Reaktywacja zakonu krzyżackiego (Orden der Brüder vom Deutschen Haus Sankt Mariens in Jerusalem) jest niemożliwa, gdyż ... on ciągle istnieje. Natomiast opodatkowanie innowierców praktykowane było w krajach islamskich i dotykało głównie chrześcijan i żydów, więc jak najbardziej mogłoby tu posłużyć jako sprawdzona (że nieskuteczna) metoda nawracania.
To nie takie głupoty! Niestety, nasza wiara wymaga wynagrodzenia za cudze grzechy. Tak, powinniśmy płacić za cudze aborcje i eutanazje, bo te i inne grzechy Chrystus wziął na swój krzyż a miłość przynagla nas, by w tym cierpieniu chcieć uczestniczyć. To jest trudna prawda chrześcijaństwa.
Wiem, że istnieje, dlatego napisałem, żeby reaktywowac to, co było w XV w. Dzisiaj ten zakon nie podpiera sie XV-wiecznymi metodami, które, Stanisławie tak bardzo polubiłeś.
Ja coraz wiecej "daję" na Kościoł bo coraz lepiej rozumię taką potrzebę.Dla mnie nie ma różnicy czy to będzie dobrowolne czy podatek.Obawiam się jednak,że niektorym bedzie sie to źle kojarzyc.Mnie przekonało zangażowanie proboszcza i wikarych,czytanie prasy katolickiej,czestsze uczestnictwo na Mszy św.Ukształtował się we mnie w ten sposób inny system wartosci-jeśli chodzi o wydawanie pieniędzy./nie kupuję tyle ciuchów,głupich gazet itd.-te pieniądze przeznaczam na ofiarę.
Definicje i zwyczaje się zmieniają. Poza tym, jak podaje wikipedia, Podatek to:
"obowiązkowe świadczenie pieniężne pobierane przez związek publicznoprawny"
Obowiązek to nie to samo, co przymus. Ktoś może się dobrowolnie zobowiązac wobec np Kościoła na odprowadzanie podatku ze swoich dochodów, a w zamian powiedzmy dostaje np obietnice, ze będzie zwolniony z opłat kancelaryjnych, czy innych swiadczeń związanych z sakramentami i wtedy mamy podatek dobrowolny :-)
"Obowiązek to nie to samo, co przymus"? Tak uważasz, Kontestatorze? W takim razie powiedz to siepaczom Rostowskiego. I pochwal się: Mam dochód, ale podatku nie zapłacę. Zobaczysz, zrobią Ci taką halę KDT, że się nie pozbierasz. Polski fiskus wyznaje bowiem zasadę z czasów traperów i pionierów: dobry podatnik, martwy podatnik. Nie wystarczy obrabować go z wampumów i oskalpować, ale trzeba jeszcze tomahawkiem zadziabać. Dla jego dobra oczywiście.
Dobrowolne datki są najlepszą opcją, gdyż mogą skutecznie utrudniać życie "pseudokapłanom". Już wierni wiedzą najlepiej czy datki, które ofiarowują są uczciwie rozdysponowane...:P
Stałe źródło dochodów w postaci opodatkowania wiernych byłoby zabezpieczeniem środków finansowych kościoła
Glupi pomysl! W Niemczech z tego powodu wielu katolikow rezygnuje z przynaleznosci do kosciola, bo kosciol za duzo zabiera im forsy w podatku.
To nie może być obowiązek bo będzie rodzić bunt. Wierni mają dobrowolnie składać ofiarę na wzór pierwszych chrześcijan. "Jaka wiara taka ofiara"!
Proponuję aby Kościół utrzymywali w postaci obowiązkowego podatku ci obywatele co nie chcą chodzić do kościoła lub do Niego mają wrogi stosunek.
Moż wtedy zmądrzeją?
Popieram.
Do Stanisława i maxio:
To może reaktywujcie zakon Krzyżacki z XV w. Oni stosowali podobne metody w nawracaniu pogan.
Reaktywacja zakonu krzyżackiego (Orden der Brüder vom Deutschen Haus Sankt Mariens in Jerusalem) jest niemożliwa, gdyż ... on ciągle istnieje. Natomiast opodatkowanie innowierców praktykowane było w krajach islamskich i dotykało głównie chrześcijan i żydów, więc jak najbardziej mogłoby tu posłużyć jako sprawdzona (że nieskuteczna) metoda nawracania.
dawno nie słyszałem (bo nie oglądam transmisji z obrad sejmu) tak głupiej wypowiedzi. No comments
Niestety, nasza wiara wymaga wynagrodzenia za cudze grzechy. Tak, powinniśmy płacić za cudze aborcje i eutanazje, bo te i inne grzechy Chrystus wziął na swój krzyż a miłość przynagla nas, by w tym cierpieniu chcieć uczestniczyć. To jest trudna prawda chrześcijaństwa.
Wiem, że istnieje, dlatego napisałem, żeby reaktywowac to, co było w XV w. Dzisiaj ten zakon nie podpiera sie XV-wiecznymi metodami, które, Stanisławie tak bardzo polubiłeś.
Ja coraz wiecej "daję" na Kościoł bo coraz lepiej rozumię taką potrzebę.Dla mnie nie ma różnicy czy to będzie dobrowolne czy podatek.Obawiam się jednak,że niektorym bedzie sie to źle kojarzyc.Mnie przekonało zangażowanie proboszcza i wikarych,czytanie prasy katolickiej,czestsze uczestnictwo na Mszy św.Ukształtował się we mnie w ten sposób inny system wartosci-jeśli chodzi o wydawanie pieniędzy./nie kupuję tyle ciuchów,głupich gazet itd.-te pieniądze przeznaczam na ofiarę.
Podatek tez moze byc dobrowolnym datkiem. I w tym miejscu ta sonda jest źle skonstruowana.
Podatek nigdy nie jest dobrowolny. To wynika z samej jego definicji.
Podatek nigdy nie jest dobrowolny. To wynika z samej jego definicji.
Jest wyjątek - w demokracji dobrowolnie wybieramy sobie poborców (i innych pasożytów), a więc i podatek jest dobrowolny.
Definicje i zwyczaje się zmieniają. Poza tym, jak podaje wikipedia, Podatek to:
"obowiązkowe świadczenie pieniężne pobierane przez związek publicznoprawny"
Obowiązek to nie to samo, co przymus. Ktoś może się dobrowolnie zobowiązac wobec np Kościoła na odprowadzanie podatku ze swoich dochodów, a w zamian powiedzmy dostaje np obietnice, ze będzie zwolniony z opłat kancelaryjnych, czy innych swiadczeń związanych z sakramentami i wtedy mamy podatek dobrowolny :-)
"Obowiązek to nie to samo, co przymus"? Tak uważasz, Kontestatorze? W takim razie powiedz to siepaczom Rostowskiego. I pochwal się: Mam dochód, ale podatku nie zapłacę. Zobaczysz, zrobią Ci taką halę KDT, że się nie pozbierasz. Polski fiskus wyznaje bowiem zasadę z czasów traperów i pionierów: dobry podatnik, martwy podatnik. Nie wystarczy obrabować go z wampumów i oskalpować, ale trzeba jeszcze tomahawkiem zadziabać. Dla jego dobra oczywiście.
Obowiązek i przymus to terminy bliskoznaczne, ale niejednoznaczne.
Dobrowolne datki są najlepszą opcją, gdyż mogą skutecznie utrudniać życie "pseudokapłanom". Już wierni wiedzą najlepiej czy datki, które ofiarowują są uczciwie rozdysponowane...:P