Krzyża trzeba bronić nawet za cenę narażenia czy oddania swojego życia, ale nie można stawiać GO na równi ze świeckimi czy nawet ateistycznymi symbolami. Krzyż dla nas jest zawsze symbolem zbawienia dokonanym przez Chrystusa!!!
Ale przede wszystkim przed profanacją i odebraniem znaczenia. Krzyż jako broszka czy kolczyk, krzyż jako symbol pozbawiony Chrystusa to anty-krzyż.
Krzyż może mieć znaczenie patriotyczne, ale tylko wtedy gdy równolegle ma znaczenie religijne, gdy niejako rozumienie patriotyzmu wyrasta z wiary. Nie inaczej.
Krzyż bez Boga "na sztandarze narodu" to dla mnie nadużycie znaku krzyża.
Jedyne miejsce, o które się nie upomnę, to krzyż na grobie. Nawet osoby niewierzącej. Zbyt mocno zrósł się ten znak z naszą świadomością...
Krzyż bez wątpienia jest symbolem śmierci i zmartwychwstania Jezusa Chrystusa. Jest zarazem symbolem odkupienia (niestety grzesznych ludzi) i obietnicą życia wiecznego. Krzyż jednakoż, czy tego chcemy,czy nie wywołuje emocje. Dla bogobojnego symbol krzyża jest mottem życiowym, dla błądzącego wskazaniem właściwej drogi, prowokacją do zastanowienia się nad swoim postępowaniem, a dla zatwardzialca jest solą w oku, przedmiotem, którego widoku nie jest w stane znieść. Krzyż bowiem nierozerwalnie przypomina o życiu w prawdzie i miłości, a nie każdemu z tym po drodze.
Krzyż jest symbolem wyznaniowym i jako taki nie powinien wisieć w świeckich instytucjach. Ale każdy urzędnik, każdy uczeń może sobie na biurku(ławce) postawić krzyżyk, ba może nawet zastąpić krzesło klęcznikiem, ale co to da??
Manifestujmy swoją wiarę stosunkiem do drugiego człowieka, a krzyż ostał się 2000 lat i nas też przeżyje(jako znak). Najpierw zaprośmy Boga do naszych serc, a nie jak obłudnicy walczmy o coś co samo się obroni.
Oczywiście, że warto. Należy pamiętać, że Crystus również za nich dał się ukrzyżować i w równym stopniu pranie zbawienia niewierzących, wierzących inaczej, podobnie, jak nas chrześcijan. Nie należy jednak zapominać o własnych korzeniach, tradycji, zgłębianiu Słowa Bożego, i dawania świadectwa wiary naszych przodków. Symbolem naszej spuścizny i przekonań jest właśnie krzyż. Katolik krzyżowi powinien być wierny szanując jednocześnie wyznawców innych religii i niewierzących. Nie mniej pamiętajmy o zobowiązaniu nas przez Jezusa do apostolstwa. W sposób niezwykle delikatny możemy podjąć merytoryczną dyskusję na temat wartości chrześcijańskich w kontekscie światopoglądów mniejszości. O przynależności do Chrystusa zaświadczajmy również wysokim poziomem etyki w życiu codzinnym. I wreszcie nie dajmy dezawuować swego prawa do krzyża, ponieważ stanowimy demokratyczną większość.
i co chciałaś/eś prze te wpis powiedzieć? Przecież dzieci innych wyznań szanują nasz Krzyż!!! tylko my chrześcijanie nie zawsze, albo różnie z tym bywa.
Krzyża należy bronić, pod warunkiem, że ja rzeczywiście wierzę, że JEZUS JEST JEDYNYM MOIM ZBAWICIELEM. I naczej to poza, a nawet świętokradztwo, gdy krzyża zacznę używać np. to tego, by kimś wzgardzić, komuś dopiec, rozegrać jakąś grę polityczną. Bo nie moge brać krzyża i "bić nim po głowach" krzycząc: moje prawa religijne są łamane, więc złamię wam krzyż na waszych parszywych komunistycznych karkach. To absurd., Mam nadzieję, że do tego nikt krzyża nie wykorzysta. Może się bowiem stać, że z tego samego powodu (dla zgrywy), z jakiego młodzież robi akcje: nie chcemy krzyża, inna młodzież będzie robić akcję - chcemy krzyża. A stać się tak może , gdy usunie się kontekst religijny a zamieni na "kulturowo-ogólnoludzko-wszystkojednojaki". Tak myślę.
Patrzę na to, co napisałem i stwierdzam, że tochę chyba przeniosłem akcenty. :) Krzyża należy bronić, oczywiście. Jeżeli dla kogoś krzyż nie jest znakiem jego zbawienia, a symbolem walki z symbolami komunistycznymi, (tak brzmi pytanie sondy), to ma prawo bronić krzyża z tego powodu. Bo to w końcu wolny kraj. Ale wydaje się, że ktoś, kto wierzy, że Jezus jest jego zbawicielem, nie powinien walczyć w obronie krzyża z powyższego powodu. Ja bronię krzyża, bo jest dla mnie znakiem zbawienia. Tak jak biały orzeł na czerwonym tle jest znakiem wolności mojej ojczyzny. Jeżeli zacząłbym bronić krzyża z innego powodu - dla mnie, osoby wierzącej, byłoby to świętokradztwo i wykorzystywanie męki Jezusa do własnych celów.
Obrona krzyża jest konieczna jako symbolu chrześcijaństwa, zbawienia i bezgranicznej miłości Boga do człowieka, jak też symbolu leżącego u podstaw historii Europy, jej korzeni.
Dawniej nisilo sie krzyzyk na lancuszku. Dzis na szyi zawiesza sie amulety, znaki, ozdoby, a nie krzyz; "bo krzyz to ma byc w szkole na scianie" - mowia krzykacze. Zacznijcie od siebie: noscie krzyz w sercu i na wlasnej szyi. Nie wyreczajcie sie miejscami publicznRymi, bo to hipokryzja.
Uwazam, ze ateizm tez jest wiara i powinien byc traktowany jako religia , a nie jako nauka, bo nie ma zadengo naukowego dowodu na nieistnienie Boga. Dlaczego wiec swoja religia - wyrazajaca sie pusta sciana (bo puste jest niebo) - mialaby narzucac mniejszosc (ateisci) wiekszoci? W szkolach i przedszkolach i tak ateisci maja lepiej niz Chrzescijanie, bo w sali jest tylko jeden krzyz i conajmniej trzy puste sciany!
Gdyby tak się działo, to miałbyś rację. Ale myślę, że nikt tak nie krzyczy.
Własna szyja jest dobrym miejscem na krzyż. Ściana szkoły także jest dobrym miejscem na krzyż. Ci, którzy noszą amulety nie krzyczą "krzyż na ścianę". Podejrzewam, że albo mają do tego ambiwalentny stosunek, albo mówią "krzyż, ale do góry nogami" , albo mówią "precz z moich oczu"
Wieszanie krzyża na ścianie nie jest przeciwieństwem noszenia go w sercu. I odwrotnie. Ten wywód nie jest bardzo logiczny.
Oczywiście, Krzyż w szkole jak najbardziej. Tylko jeśli uczniowie rzeczywiście go chcą, to niech zachowują się tak, jak na chrześcijan przystało, niech pokażą że zasługują na obecność tego świętego znaku w szkolnej sali.. Niech nie ściągają na lekcjach, nie klną, nie piją alkoholu po kątach, nie palą papierosów ani "trawki". nie uprawiają seksu przedmałżeńskiego. Inaczej byłaby to kpina z Krzyża Świętego i tzw. "rzucanie pereł przed wieprze".
A to ja się nie zgodzę. Krzyż to nie jest nagrod aza dobre sprawowanie. Krzyż przypomina o tym, co ważne. I spoglądanie na krzyż dobrze rozumiany pomaga w nawróceniu.
Krzyża należy bronić przede wszystkim poprzez swoją postawę życiową. Krzyż powinniśmy nosić w swoim sercu. Inaczej to jest hipokryzja. Smutek mnie ogarnia z powodu tego całego zamieszania w sprawie krzyży. Oczywiście trzeba się sprzeciwiać zakazom i próbom odebrania nam krzyża, ale rozsądnie. Krzyż to nie jest tradycyjne przywiązanie. Krzyż to nie jest znak sprzeciwu się komunizmowi. Krzyż to nie jest talizman, który można zawiesić sobie w samochodzie na lusterku. Nie tędy droga. Krzyż to symbol miłości Boga, który każdy z nas powinien nosić w swoim sercu. Gdyby tak było nie byłoby zamieszania, ani zakazu. Niestety jest inaczej i warto się zastanowić nad skutecznymi metodami obrony Krzyża, aby to zmienić. Jak? Przede wszystkim sercem.
Ale przede wszystkim przed profanacją i odebraniem znaczenia. Krzyż jako broszka czy kolczyk, krzyż jako symbol pozbawiony Chrystusa to anty-krzyż.
Krzyż może mieć znaczenie patriotyczne, ale tylko wtedy gdy równolegle ma znaczenie religijne, gdy niejako rozumienie patriotyzmu wyrasta z wiary. Nie inaczej.
Krzyż bez Boga "na sztandarze narodu" to dla mnie nadużycie znaku krzyża.
Jedyne miejsce, o które się nie upomnę, to krzyż na grobie. Nawet osoby niewierzącej. Zbyt mocno zrósł się ten znak z naszą świadomością...
Krzyż jednakoż, czy tego chcemy,czy nie wywołuje emocje.
Dla bogobojnego symbol krzyża jest mottem życiowym, dla błądzącego wskazaniem właściwej drogi, prowokacją do zastanowienia się nad swoim postępowaniem, a dla zatwardzialca
jest solą w oku, przedmiotem, którego widoku nie jest w stane znieść.
Krzyż bowiem nierozerwalnie przypomina o życiu w prawdzie i miłości, a nie każdemu z tym po drodze.
Ale każdy urzędnik, każdy uczeń może sobie na biurku(ławce) postawić krzyżyk, ba może nawet zastąpić krzesło klęcznikiem, ale co to da??
Manifestujmy swoją wiarę stosunkiem do drugiego człowieka, a krzyż ostał się 2000 lat i nas też przeżyje(jako znak).
Najpierw zaprośmy Boga do naszych serc, a nie jak obłudnicy walczmy o coś co samo się obroni.
Nie należy jednak zapominać o własnych korzeniach, tradycji, zgłębianiu Słowa Bożego, i dawania świadectwa wiary naszych przodków.
Symbolem naszej spuścizny i przekonań jest właśnie krzyż.
Katolik krzyżowi powinien być wierny szanując jednocześnie wyznawców innych religii i niewierzących.
Nie mniej pamiętajmy o zobowiązaniu nas przez Jezusa do apostolstwa. W sposób niezwykle delikatny możemy podjąć merytoryczną dyskusję na temat wartości chrześcijańskich w kontekscie światopoglądów mniejszości. O przynależności do Chrystusa zaświadczajmy również wysokim poziomem etyki w życiu codzinnym.
I wreszcie nie dajmy dezawuować swego prawa do krzyża, ponieważ stanowimy demokratyczną większość.
naczej to poza, a nawet świętokradztwo, gdy krzyża zacznę używać np. to tego, by kimś wzgardzić, komuś dopiec, rozegrać jakąś grę polityczną. Bo nie moge brać krzyża i "bić nim po głowach" krzycząc: moje prawa religijne są łamane, więc złamię wam krzyż na waszych parszywych komunistycznych karkach.
To absurd., Mam nadzieję, że do tego nikt krzyża nie wykorzysta.
Może się bowiem stać, że z tego samego powodu (dla zgrywy), z jakiego młodzież robi akcje: nie chcemy krzyża, inna młodzież będzie robić akcję - chcemy krzyża.
A stać się tak może , gdy usunie się kontekst religijny a zamieni na "kulturowo-ogólnoludzko-wszystkojednojaki". Tak myślę.
Krzyża należy bronić, oczywiście. Jeżeli dla kogoś krzyż nie jest znakiem jego zbawienia, a symbolem walki z symbolami komunistycznymi, (tak brzmi pytanie sondy), to ma prawo bronić krzyża z tego powodu. Bo to w końcu wolny kraj. Ale wydaje się, że ktoś, kto wierzy, że Jezus jest jego zbawicielem, nie powinien walczyć w obronie krzyża z powyższego powodu. Ja bronię krzyża, bo jest dla mnie znakiem zbawienia. Tak jak biały orzeł na czerwonym tle jest znakiem wolności mojej ojczyzny.
Jeżeli zacząłbym bronić krzyża z innego powodu - dla mnie, osoby wierzącej, byłoby to świętokradztwo i wykorzystywanie męki Jezusa do własnych celów.
Obrona krzyża jest konieczna jako symbolu chrześcijaństwa, zbawienia i bezgranicznej miłości Boga do człowieka, jak też symbolu leżącego u podstaw historii Europy, jej korzeni.
Własna szyja jest dobrym miejscem na krzyż. Ściana szkoły także jest dobrym miejscem na krzyż.
Ci, którzy noszą amulety nie krzyczą "krzyż na ścianę". Podejrzewam, że albo mają do tego ambiwalentny stosunek, albo mówią "krzyż, ale do góry nogami" , albo mówią "precz z moich oczu"
Wieszanie krzyża na ścianie nie jest przeciwieństwem noszenia go w sercu. I odwrotnie. Ten wywód nie jest bardzo logiczny.
Niech nie ściągają na lekcjach, nie klną, nie piją alkoholu po kątach, nie palą papierosów ani "trawki". nie uprawiają seksu przedmałżeńskiego.
Inaczej byłaby to kpina z Krzyża Świętego i tzw. "rzucanie pereł przed wieprze".
Smutek mnie ogarnia z powodu tego całego zamieszania w sprawie krzyży.
Oczywiście trzeba się sprzeciwiać zakazom i próbom odebrania nam krzyża, ale rozsądnie.
Krzyż to nie jest tradycyjne przywiązanie.
Krzyż to nie jest znak sprzeciwu się komunizmowi.
Krzyż to nie jest talizman, który można zawiesić sobie w samochodzie na lusterku.
Nie tędy droga.
Krzyż to symbol miłości Boga, który każdy z nas powinien nosić w swoim sercu. Gdyby tak było nie byłoby zamieszania, ani zakazu. Niestety jest inaczej i warto się zastanowić nad skutecznymi metodami obrony Krzyża, aby to zmienić. Jak? Przede wszystkim sercem.