• karol
    13.03.2013 20:42
    Ala czad !!!!!
  • Ewa
    13.03.2013 20:42
    to Nasz Kardynał z adopcyjnego przydziału ;D!!!!
  • M.R.
    13.03.2013 20:43
    Strasznie słabo z informcjami Wiaro! Zdążyłem się wszystkiego dowiedzieć, ale nie od Was. Zamiast tego jakieś marudzenia dyżurnych redaktorów. To nie są czasy, kiedy można z reakcją czekać tydzień. Przecież to jest święto katolików, a nie pogrzeb na którym nie bardzo wiadomo co powiedziec o zmarłym. Za nieprzygotowanie pała!
  • osimplex
    13.03.2013 20:45
    osimplex
    Jezus powiedział do św. Franciszka w ruinach San Damiano FRANCISZKU IDŹ I ODBUDUJ MÓJ KOŚCIÓŁ, KTÓRY JEST W RUINIE. Bracia Franciszkanie życzą Ojcu Świętemu darów Ducha Świętego
  • Ryan Kam
    13.03.2013 21:48
    Bóg jest Wielki

    On w swej łaskawości dał nam papieża na nasze czasy. Czy symbolika nie jest wymowna?

    1.) Dziś 13, dzień Fatimski. Matka Boża będzie nad nim czuwać.
    2,) Jezuita, to żołnierz, który jest potrzebny Kościołowi. 500 lat temu, gdy oni powstali, oczyścili Kościół z grzechu i brudów reformacji, walczyli z nią. Teraz pora na ten Kościół XXI Wieczny.
    3.) Który papież w swym pierwszym wystąpieniu prosił o modlitwę wiernych za niego? Bóg będzie z nim, bo sam powiedział ,, Biskup i lud"

    Ad maiorem Dei gloriam !
  • Piotrek
    13.03.2013 22:02
    Chwała Panu!
  • PO
    14.03.2013 08:36
    Dlaczego argentyński kardynał, jezuita na kolejnego Papieża? Tego jeszcze do końca nie wiemy. Ale istnieją pewne wskazówki, które mogą dać nam częściową odpowiedź na to pytanie.



    Po pierwsze, nowy Papież - Jorge Maria Bergoglio - łączy w sobie Stary Świat z Nowym, zasobną Europę z ubogą Ameryką Południową. Jego korzenie są europejskie. Ojciec był włoskim emigrantem, pracownikiem kolei w rejonie Turynu. Jorge jako młody jezuita studiował też teologię w Hiszpanii i Niemczech, więc zna kulturę europejską i problemy Starego Kontynentu. Większą część życia spędził jednak w Ameryce Łacińskiej.



    Imię, które wybrał - Franciszek - wskazuje bardzo mocno na Biedaczynę z Asyżu. Nowy Papież prowadził dotąd niezwykle skromny tryb życia, rezygnując z życia w pałacu i limuzyny.



    Znany jest jako duszpasterz, blisko ludzi i ich problemów, obrońca ubogich, chociaż uczył również jako profesor w Buenos Aires. Jest to też człowiek modlitwy, co dał poznać już podczas pierwszego wystąpienia i zachował się w ten sposób dość oryginalnie.



    W 2001 roku zaszokował opinię publiczną, kiedy odwiedził chorych na AIDS i HIV w hospicjum, umył i pocałował nogi 12 chorych mężczyzn.



    Podczas spotkania biskupów Ameryki Łacińskiej w 2007 roku powiedział: "Żyjemy w najbardziej nierównej (społecznie) części świata, która bardzo się rozwinęła, lecz nie zredukowała biedy". I dalej: "Niesprawiedliwa dystrybucja dóbr nadal trwa, stwarzając podstawę do grzechu społecznego, który woła o pomstę do nieba i ogranicza możliwości pełniejszego życia dla tak wielu naszych braci".



    Od 1973 do 1979 roku był prowincjałem jezuitów w Argentynie. Został nim stosunkowo młodo, mając 37 lat. Były to trudne czasy dla tego kraju, okres rządów junty, kiedy to wielu księży i teologów zaczęło sympatyzować z postępową wówczas teologią wyzwolenia, nawołującej do walki zbrojnej z opresją możnych i bogatych. Bergoglio słusznie sprzeciwiał się wówczas zaangażowaniu jezuitów po stronie guerilli i ruchu przesiąkniętego marksizmem. Był raczej za zmianą świata przez osobiste nawrócenie i ubóstwo.



    Nowy Ojciec Święty jest też niezłomnym orędownikiem katolickiej moralności. Sprzeciwia się ostro aborcji, małżeństwom homoseksualnym, antykoncepcji. W 2010 roku publicznie powiedział, że adopcja dzieci przez homoseksualistów jest formą dyskryminacji dzieci, za co publicznie zbeształa prezydent Argentyny Cristina Fernández de Kirchner.

    Nie możemy też zapomnieć, że ogromna liczba katolików, często żyjącej w wielkiej biedzie, mówi w języku hiszpańskim, zarówno w Ameryce Płd jak i Ameryce Płn.



    Kto wie, być może Opatrzność chce bardziej zwrócić uwagę świata rozdartego konsumpcją na biedę, a sam Kościół uczynić bardziej ubogim i skromnym, by dawać lepsze świadectwo Ewangelii. Może będzie to Papież, który swoim przykładem będzie wzywał do umiarkowania i większej wrażliwości na ubogich, co w Nowym Świecie zajętym ekonomicznym kryzysem i często jednak nadmiarem, będzie prorockim głosem i zarazem wyzwaniem.



    Będzie to Papież, który być może ukaże mało widoczne dotąd oblicze Kościoła, gdyż sam powiedział, że "jeśli Kościół pozostanie zamknięty w sobie, celebrujący samego siebie, zaczyna się starzeć".



    A dlaczego pierwszy jezuita w historii Papieżem? Hmm. Jedno mogę powiedzieć: św. Ignacy Loyola chyba byłby zdziwiony. Przede wszystkim, nie chciał, aby jezuici zostawali biskupami (nie mówiąc już o papieżach). Po drugie, sam Ignacy złożył ślub posłuszeństwa Papieżowi w sprawach misji i kazał składać ten czwarty ślub niektórym jezuitom. Teraz tym Papieżem będzie jezuita. Bóg lubi paradoksy.
  • Michał
    14.03.2013 08:51
    Totalnie mnie wgniotło - mówiąc kolokwialnie. Siedziałem z żoną przed TV wpatrując się w komin nad Sykstyną. Najpierw ta mewa... Wylądowała na jego czubku i spokojnie prowadziła zabiegi pielęgnacyjne swojego upierzenia. Odlatywała i wracała. W końcu odleciała ostatecznie. Znak? Może... Potem jakichś dwóch polityków spierało się o to który premier - poprzedni czy obecny podawał prawdziwe dane. Nagle - dym. Wstałem, by powiedzieć mojej mamie, że czarny i wtedy moja żona do mnie: Michał, on nie jest taki czarny. Był ciemny, grafitowy. Na samym początku. Po czym pięknie rozjaśniał, a za nim nasze twarze. Habemus Papam! Kilka telefonów i oczekiwanie... Zmieniliśmy kanał w TV na ten trochę lepszy i od razu czystsza atmosfera. W końcu po godzinie zapalają się światła, kotara się rozsuwa, okna zostają otwarte. I tu zaczyna się dwukrotne, ba! trzykrotne opadnięcie szczęki. Żaden z tych, których typowały media. Wybrane imię jest nowe w historii papiestwa. Ojcem Świętym - jezuita z drugiej półkuli. Światowe telewizje zmarnowały czas jałowo debatując nad tym kto i jak się nazwie... Ich świeckie "konklawe" (chcieliby swoją drogą pod kluczem zamknąć Kościół by już go nie wypuścić do ludzi) się nie powiodło, przegrali zakłady, Duch Święty zwyciężył.
    Mewa. Czy to był jakiś znak dla ludzi, by cierpliwie czekali? Oczywiście człowiek zaczął dyskutować nad ewentualnym znakiem: "gdyby to był znak, byłaby to biała gołębica". Jakże lubimy próbować sterować Bożą Wolą i narzucać Mu jakie znaki ma nam dawać. A to nie tak działa. Dla mnie to był znak, bo poczułem go w serduchu a nie pod czaszką - na logikę.

    Ojciec Święty Franciszek. Bogu niech będą dzięki! :)
Dyskusja zakończona.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Autoreklama

Autoreklama

Kalendarz do archiwum

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
31 1 2 3 4 5 6
7 8 9 10 11 12 13
14 15 16 17 18 19 20
21 22 23 24 25 26 27
28 29 30 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11
12°C Sobota
noc
9°C Sobota
rano
17°C Sobota
dzień
17°C Sobota
wieczór
wiecej »