Jak spożytkować energię młodzieży?
Uczniowie technikum z Rzymu produkują energię pedałując na rowerach stacjonarnych. W ich szkole urządzono Salę Energii, gdzie w ramach rekreacji nastolatki mogą poprawić kondycję i zebrać punkty na specjalną kartę do wykorzystania w kinach i księgarniach.
Technikum elektroniczne, które przed kilkoma laty wygrało konkurs wiedzy o czystej energii, znalazło się teraz w prawdziwej awangardzie. Jeden z tamtejszych nauczycieli postanowił w atrakcyjny i niecodzienny sposób podnieść poziom wiedzy na temat produkcji energii i ochrony środowiska.
W jednej z sal ustawiono 18 rowerów, wytwarzających energię, która wykorzystywana jest potem na terenie szkoły. Każde urządzenie ma licznik. Uczniowie otrzymali specjalne karty, a pedałując gromadzą punkty, za które będzie wynagradzać ich szkoła. Ten "energetyczny kredyt" mogą potem zamienić na bilet do kina lub książkę.
Dodatkowe punkty dostają ci z uczniów, którzy przyjeżdżają do szkoły na rowerach.
"Oczywiste jest to, że tej energii rowerowej jest mało. Nie mamy ambicji, by osiągnąć w ten sposób energetyczną samowystarczalność, ale chcemy mieć swój wkład w rozwój świadomości na temat energii odnawialnej" - powiedział dyrektor szkoły Massimo Di Segni.
Pionierski projekt produkcji energii w szkole został sfinansowany przez władze Wiecznego Miasta.
Izrael: Wojsko potwierdziło przekazanie przez Hamas 13 ostatnich zakładników
Trump: przed przekazaniem Tomahawków Ukrainie muszę porozmawiać z Putinem
Pielgrzymi z całego świata przybyli do Fatimy
13 października to dzień, gdy 108 lat temu zakończyły się mające tam miejsce objawienia.
Konkurs Chopinowski: 20 pianistów w III etapie
Przesłuchania w tej części rywalizacji rozpoczną się we wtorek o godz. 10.
Leon XIV: iskierka nadziei na pokój w Ziemi Świętej
Przed odmówieniem modlitwy Anioł Pański Papież nawiązał także do „brutalnych ataków” na Ukrainie.
Leon XIV: Maryja prowadzi z Jezusem do ubogich i grzeszników
Msza św. celebrowana na Placu św. Piotra stanowiła zwieńczenie Jubileuszu duchowości maryjnej.
