Problemem jest propagandowe farbowanie tzw. wyklętych na jeden kolor. Tak, jak w PRL robiono z nich wyłącznie bandytów i wichrzycieli, tak obecnie w ramach rządowej propagandy usiłuje się z nich wszystkich zrobić aniołów, mimo iż w znakomitej większości to były rozmaite odcienie szarości.

Były tam jednostki wybitne, ale byli też zdemoralizowani przez wojnę bandyci i brutale. A dzisiaj IPN i wszyscy uczestnicy kultu żołnierzy "wyklętych" próbują ustawić na jednym postumencie Pileckiego z jakimiś Burymi czy Ogniami, których to "bohaterów" taki Pilecki prawdopodobnie kazałby ustawić przed plutonem egzekucyjnym za ich zbrodnie. Przecież to uwłacza pamięci faktycznych bohaterów.

Inna sprawa, że cały opór zbrojny przeciwko komunistom od 1945 to było niestety działanie tak samo beznadziejne i skazane z góry na niepowodzenie, jak Powstanie Warszawskie. Było to zupełnie bez znaczenia dla politycznych losów Polski, a jedynie przyniosło ofiary (zarówno wśród podziemia i bezpieczeństwa, ale także wśród cywili), a dodatkowo komunistom dało doskonały aparat do propagandy o działaniach "zachodnich agentur".