Jest wiele powodów do zadowolenia. Począwszy od zerowego deficytu po ilość nowych dróg.
W zeszłym roku oddano 160 kilometrów dróg zwykłych i 407 kilometrów autostrad i ekspresówek.
Tylko trzeba nie dać sobie wmawiać kłamstw tefałenowych.

Wyniki wyborów jednych i drugich poprawiły polityczne nastroje. Komu? Ano tym, co chcą Państwa teoretycznego albo lepiej żadnego, którym ono zaczęło przeszkadzać i nie jest do niczego potrzebne. Odżyła w nich nadzieja że teraz Państwu będzie coraz trudniej, będzie łatwiej jego działania utrudniać i opóźniać, pomoże "zagranica" i rozkwitnie rodzima Targowica, a w ostateczności pomogą Sądy od Państwa Niezawisłe (!), żadną reformą nijak nie skażone, które każdego kto Polsce szkodzi, a przed nie przez Polaków przywleczonego, z radością i ojcowskim błogosławieństwem na dalsze szkodzenie wypuszczą. A prognozy na przyszłość też doskonałe, bo widać, że da się Polaków nabrać i sprawić by sami sobie w kolejnych wyborach zrobili kuku. Można by powiedzieć że sondaże koncentrują się na wielkich miastach, że robią je firmy zaangażowane w opozycję albo przez tych czy innych opłacane, ale faktem jest, że wyniki wyborów, na wyjątkowo licznej próbie badanych, o czymś świadczą. W kontekście pozytywnych ocen poziomu własnego życia i rozwoju gospodarki - chyba o schizofrenii. Albo rosnącej chciwości tych, którym choć jest lepiej, to wciąż za mało.