25 czerwca w Lubece odbyła się uroczystość beatyfikacji trzech młodych niemieckich kapłanów: Johannesa Prasska, Hermanna Lange, Eduarda Müllera, zgilotynowanych w listopadzie 1943 r. W trakcie uroczystości wspomniano także postać duchownego ewangelickiego ks. Karla Friedricha Stellbrinka, który przyjaźnił się z nimi, razem z nimi został aresztowany i stracony. Wspominani są jako Męczennicy z Lubeki (Lübecker Märtyrer).
Wszyscy zginęli w więzieniu śledczym w Hamburgu Holstenglacis, jednej z największych nazistowskich katowni III Rzeszy. Wszyscy kapłani katoliccy pochodzili z parafii pw. Najświętszego Serca Pana Jezusa w Lubece. Natomiast ks. Stellbrink pracował w miejscowej parafii luterańskiej. Jedyną ich przewiną było, że wyrażali krytyczne poglądy na temat reżimu narodowosocjalistycznego, także w czasie kazań oraz przestrzegali wiernych, aby zachowali wierność własnemu sumieniu i nie ulegali nazistowskiej propagandzie. Ponieważ byli duchownymi, którzy cieszyli się sporym autorytetem w mieście, zwłaszcza wśród młodzieży, szybko stali się podejrzanymi. Ks. Prassek, którego ojciec pochodził ze Śląska, naraził się także tym, że znając język polski prowadził zakazaną działalność duszpasterską wśród polskich robotników przymusowych, których duży obóz znajdował się w Lubece, m.in. udzielał im potajemnie ślubów w swoim kościele. Gestapo miało w ich kręgu donosicieli, a także posłużono się wobec nich prowokacją. Aresztowani zostali wiosną 1942 r. wraz z grupą 18 świeckich. Po rocznym śledztwie wszyscy stanęli przed sądem specjalnym Volksgerichtshof w Lubece. W czerwcu 1943 r. zapadł wyrok, skazujący wszystkich kapłanów na karę śmierci za osłabianie morale żołnierskiego, pomoc wrogowi oraz słuchanie wrogich radiostacji. W tym kontekście akt oskarżenia wymieniał treść ich kazań oraz rozmowy, jakie prowadzili z młodzieżą. W trakcie śledztwa żaden z nich nie wyparł się swoich poglądów. Ginęli ze świadomością, że dla odrodzenie chrześcijaństwa w Niemczech potrzebuje takiego świadectwa. W swych ostatnich dniach w celi śmierci wspólnie się modlili oraz przyjmowali Eucharystię. Benedykt XVI wspominając niedawno ich ofiarę powiedział, że „Przyjaźń czterech duchownych w więzieniu jest imponującym świadectwem ekumenizmu modlitwy i cierpienia, jaka wykwitała wśród chrześcijan różnych wyznań w wielu miejscach, w tych ciemnych czasach”.
Arnold Paul (modyfikacja na stronie głównej FK) / CC-SA 3.0 Lubeka - stare miasto
Surowym wyrokiem naziści nie tylko chcieli przykładnie ukarać trzech niepokornych kapłanów, ale pragnęli, aby ich los stał się przestrogą dla wszystkich, którzy chcieli protestować przeciwko reżimowi. O randze, jaką miał tamten proces świadczy fakt, że przewodniczącym składu sędziowskiego orzekającego karę śmierci był Wilhelm Crohne, wiceprzewodniczący Volksgerichtshof w Berlinie, jeden z najgorszych nazistowskich oprawców zza biurka. W 2004 r. w archiwach po b. NRD odnalezione zostały przejmujące listy, jakie kilka godzin przed śmiercią napisali do swych bliskich i katolickiego biskupa Wilhelma Berninga z diecezji Osnabrück, który odwiedzał ich w więzieniu. Gestapo wstrzymało ich wysyłkę, obawiając się, że staną się elementem kultu zamordowanych kapłanów. Historia dopisała przejmującą puentę do tej korespondencji, która była przechowywana w aktach sprawy w Berlinie i znalazła się w zasobach archiwalnych NRD. Także wtedy zdecydowano, aby tych dokumentów nie publikować, jako niewygodnego świadectwo męczeństwa chrześcijan w czasach nazistowskiego reżimu. III Rzesza przeminęła w niesławnie, ale pamięć o tamtej niewinnej ofierze przetrwała i teraz stanowić będzie inspirację dla nowego pokolenia nie tylko niemieckich chrześcijan.
W kilkuset kościołach w Polsce można bezgotówkowo złożyć ofiarę.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.