Setki Jemenek podpaliły w środę na głównej ulicy Sany stos złożony z ubrań i zasłon twarzy w proteście przeciwko brutalnemu tłumieniu masowych demonstracji przez siły prezydenta - poinformowała agencja Associated Press.
Palenie ubrań przez kobiety to symboliczny, plemienny gest Beduinów, oznaczający apel o pomoc dla członków plemienia.
Demonstracja ma związek z nasileniem przemocy w trwających starciach sił prezydenta Aliego Abda Allaha Salaha z żądającymi jego ustąpienia rebeliantami.
W nocy z wtorku na środę w Sanie oraz w mieście Taizz, 270 km na południowy zachód od stolicy, w walkach zginęło nawet 25 cywili, bojowników plemiennych i żołnierzy rządowych - poinformowały źródła medyczne. Starcia trwają mimo ogłoszonego we wtorek zawieszenia broni.
W zeszłym tygodniu Rada Bezpieczeństwa ONZ uchwaliła rezolucję potępiającą przemoc w Jemenie. Wezwała rządzącego od 33 lat Salaha do zaakceptowania planu pokojowego przekazania władzy, który opracowały wspólnie monarchie znad Zatoki Perskiej.
Pomimo trwających od stycznia protestów i międzynarodowych nacisków, oskarżany o korupcję i nepotyzm Salah odmawia ustąpienia ze stanowiska. Prezydent wprawdzie przyjął ONZ-wską rezolucję z zadowoleniem, jednak dotychczas trzykrotnie wycofywał się z planu pokojowego Rady Współpracy Zatoki Perskiej, zapewniając jedynie, że przekaże władzę w "bezpieczne ręce".
Salah przez wiele lat popierany był przez Arabię Saudyjską i USA jako sojusznik w walce z Al-Kaidą. Jednak zdaniem ekspertów w ostatnich miesiącach organizacja terrorystyczna praktycznie przejęła kontrolę nad południowym Jemenem, wykorzystując zaangażowanie armii i sił bezpieczeństwa w tłumienie antyprezydenckich protestów w innych częściach kraju.
Rusza również pilotażowy program przekazywania zasiłków na specjalną kartę płatniczą.
Tornistry trafią do uczniów jednej ze szkół prowadzonych przez misjonarki.
Caritas rozpoczęła zbiórkę na remont Ośrodka dla osób w kryzysie bezdomności w Poznaniu.
"Nikt (nikogo) nie słucha" - powiedział szef sztabu UNFICYP płk Ben Ramsay. "Błąd to kwestia czasu"
Wydarzenie mogło oglądać na ekranach telewizorów ponad 500 milionów ludzi na całym świecie.