Szef MSZ Radosław Sikorski wezwał w sobotę władze w Kijowie do stosowania zachodnich standardów demokracji, przestrzegając, by ich łamanie nie stanęło na drodze Ukrainy do UE. Polskim wysłannikiem ws. uwolnienia Julii Tymoszenko jest Aleksander Kwaśniewski.
"W tej sprawie rozmawiał premier Donald Tusk, rozmawiał prezydent Bronisław Komorowski, przyjął też misję były prezydent Aleksander Kwaśniewski i mamy postęp. Wszyscy pamiętamy o jego roli w pomarańczowej rewolucji - ona stworzyła możliwość przybliżenia Ukrainy do Europy, więc cieszę się, że dzisiaj kontynuujemy tę polską specjalność i że z kolejną ukraińską ekipą mamy stosunki zaufania, dzięki którym wpływamy na stanowisko zarówno UE, jak i Ukrainy, po to, aby obydwa podmioty się do siebie zbliżyły" - powiedział Sikorski w Jałcie na Krymie na dorocznym forum, które organizuje fundacja Yalta European Strategy (YES), wspierająca europejskie aspiracje Kijowa.
"Postrzeganie Ukrainy jako kraju wolnego i demokratycznego jest jej atutem strategicznym. Tego Ukrainie nie wolno stracić. A oczywiście straciłaby to, gdyby traktowała opozycję niezgodnie z europejskimi wartościami. Dlatego tak wiele uwagi(my) Europa i Polska poświęcamy tej sprawie" - dodał.
Szef polskiej dyplomacji zaznaczył, że Ukraina powinna dążyć do wypełnienia zachodnich standardów demokracji, praw człowieka i rządów prawa. "Nie będziemy was porównywać do standardów reżimu na Białorusi, ale do naszych" - powiedział.
Zapowiedział, że polska prezydencja dołoży starań, by kontynuować negocjacje nowej umowy o stowarzyszeniu i wolnym handlu UE-Ukraina. Celem prezydencji i Kijowa jest zakończenie rozmów w tym roku. Jednak w krajach UE z Francją i Niemcami na czele są głosy, że szykanowanie opozycji - czego symbolem jest zatrzymanie byłej premier Julii Tymoszenko - nie da się pogodzić ze zbliżaniem Ukrainy do UE, więc negocjacje nie powinny być kontynuowane do czasu jej zwolnienia. Tymoszenko jest sądzona za nadużycia przy zawieraniu kontraktów gazowych z Rosją; obserwatorzy traktują jej proces jako próbę uciszenia opozycji.
"Wiemy, jaki jest stan umysłów w Parlamencie Europejskim i niektórych państwach członkowskich. My, jako prezydencja mamy obowiązek zintegrować stanowisko UE i pomóc naszym partnerom (Ukrainie - PAP) w zrozumieniu go" - tłumaczył Sikorski.
Kwaśniewski powiedział dziennikarzom w Jałcie, że w ub. tygodniu rozmawiał o zwolnieniu Tymoszenko z prezydentem Wiktorem Janukowyczem, rozmowy prowadzi także w kuluarach konferencji. Wyjaśnił, że możliwym scenariuszem jest wprowadzenie zmian w ukraińskim prawie karnym, w zakresie zarzutów wysuniętych wobec byłej premier.
"W tej chwili zakończyła się praca w komisjach nad zmianami w kodeksie prawa karnego, dekryminalizacją artykułów dotyczących odpowiedzialności politycznej (...). Jeżeli to przejdzie drogę parlamentarną, to będzie szybko podpisane i da szansę wyjścia z zaułka" - powiedział Kwaśniewski.
Jego zdaniem niepokój, jaki na Zachodzie wywołał proces Tymoszenko, wynika zarówno z troski o standardy demokracji, jak i solidarności politycznej. Partia Batkiwszczyna, która należy do parlamentarnego Bloku Julii Tymoszenko, jest członkiem stowarzyszonym chadeckiej Europejskiej Partii Ludowej, która zrzesza chadeckie partie w Europie, w tym PO i PSL, i sprawuje rządy w większości krajów UE.
Mimo postępu, Kwaśniewski ocenił, że porozumienie nie zostanie znalezione przed szczytem Partnerstwa Wschodniego w Warszawie 29-30 września. "Szczyt będzie ważną płaszczyzną, żeby o tym z Ukraina rozmawiać" - powiedział były prezydent.
Na forum YES unijny komisarz ds. polityki sąsiedzkiej Sztefan Fuele ostrzegł, że ewentualne skazanie Tymoszenko doprowadzi do pogorszenia relacji Ukrainy z UE. Uprzedził też, że w przypadku ukarania byłej premier i liderki opozycji nikt nie będzie mógł zagwarantować, że wszystkie kraje UE ratyfikują wynegocjowaną umowę stowarzyszeniową z Ukrainą.
"Im większe aspiracje, tym większe oczekiwania. Te oczekiwania nie dotyczą tylko poziomu pragmatyzmu w podejściu do technicznych negocjacji umowy o stowarzyszeniu" - powiedział w sobotę Fuele.
Fundacja YES zaprasza do Jałty czołowych polityków europejskich i światowych. Gościli tam już m.in. b. premier Wielkiej Brytanii Tony Blair oraz b. kanclerz Niemiec Gerhard Schroeder. Fundacja została założona i jest finansowana przez ukraińskiego biznesmena Wiktora Pinczuka, prywatnie zięcia byłego prezydenta Ukrainy Leonida Kuczmy. Kwaśniewski jest szefem zarządu fundacji. Obrady odbywają się w Pałacu Liwadyjskim, gdzie w lutym 1945 r. miała miejsce konferencja wielkich mocarstw przesądzająca o podziale Europy żelazną kurtyną.
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.