Krakowski sąd aresztował we wtorek na trzy miesiące podejrzanego o korupcję prezydenta Starachowic Wojciecha B. Wniosek w tej sprawie złożyła prowadząca śledztwo Prokuratura Apelacyjna w Krakowie.
Prokuratura zarzuciła Wojciechowi B., że przyjął łącznie 96 tys. złotych łapówek. Postawione mu zarzuty korupcyjne mają związek z działalnością spółek komunalnych w Starachowicach w latach 2008-2010. W prokuraturze Wojciech B. nie przyznał się do stawianych mu zarzutów i odmówił składania wyjaśnień.
Także przed sądem nie przyznał się do zarzutów. Sąd przychylił się do wniosku prokuratury i aresztował go na trzy miesiące.
Prezydent Starachowic został zatrzymany w poniedziałek przez CBA na polecenie krakowskiej prokuratury. Zatrzymano także przedsiębiorcę Mariana S. oraz Justynę B. - pracownicę urzędu miejskiego w Starachowicach.
Podejrzany o wręczenie łapówki przedsiębiorca Marian S., początkowo nie przyznawał się do zarzutu. We wtorek w sądzie nieoczekiwanie zmienił stanowisko.
"Podejrzany przyznał się do winy i złożył obszerne wyjaśnienia. Sąd zastosował wobec niego areszt warunkowy - jeżeli w ciągu 14 dni wpłaci 50 tys. zł poręczenia majątkowego, odzyska wolność" - powiedziała PAP naczelnik wydziału ds. przestępczości zorganizowanej i korupcji Prokuratury Apelacyjnej prok. Katarzyna Płończyk.
Justyna B., której postawiono zarzuty korupcyjne mające związek z łapówkami, w tym pośrednictwo w ich przekazywaniu, nie przyznała się do winy i złożyła krótkie wyjaśnienia. Prokuratura zastosowała wobec niej dozór policyjny i zakaz opuszczania kraju oraz poręczenie majątkowe w wysokości 9 tys. zł.
Wojciech B. jest prezydentem Starachowic drugą kadencję. Wywodzi się z PiS, ale w ubiegłorocznych wyborach kandydował z własnego komitetu Forum 2010, który oprócz listy do starachowickiej rady miasta wystawił też własnych kandydatów do rady powiatu. B. uzyskał największe poparcie - ponad 64 proc. głosów - spośród wszystkich czterech prezydentów wybranych w Świętokrzyskiem.
Według Beaty Kempy, szefowej świętokrzyskiego PiS, B. nie należy już do tej partii. "Zgodnie z własnym życzeniem został skreślony - 25 sierpnia - z listy jej członków, po tym, jak w toczącej się kampanii wyborczej poparł starachowicką kandydatkę do Sejmu z listy PSL Jolantę Kręcką" - poinformowała PAP Kempa w poniedziałek. Dodała, że oprócz B. skreślono 12 innych osób, które wraz z nim domagały się usunięcia z listy kandydatów PiS do Sejmu posła Krzysztofa Lipca - powiatowego lidera PiS w Starachowicach.
Obowiązki prezydenta Starachowic przejął wiceprezydent Sylwester Kwiecień. We wtorek Kwiecień poinformował PAP, że do Urzędu Miejskiego nie dochodziły informacje o możliwych nieprawidłowościach w przetargach i w spółkach komunalnych. "Agenci CBA kontrolowali Zakład Energetyki Cieplnej. Byli też w Miejskim Zakładzie Komunikacyjnym oraz Przedsiębiorstwie Wodociągów i Kanalizacji, gdzie rozmawiali z zarządami spółek, ale kontroli w takim znaczeniu jak w ZEC nie prowadzili. Nie prowadzili również kontroli w innych miejskich spółkach ani w magistracie" - napisał wiceprezydent w komunikacie przesłanym PAP.
Prezes Zakładu Energetyki Cieplnej w Starachowicach Norbert Gross w przesłanym we wtorek PAP komunikacie napisał, że na początku lipca CBA analizowało i weryfikowało dokumentację przetargową z lat 2008-2011, dotyczącą zamówień sektorowych w zakładzie. Wcześniej agenci CBA nigdy nie kontrolowali spółki.
O przeprowadzeniu tzw. badania przedkontrolnego przez CBA poinformował PAP prezes Miejskiego Zakładu Komunikacyjnego Jarosław Kateusz. Sprawdzano dokumentację przetargową z lat 2008-2011, funkcjonariusze analizowali m.in. ostatni przetarg na zakup autobusów. Jak mówił prezes, ustnie poinformowano go, że w zakładzie nie stwierdzono nieprawidłowości.
Podobnie prezes Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji Robert Pastuszka informował PAP, że funkcjonariusze CBA przeglądali dokumentację z przetargów z lat 2008-2010. Szef przedsiębiorstwa nie otrzymał żadnych informacji o wynikach kontroli. Była to pierwsza kontrola CBA w firmie - podał.(PAP)
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.
Według przewodniczącego KRRiT materiał zawiera treści dyskryminujące i nawołujące do nienawiści.
W perspektywie 2-5 lat można oczekiwać podwojenia liczby takich inwestycji.