Polska kwatera w Madrycie, mieszcząca się w dzielnicy Vicalvaro, jest już gotowa, by w razie potrzeby pomagać uczestnikom Światowego Dnia Młodzieży w Madrycie. Choć na razie większość grup albo przebywa na terenie hiszpańskich diecezji lub jeszcze nie dojechała do stolicy Hiszpanii, to problemów i tak nie brakuje. Jednym z najpoważniejszych są niestety kradzieże.
W rozmowie z KAI ks. Grzegorz Suchodolski, dyrektor Krajowego Biura Organizacyjnego Światowych Dni Młodzieży podkreślił, że zdecydowano się na umieszczenie polskiej kwatery w południowo-wschodniej części Madrytu w Vicalvaro z racji obecną tu polonię.
Budynek na polską kwaterę udostępniła rada dzielnicy, która okazała się niezwykle życzliwa dla organizatorów ŚDM. Pierwszym zadaniem polskiego biura w Madrycie było znalezienie restauratorów, którzy chcieliby przyjąć w restauracjach uczestników spotkania.
Ks. Suchodolski przyznał jednak, że nie brakuje także problemów. Jednym z nich są niestety kradzieże. Bardzo wiele osób zostało dosłownie ograbionych w pieniędzy czy nawet dokumentów. Poszkodowani zostali m.in. uczestnicy wyprawy „Eurotrip for Young”, którzy podróżowali do Madrytu specjalnie przygotowanym busem. Młodych okradziono nie tylko z pieniędzy a także ze sprzętu elektronicznego, który służył do dokumentowania wyprawy.
W Madrycie pojawia się coraz więcej oznak, że w mieście odbędzie się ŚDM. Nawet na prywatnych domach można zobaczyć flagi z logo spotkania. W miejscach, w których będą miały miejsce główne wydarzenia, jak plac Cibeles czy lotnisko Cuatro Vientos, trwają już prace przygotowawcze. Ulice miasta są jednak dość puste. Zwykle część mieszkańców Madrytu opuszcza miasta na czas letnich upałów.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.