Nastoletni mnich tybetański podpalił się w proteście przeciwko dławieniu przez Pekin praktyk buddyjskich w Tybecie - poinformowała w poniedziałek organizacja Free Tibet z siedzibą w Londynie.
17- lub 18-letni mnich pochodzi z klasztoru Kirti w Abie w prowincji Syczuan przy granicy z Tybetem. Policja ugasiła płomienie, ale jego stan nie jest znany.
Mnich Kalsang ze zdjęciem dalajlamy zaczął wykrzykiwać apele o prawa religijne i wolność w Tybecie, po czym podpalił się na targu warzywnym w Abie.
"Widać, że coraz więcej Tybetańczyków uważa, że tylko w ten sposób mogą zostać wysłuchani" - napisała w oświadczeniu dyrektorka Free Tibet Stephanie Bridgen.
Według organizacji Free Tibet, jest to już 5. samopodpalenie w tym roku.
Zaapelował też, aby pozostali wierni tradycji polskiego oręża.
"Śmiało można powiedzieć, że pielgrzymujemy. My przedstawiciele władz państwowych (...)".
W kraju w siłę rosną inne, zwaśnione z nimi grupy ekstremistów.
"Nieumyślne narażenie na niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężki uszczerbek na zdrowiu"
Tylko czerwcu i lipcu strażacy z tego powodu interweniowali ponad 800 razy.