Dziesiątki osób zatrzymano w niedzielę po antychińskich demonstracjach w pobliżu ambasady Chin w Hanoi, stolicy Wietnamu, w związku ze sporem terytorialnym na Morzu Południowochińskim.
Wyjątkowo liczne siły bezpieczeństwa nie dopuściły demonstrantów pod ambasadę. Zatrzymano 10 osób i wywieziono z miejsca manifestacji.
Jest to już siódma antychińska demonstracja zorganizowana w stolicy Wietnamu i druga, którą rozproszono siłą.
"Precz z Chinami. Precz z aresztowaniami patriotów" - wykrzykiwali uczestnicy demonstracji przeciwko wpływaniu chińskich jednostek na wietnamskie wody.
W ubiegłą niedzielę w podobnej demonstracji zatrzymano kilkanaście osób, w tym dziennikarzy.
Protesty są niezwykle rzadkie w komunistycznym Wietnamie i zazwyczaj są szybko rozpędzane przez siły bezpieczeństwa. Jednak od przełomu maja i czerwca władze zezwalały na przeprowadzanie co niedzielę demonstracji przeciwko działaniom Pekinu na Morzu Południowochińskim.
Hanoi i Pekin starły się w maju z powodu dwóch incydentów z udziałem wietnamskich jednostek poszukujących złóż gazu i ropy na wodach, do których prawa roszczą sobie obie strony. Wietnam twierdzi, że chiński statek przeciął kable podłączone do statków, a Chiny oskarżają Wietnam o nielegalne wejście na ich wody terytorialne i narażanie na niebezpieczeństwo życia chińskich rybaków.
Obydwie strony zobowiązały się pod koniec czerwca do rozwiązania sporu na drodze pokojowych negocjacji.
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.
W niektórych miejscach wciąż słychać odgłosy walk - poinformowała agencja AFP.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.
Kraje rozwijające się skrytykowały wynik szczytu, szefowa KE przyjęła go z zadowoleniem
Sejmik woj. śląskiego ustanowił 2025 r. Rokiem Tragedii Górnośląskiej.