeństwa w Afganistanie (ISAF) nie podały narodowości zabitych, lecz wiadomo, że na wschodzie kraju, blisko granicy z Pakistanem, stacjonują Amerykanie.
W sumie od początku 2011 roku w operacjach militarnych sił NATO zginęło w Afganistanie, według szacunków agencji AFP, co najmniej 224 żołnierzy.
Ładunki wybuchowe, miny, bomby to najczęstszy sposób ataków na konwoje żołnierzy i powód ponad 60. procent strat osobowych w siłach międzynarodowych.
Najbardziej krwawym rokiem dla sił NATO był 2010, w którym zginęło 711 żołnierzy, najwięcej od czasu rozpoczęcia interwencji przed 10 laty.
Obecnie w Afganistanie rozmieszczonych jest 130 tysięcy żołnierzy ISAF; dwie trzecie z nich do Amerykanie.
„Będziemy działać w celu ochrony naszych interesów gospodarczych”.
Propozycja amerykańskiego przywódcy spotkała się ze zdecydowaną krytyką.
Strona cywilna domagała się kary śmierci dla wszystkich oskarżonych.
Franciszek przestrzegł, że może ona też być zagrożeniem dla ludzkiej godności.
Dyrektor UNAIDS zauważył, że do 2029 r. liczba nowych infekcji może osiągnąć 8,7 mln.