Reklama

  • Tomek
    27.07.2014 16:58
    Jakaś ta Pani Autorka mocno sfrustrowana
  • Pielgryzmkowicz
    27.07.2014 17:58
    I pisze to dziewczyna,która przez całą pielgrzymkę chodziła i spała u gospodarzy, robiąc co rano makijaż, prasując ubrania na każdy dzień i nie doznając zupełnie trudu mycia pod zimną wodą czy spania w stodole. Dla mnie mało autentyczne
    • Madziako
      27.07.2014 22:24
      Od Autorki: Drogi Pielgrzymkowiczu, skąd taki wniosek? Jeśli chodzi o moje doświadczenia, to podczas ostatniej pielgrzymki (byłam na różnych od 7 roku życia), kilka razy doświadczyłam ogromnej gościnności gospodarzy, którym jestem za to bardzo wdzięczna!
      Ale większość noclegów to były jednak namioty :)
      A to jedno wspomnienie o makijażu miało być jedynie metaforą tego, że na pielgrzymce kobiety pozostają kobietami :)
      Do zobaczenia na szlaku!
      • Kobieta-pielgrzym
        28.07.2014 17:57
        No cóż, ja rozumiem, że na pielgrzymce kobiety pozostają kobietami. Ale to nie makijaż czyni je kobietami.
  • Kobieta-pielgrzym
    27.07.2014 21:32
    No cóż. Też chodzę na pielgrzymki, i nie robię wtedy w ogóle makijażu. Bo po pierwsze nie ma na to czasu, po drugie to można nabawić się alergii, chodząc z wytapetowaną buzią i narażając się na działanie promienie słonecznych, po trzecie na pielgrzymce są ważniejsze sprawy, o które należy zadbać. Makijaż jest sprawą mało istotną i ludzie płytcy robią makijaż na pielgrzymce. Jedyne kosmetyki jakie wtedy używam to żel pod prysznic, szampon, dezodorant i krem z filtrem UV. Reszta jest zbędna, nie ma czasu na balsamowanie się, używanie odżywki do włosów, maseczek, makijażu itp.
    Co do noclegów koedukacyjnych to też się nie zgodzę, wiele lat temu owszem spaliśmy osobno kobiety, osobno mężczyźni, bo były namioty i był taki podział, ale nikt nie dzielił pola namiotowego na podwórku gospodarza na damskie i męskie. Pomimo to jakoś nikomu nie przeszkadzało w przebieraniu się i innych czynnościach, to że w namiocie obok śpią bracia. Teraz śpimy po szkołach i remizach, czasem nocuje w jednej szkole około 300-400 osób, i nie ma szans zrobić osobnych sal damskich i męskich, są koedukacyjne. Mało tego, dodam że kapłani prowadzący pielgrzymkę śpią z pielgrzymami na tej samej sali, w śpiworze i na karimacie. I co ważne, idzie z nami cały dzień w sutannie, czarnej sutannie, my w koszulkach i spodenkach do kolan, a on w sutannie, też mu gorąco, też go bolą nogi, ma pęcherze...
    Co do braku wody, to nie zgadzam się, że doskwiera ona szczególnie kobietom, mężczyznom też doskwiera i może powodować bardzo dotkliwe dolegliwości. Równie dotkliwe jak w przypadku kobiet. Natomiast jak pani autorka ma "kobiecą przypadłość", to niech siedzi w te dni w domu i tego roku zrezygnuje z pielgrzymki... Bo artykuł napawa pesymizmem, i gdybym nigdy nie była na pielgrzymce, to po takim artykule raczej bym się nie wybrała. Odstrasza to, że z artykułu można wywnioskować, niestety błędnie, że chodzą tam frustraci i pesymiści.
    • Madziako
      27.07.2014 22:30
      Od Autorki:
      Droga Pani,
      dziękuję za komentarz, jednak nie odnosi się on do tego, co napisałam :)
      Nie pisałam, że mężczyznom brak wody nie doskwiera. Napisałam tylko, że na pewno doskwiera ten brak kobietom.

      Co do noclegów, nie zgadzam się z Panią. W tej kwestii warto unikać kompromisów. Podział na płeć jest możliwy, ale wymaga odpowiedniej organizacji. Na szczęście wiele (myślę, że zdecydowana większość, chociaż tego nie wiem) pielgrzymek traktuje te zasady jako żelazne i kobiety nie nocują z mężczyznami na tych samych polach i podwórkach. Gdy chodzi o wielkie sale, to minimum jest odpowiedni podział sali na części żeńskie i męskie, chociaż lepiej znaleźć osobne pomieszczenia (o to można zadbać wcześniej...).

      A co do makijażu, to chyba oczywiste jest, że jest to metafora :) Idąc na pielgrzymkę nie przestajemy być kobietami. Można się nie malować (co do fluidów, to oczywiście, że lepiej ich unikać przy wielu godzinach w słońcu!), ale na pewno warto po prostu dbać o siebie... :)
      Do zobaczenia na szlaku!
      • Kobieta-pielgrzym
        28.07.2014 18:12
        Co do dbania o siebie, to jak już wspomniałam należy ograniczyć się do minimum, czyli szybki prysznic, umycie włosów, dezodorant, krem z filtrem. Tym bardziej, że na kąpiel są czasem tylko 3-4 minuty, ponieważ z miłości do sióstr i braci należy zagęszczać ruchy, bo oni oczekujący pod drzwiami, też chcą zdążyć umyć się przed Apelem Jasnogórskim i przed kolacją. Co do sal koedukacyjnych, to szanowna pani może mi powie, jak ulokować prawie 1000 osób w jednej małej wiejskiej szkółce lub remizie strażackiej, gdzie nie jest tylko jedno pomieszczenie? Żelazny podział na męskie i żeńskie pola namiotowe jest może wykonalny jak w pielgrzymce bierze udział do 20 osób, ale nie przy dużej ilości prawie 1000 osób. gdzie podział następuje raczej wg.grup (czerwona razem, zielona razem). Rano pobudka jest wg. grup, a nie płci, budzi nas ksiądz przewodnik, żeby nie było sytuacji, że rozdzwoni się prawie 1000 budzików. Chodziłam na pielgrzymki, gdzie na jednym podwórku były namioty i żeńskie i męskie, gdyż tak się składa, że gospodarze mają zazwyczaj po jednym podwórku. Jakoś śpiąc i przebierając się w swoim namiocie nie odczuwałam dyskomfortu, że 5 metrów dalej jest namiot braci. Podobnie chodząc na pielgrzymki, gdzie spania w namiotach już nie było, ale spaliśmy na salach gimnastycznych, remizach strażackich, szkolnych salach itp. i byli z nami księża, jakoś nie odczuwałam dyskomfortu podczas przebierania się. To wszystko kwestia zorganizowania się, jak łazienka zajęta i przebrać się nie można, to wystarczy schować się głębiej do śpiwora o przebrać się w śpiworze, nikt nie zobaczy, tego czego zobaczyć nie powinien. Nie przesadzajmy. Chyba, że pani autorka ma jakieś fobie...
      • Gość
        29.04.2017 21:24
        Ja tez byłam na kilku pielgrzymkach, odrobina makijazu nie powinna być problemem, chcesz maluj się, nie chcesz nie maluj, ta kwestia nie powinna podlegać dyskusji, ja też robiłam lekki makijaż, a co do noclegów również zgadzam się z przedmowczynia, nie możemy iść na kompromisy w tak ważnej kwestii jak czystość, wiec osobny nocleg kobiet i mężczyzn powinien być podstawą. Znam Kapłanów, którzy nigdy nie biorą nawet pod uwagę koedukacyjnych noclegów i ci są dla mnie odniesieniem. Poczytajcie, co świeci mówią otej kwestii, mnóstwo niestety!!! Kapłanów idzie prosto do piekła, również przez grzechy nieczyste. Dobrowolne wystawianie sie na okaje do grzechu lekkiego jest grzechem lekkim, a do grzechu ciężkiego jest grzechem ciężkim. My Katolicy tak łatwo idziemy na kompromisy...
  • o.n.a.
    27.07.2014 23:20
    Każdy przeżywa inaczej czas pielgrzymki i to chyba jest piękne. Ale trud wpisany jest w pielgrzymowanie nieodłącznie. Więc jakiś ten felieton marudny..
    Ludzie są różni i różne lubią pieśni/piosenki. Nie ma co wkładać wszystkich do jednego worka, co czyni autorka.
    Pewnie to młoda osoba, doświadczenie i wyrozumiałość powinny przyjść z wiekiem.
  • aga
    28.07.2014 09:11
    jak byłam na kilku pielgrzymkach tak na żadnej nie miałam problemu się umyć...Naprawdę to nie był żaden wielki problem nie do rozwiązania... Nigdy nie poszłam spać nieumyta i może tylko ze dwa razy podczas całego mojego pielgrzymowania zdarzyło się że się myłam w zimnej wodzie. Ja
    • Madziako
      28.07.2014 14:10
      Ale nie o tym, Pani Ago, jest tekst!
      Zimna woda nikomu nie zaszkodzi, a gdy jest upał, to może przynieść ulgę :) Chodzi jedynie o to, aby na pielgrzymce koncentrować się na tym, co ważne i nie gloryfikować braku łazienki!
      Pozdrawiam.
  • AKSORZ
    28.07.2014 09:55
    Bardzo fajny komentarz , zawiera w sobie wiele trafnych spostrzeżeń o których nikt głośno nie mówi. Autorka dostanie po głowie w komentarzach ale dobrze że ktoś zamieścił taki artykuł.
  • Pątnik - organizator
    28.07.2014 10:48
    Z zaciekawieniem zaczęłam lekturę tego artykułu, jednak z każdym akapitem tej listy życzeń mój entuzjazm opadał.

    Myślę, że autorka nie ma bladego pojęcia o tym, jak wygląda praca służb pielgrzymkowych. Że nie zawsze da się zaspokoić życzenia wymagającego pątnika. I że te życzenia bywają zgoła odmienne - zaczynając od warunków zakwaterowania, a na doborze modlitw czy pieśni i piosenek pielgrzymkowych kończąc. Pomijam już to, że czasem wymagania są po prostu zbyt wygórowane, bo choć pielgrzymka to nie biwak ani udręka, ale również nie wczasy all inclusive.

    Wiele mogłabym napisać krytycznych uwag weryfikujących listę życzeń autorki. Mogłabym też wiele opowiedzieć o pracy przy organizacji przemarszu, jednakże komentarz pod artykułem to nie miejsce na to.

    Jestem pątnikiem jednej z warszawskich pielgrzymek na Jasną Górę. Chyba jeszcze młodym - liczę sobie 35 lat, a mimo to mam już za sobą dziewiętnaście pielgrzymek, w tym trzynaście jako ich współorganizator. Znam pielgrzymkowy szlak zarówno ze strony "zwykłego" pątnika, jak również "od kuchni", więc raczej coś tam wiem ;)

    Każdemu pątnikowi polecam wzięcie sobie do serca fundamentalnej zasady: Pątnik nie wymaga. Pątnik dziękuje za wszystko, co zostało mu ofiarowane. Wszystko jest darem serca, nie obowiązkiem.

    Choćby to był niezgodny z życzeniem repertuar pieśni i piosenek, modlitw, kiepski nocleg (nawet koedukacyjny! Widać nie dało się zorganizować innego) czy niewystarczająca ilość wody do umycia się lub wiele innych. A jeśli autorka ma odmienne zdanie na ten temat - serdecznie zapraszam do współpracy przy organizacji. Potrzebujemy rąk do pracy - szczególnie grająco-śpiewających, medycznych, kwatermistrzowskich. I osób duchownych! Tych potrzebujemy najbardziej!

    Mam nadzieję, że autorka potraktuje moje zaproszenie jako wyzwanie i włączy się w grupę jako np. kwatermistrz (dlaczego tu? bo pod adresem kwatermistrzostwa padło chyba najwięcej krytycznych uwag), a po pielgrzymce opisze swoje wrażenia z całodziennego, dziesięciodniowego biegania od domu do domu z prośbą o nocleg dla pątników oraz wieczornego słuchania narzekań na warunki zakwaterowania. Mój e-mail: errorekk@o2.pl Zapraszam :)
    • Madziako
      28.07.2014 14:17
      Drogi Panie Pątniku,
      dziękuję za komentarz, jednak nie zrozumieliśmy się... Piszę w tekście wprost o tym, że każdy pielgrzym jest wdzięczny kwatermistrzom i innym organizatorom. Oczywiste jest, że taka posługa pochłania wiele czasu, sił, potu, a czasem może i łez, gdy na coś nie ma się wpływu.
      Niemniej jednak wyraziłam w tekście problem, o którym wielu pielgrzymów mówi... Troszczymy się o wszystko. Żelazna zasada niekoedukacyjnych noclegów - przykładowo - naprawdę jest ważna (prawie nie zdarza się, żeby nie udało się tak podzielić kwater/podwórek, aby kobiety i mężczyźni musieli spać w jednym miejscu).
      Zgadzamy się, że pątnik za wszystko dziękuję!
      Ale nie zgadzamy się, że nie wymaga... Z zaznaczeniem, że najpierw wymaga od siebie!! Dyscypliny, ofiarnej modlitwy, pomocy innym...
      Do zobaczenia na szlaku!
  • ja też chodzę
    28.07.2014 12:39
    Przeczytałam ten artykuł w całości i mam do niego kilka uwag.
    Mam za sobą już 10 pielgrzymek na Jasną Górę i nigdy nie miałam problemów z umyciem się. Zawsze dostawałam wodę, co prawda często zimną, ale to też nie problem, można podgrzać. Nie rozumiem co to za problem dla kobiet myć się przez 9 dni w trochę gorszych warunkach niż zwykle.
    Autorka zdaje się też nie doceniać pracy służb pielgrzymkowych narzekając, że mają zbyt dużo udogodnień, czy zwracając uwagę na koedukacyjne noclegi. Kwatermistrzowie często maja problem ze znalezieniem miejsc noclegowych, stąd też wspólne pola namiotowe dla kobiet i mężczyzn.
    Nie rozumiem również sprzeciwu autorki na "czas na porozmawianie". Pielgrzymka to nie tylko modlitwa, spotkanie z Bogiem, ale też z drugim człowiekiem!
    Jeśli chodzi o śpiew na pielgrzymce, to uważam, że wszystko powinno się śpiewać z umiarem: i Bogurodzica i Arka Noego. A tamburyn, gitara czy bęben tylko pomagają w śpiewaniu i ożywiają grupę.
    • Madziako
      28.07.2014 14:22
      Drogi Pielgrzymie,
      dziękuję za komentarz, jednak widzę pewne niezrozumienie.
      Nie narzekam na warunki, a jedynie na sposób ich przedstawiania! Zimna woda, brak prysznica itd. nikomu krzywdy nie zrobią, ale warto traktować to po prostu jako pewną konieczność. Chcę iść na pielgrzymkę, liczę się z tym, że będę żyć w takich warunkach :) I ok.
      Co do spotkania z drugim człowiekiem, to czasu na rozmawianie jest bardzo dużo! Nie trzeba jednak rozmawiać w drodze, gdy jest czas na modlitwę, śpiew, konferencje, refleksje... To mają być rekolekcje, a nie spacerek z kumplami.
      Podobnie, co do śpiewu, nie krytykuję gitar i tamburynów, a jedynie pewną tendencję do zastępowania pięknych pieśni tkliwymi i dziecinnymi pioseneczkami, które mogą być przerywnikami, ale nie powinny dominować.

      A co do noclegów, to przy odrobinie wysiłku nie jest problemem podzielenie kwater tak, aby mężczyźni i kobiety nie musieli spać razem. Na moich pielgrzymkach te zasady były trzymane i wszystkim to służyło.
      • Do Magdy
        28.07.2014 18:27
        Magda nic nie stoi na przeszkodzie żebyś szla ze swoimi pielgrzymkami. WAPM nie jest obowiązkowy.
      • Kobieta-pielgrzym
        28.07.2014 18:39
        A niby kiedy rozmawiać z bratem, siostrą jak nie w czasie do tego wyznaczonym podczas drogi? Nie wiem na jakie pielgrzymki chodziłaś, ale chyba na inne. Rano nie ma kiedy porozmawiać, bo jest pobudka między 4 a 5 rano, raz nawet o 3:30, następnie szybkie pakowanie, Msza św., śniadanie też szybkie, wymarsz, czas na rozmowy tylko na postojach, gdzie pół postoju niekiedy stoi się w kolejce do toitoja (WC). A drugie pół, jest jakiś posiłek, podczas posiłku niezdrowo jest rozmawiać, można się zakrztusić. Wieczorem, po przyjściu na miejsce, każdy jest już zmęczony, szykuje miejsce do spania,szybkie mycie, wspólna kolacja, Apel Jasnogórski, i od 22:00 cisza nocna. Oczywiście służba medyczna, zaopatruje bąble na nogach i udziela innego rodzaju pomocy, służba kwatermistrzowska również idzie się myć i jeść często dopiero wtedy kiedy inni już śpią, bo wcześniej trzeba było dowieźć pieczywo i inne produkty spożywcze. Co do piosenek, to na pielgrzymce jest bardzo zróżnicowany przedział wiekowy uczestników, stąd piosenki muszą być tak dobrane, żeby każda grupa wiekowa znalazła coś dla siebie, i tak zazwyczaj jest. Co do instrumentów muzycznych, to nie przeszkadzają a pomagają. A może spójrz inaczej na służbę muzyczną, Tobie jest ciężko z jednym plecaczkiem, a gitara lekka też nie jest... A do tego maszerowanie, i jednoczesne granie i śpiewanie w upale, kiedy w gardle zasycha, też jest trudniejsze, ale przy tym lepiej się idzie pozostałym. Kiedyś w mojej grupie chodził brat z wielkim bębnem, brał go na trasę najczęściej w takich momentach, kiedy z powodu upału każdemu już się gorzej szło, w rytm uderzeń bębna i pieśni, łatwiej było zrobić kolejny krok. A on dla nas dźwigał ten bęben. I jak podejrzewam, ma pani jakieś zranienie, bo ciągle o tej koedukacji... Przecież nie śpimy tam nago, ani w frywolnych koronkowych koszulkach, tylko w dresach, spodenkach, t-shirtach. Więc nie bardzo rozumiem co to pani przeszkadza, jeśli czasami się inaczej nie da, bo wioska mała, ludzie o wielkim sercu i goszczą na miarę swoich skromnych możliwości. Grzechem jest wybrzydzanie. Zapraszam do współorganizowania. Bo na razie to mam wrażenie, że była pani tylko raz i już koncert życzeń. A przecież w każdym regulaminie pielgrzymki jest napisane, że ma ona charakter religijno-pokutny.
      • Madziako
        28.07.2014 23:23
        Od Autorki:
        Drogi Anonimie (podpisany "Do Magdy"),
        ten tekst nie jest o jednej konkretnej pielgrzymce. Piszę o takich dobrych i niedobrych aspektach pielgrzymek, o których mówili mi różni pielgrzymi, niektóre przeżyłam sama w różnych miejscach (byłam na różnych pielgrzymkach)...
        Na WAPM byłam tylko raz i doświadczyłam tam wspaniałych chwil... :)

        Mogę wiedzieć, kto do mnie pisze? :)
      • Madziako
        28.07.2014 23:30
        P.S. Jeszcze odnośnie koedukacji. Oprócz żalaznych zasad, że tak jest lepiej (bo jest lepiej!), to też trochę kwestia indywidualnej wrażliwości...
        Ale też edukacji i wypracowywania dobrych zwyczajów wśród młodzieży... Nie mieszkamy ze sobą bez ślubu, nie nocujemy razem okazyjnie, nie mieszkamy ze sobą w jednym pokoju na wyjazdach i nie przyzwyczajamy się do takich sytuacji nawet na pielgrzymkach...
        Tym bardziej, że akurat tę zasadę jest naprawdę prosto zastosować (byłam na pielgrzymce, gdzie była to zasada bezwzględna, wszyscy się podporządkowali...).
        Pozdrawiam ciepło!
    • Madziako
      28.07.2014 23:26
      Do Pani Kobiety-Pielgrzyma :)
      Droga Pani,
      akurat na moich pielgrzymkach nie było pośpiechu... Wieczory właśnie kojarzą mi się z takim spokojnym czasem, gdy po rozbiciu obozu jest sporo czasu na rozmowy. Podobnie, postoje... Co do minuty wyliczone, ale bez biegania.
      Ale może po prostu Pani była na innych pielgrzymkach :)
      • Kobieta-pielgrzym
        29.07.2014 22:10
        Tak się składa, że często byłam jedynym medykiem na grupę ponad 100 osób, i kiedy na postojach wszyscy mieli czas na rozmowy, to ja biegałam od jednego potrzebującego do drugiego, a wieczorami chodziłam spać jako ostatnia. Większość sióstr i braci już spała, a ja do późnych godzin nocnych, czasem nawet prawie do północy opatrywałam stopy i wydawałam leki na asfaltówkę. Czasem zdarzało się, że nawet nie umyłam się, bo zaraz po przyjściu na nocleg trzeba było jechać z kimś do szpitala(mieliśmy kiedyś siostrę, która zwichnęła nogę). Ale jakoś to przeżyłam, bez narzekania na niedogodności i trudne warunki. W takim przypadku albo się rozmawia, albo przebija bąble i opatruje stopy, z wydawaniem leków też trzeba uważać i skupić się, żeby komuś nie zaszkodzić... Zapraszam siostrzyczkę do służby medycznej, zobaczymy czy będziesz miała czas na wieczorne rozmowy... Owszem zawsze można nie przyznać się do swojego fachu i nich inni się męczą w służbie medycznej, ale ja tak nie potrafię... Jak ktoś potrzebuje pomocy to nie umiem odmówić pomocy, zwłaszcza nie pielgrzymce.
      • Kobieta-pielgrzym
        29.07.2014 22:56
        I jeszcze słówko na temat koedukacji. To może na postojach tez powinno być panie na lewo, panowie na prawo. Bo przecież na każdym postoju, zmęczeni pielgrzymi zwyczajnie kładą się na matach itp. często koedukacyjnie gdzie popadnie. Może to też jest niewłaściwe i sieje zgorszenie pani Magdaleny?
      • Madziako
        30.07.2014 10:12
        Do Pani Kobiety-Pielgrzyma :)
        Droga Pani,
        dzięki takim osobom, jak Pani, inni pielgrzymi mogą iść! Szkoda, że nie było więcej osób, które mogłyby Pani pomóc w służbie medycznej... Tym większy podziw i szacunek dla Pani!
        Jest też coś bardzo ważnego: że pielgrzymka jest dla wielu osób szkołą wychodzenia z egoizmu.
        I chcę jeszcze dodać (bo chyba się ciągle nie rozumiemy), że nie narzekam na warunki czy zimną wodę, tylko apeluję o dobre priorytety. Celem pielgrzymki nie jest biwakowanie, tylko nawrócenie!
      • Madziako
        30.07.2014 10:18
        I jeszcze raz do Pani Kobiety-Pielgrzyma,

        no nie przesadzajmy z tym brakiem koedukacji na postojach :) (Z drugiej strony, to ciekawe, czy kiedyś tak nie było?)

        Nikt się nie gorszy :)... Ale warto wyciągać wnioski. Jeśli nie pilnujemy braku koedukacji na noclegach, to dajemy dzieciom i młodzieży pewien sygnał: nawet w katolickim środowisku można pozwolić sobie na takie ustępstwa... Wtedy dużo prościej o przenoszenie tych zasad do życia prywatnego.
  • czasem_pielgrzymuje
    29.07.2014 21:21
    Na pielgrzymce byłam tylko kilka razy i też bardzo dobrze wspominam ten czas, stąd z zaciekawieniem przeczytałam artykuł. Kiedy go skończyłam to doszłam do wniosku, że po prostu nie chciałabym być na pielgrzymce "wedle uznania i uwag" Autorki. Myślę, że ciężko jest zaspokoić potrzeby każdego pielgrzyma, czy to zwykłego "szaraczka" czy organizatora i trzeba się nastawić na jakiś dyskomfort (a każdemu co innego może przeszkadzać - jednemu piosenka, innemu odciski, a kolejnemu sąsiad chrapiący obok). Ale właśnie dzięki temu co nam się nie podoba, w tych trudach możemy ćwiczyć się w miłości do Boga i drugiego człowieka - w końcu wszyscy idą, na ile mają sił i tak dają cząstkę siebie w tym pielgrzymim szlaku :)
    • Madziako
      30.07.2014 10:15
      Drogi Anonimie (podpisany czasem_pielgrzymuję),
      świetnie, że dobrze wspomina Pani pielgrzymkę!
      Zgadzam się z tymi dobrymi aspektami, o których Pani pisze, że pielgrzymka ma być szkołą miłości!
      Gdyby jeszcze Pani sprecyzowała, co konkretnie z mojego tekstu i moich uwag jest tym, czego by Pani nie chciała, to mogłabym nie tylko poznać kierunek Pani opinii, ale też ją poznać :)
      • czasem_pielgrzymuje
        30.07.2014 21:22
        Nie wiem czy uda mi się odpowiedzieć na Pani prośbę, gdyż jednak cały tekst wywarł na mnie, niestety negatywne wrażenie... Ogólnie chodzi mi o takie roszczeniowe podejście, że tak to ujmę. Osobiście staram się nie wymagać zbyt wiele od pielgrzymki, bo to pielgrzymka (gdyby to były jakieś rekolekcje zamknięte w ekskluzywnym ośrodku to trochę co innego) i po prostu dostosowuję się do warunków na niej panujących.
        I jak grupa, z którą idę lubi okrzyki i to ze skakaniem, to krzyczę i skaczę; jak śpiewa infantylne piosenki to ja też je śpiewam; jak nocleg jest koedukacyjny, to się dostosowuję do warunków; jak ktoś opowiada o tym jak go zachwyciły kwiatki, to staram się coś z tego wyciągnąć dla siebie; a jak są osoby "uprzywilejowane", które np. mogą korzystać z prysznica, to na nich nie patrzę, tylko zajmuję się organizacją własnego mycia, w jakich Bóg da warunkach :) (to były te konkrety, o które Pani prosiła - przynajmniej te, o których jeszcze pamiętam).
        I choć coś mi się może nie podobać, to zachowuję to dla siebie i mam nadzieję, ćwiczę się w ten sposób w różnych cnotach :)
      • Madziako
        31.07.2014 21:39
        Droga Pani "czasem_pielgrzymuję",

        dziękuję za podzielenie się Pani wrażeniami!

        Celem tekstu było pokazanie tego, że warto pielgrzymować - to po pierwsze...
        A po drugie, że - jeśli w Kościele cokolwiek organizujemy - to musimy zawsze dbać o najwyższy poziom tego, co robimy. I że mamy prawo powiedzieć (grzecznie, chociaż czasem dobitnie i głośno), jeśli coś nie gra tak, jak powinno. Nie może być tak, że idziemy na kolejne ustępstwa... (najpierw nocleg w jednej sali, na jednym podwórku... A w przyszłości (mam nadzieję, że do tego nie dojdzie) przyzwyczaimy się do tego, że nawet pary narzeczonych sypiają w jednym namiocie.

        Bądźmy konsekwentni w tych sprawach!

        I nie może być tak, że bardziej oburza Panią fakt, że artykuł mówi o pewnych złych zachowaniach i zwyczajach, niż same te zachowania! :) Oczywiście, najpierw patrzmy krytycznie na siebie :)

        A co do ćwiczenia się w cnotach, to oczywiście pielgrzymka może w tym pomóc! :)

        Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za wszystkie komentarze.
  • saherb
    30.07.2014 11:44
    Sporo poświęcono tutaj tematowi wspólnego przebywania mężczyzn i kobiet w sytuacjach intymnych. Zgadzam się z tym. Jednocześnie jednak na plażach kobiety i mężczyźni przebywają prawie nago i nikt o tym nic nie mówi. Kobiety mają "za małe" kostiumy kąpielowe, bo kupiły je jak miały 13-14 lat, a teraz już z nich "wyrosły" i zbyt wiele to one nie zakrywają. Często kobiety są oburzone, że ktoś je widzi, a jednocześnie na plaży mają jeszcze mniej na sobie i wtedy się nie krępują. Wg mnie świadomy zagrożeń katolik nie powinien chodzić na plażę, zarówno "pokazywać", jak i "oglądać".

    Co do pielgrzymek, to ja nie chodzę na nie ze względu na to, że wśród uczestników są takie osoby, które zwyczajnie by szydziły i kpiły ze mnie za moimi plecami. Nie chciałbym być przyczyną czyjegoś grzechu...
    Co do spartańskich warunków, to każdy uczestnik pielgrzymki powinien być tego świadomy zanim się zdecyduje na udział i nie powinien narzekać. Słusznie tutaj autorka zwróciła uwagę na "równych i równiejszych". Z tą patologią należy walczyć.
    Na zakończenie dodam, że PIESZA pielgrzymka ma sens tylko wtedy, gdy również WRACAMY z niej PIESZO.
    • Madziako
      30.07.2014 15:48
      Drogi Panie o nicku "saherb",
      cieszę się, że zgadza się Pan z tym, co poruszyłam, odnośnie potrzeby oddzielnego noclegu dla kobiet i mężczyzn (bo to akurat najprościej zorganizować nawet dysponując niewielką ilością miejsca. Można przecież połączyć kobiety z różnych grup... I mężczyzn z różnych grup, jeśli byłaby tylko jedna sala dla całej grupy. Podobnie, nie ma problemu z podziałem pól namiotowych...)

      Co do zbyt małych kostiumów, to niewątpliwie zwraca Pan uwagę na istotny problem :)

      A co do pieszych powrotów, to przeżyłam wiele takich pielgrzymek (piesze powroty są piękne!), jednak jest to realne do zorganizowania przy krótszych trasach w każdą stronę. Kilkanaście dni pieszo to i tak świetny wynik :) No i rzeczywistość jest taka, że wyrwanie 2 tygodni urlopu dla wielu osób oznacza rezygnację z wakacyjnego wypoczynku na rzecz pielgrzymki... Doceńmy to!
  • benzimidazol
    31.07.2014 04:35
    Dla mnie krępujące byłoby nie tylko wspólne przebywanie z kobietami, ale również i z mężczyznami w sytuacjach, gdy się przebieramy lub myjemy.

    PS Dobrze, że autorka tekstu tutaj prowadzi dyskusję z czytelnikami, wyjaśniając wiele wątpliwości. Szkoda, że pozostali autorzy tekstów w GN tego nie robią, a jeśli robią, to tylko sporadycznie.
    • Madziako
      31.07.2014 21:41
      Drogi "benzimidazol",

      dziękuję Panu za miły komentarz :)

      I za to, że podzielił się Pan wrażliwością, którą ma wiele osób, ale mało mówi o niej głośno!

  • Kobieta-pielgrzym
    01.08.2014 12:09
    Szanowna autorko.Obraża pani wiele osób, swoja opinią, że ludzie nocując koedukacyjnie na pielgrzymce, nabiorą złych postaw życiowych. Tak się składa, że na pielgrzymki nie chodzą ludzie chętni do zamieszkiwania i/lub współżycia przedmałżeńskiego. Idą tam raczej ludzie bardziej dojrzali, którzy wyznają wartości chrześcijańskie i chcą wg nich żyć. Więc wspólne noclegi koedukacyjne nie są w stanie im zaszkodzić i zmienić ich postawy. Znam wiele osób, które wiele lat temu pielgrzymowały w takich warunkach, bo inaczej się nie dało, poznały się w drodze i dochowały czystości przedmałżeńskiej. Dziś mają staże małżeńskie ok.20-letnie, na pielgrzymki chodzą już ich dorastające dzieci, które zachęcone postawą rodziców zamierzają dochować czystości, do tego dążą. I jakoś koedukacja nie powoduje w nich żadnego wypaczenia. W końcu nie śpią w jednym śpiworze... Natomiast Ci, którzy mają inne poglądy, chcą współżyć czy zamieszkiwać razem bez ślubu, zazwyczaj na pielgrzymki nie chodzą. I tu droga pani jest zasadnicza różnica. Poza tym mam wrażenie, że w swojej pruderii próbuje być pani świętsza od papieża, bo jakoś wielu kapłanów i biskupów wie o noclegach koedukacyjnych i jakoś nie mają takiego zdania jak pani. A pani sugeruję nie chodzić na basen ani na plażę, gdyż chodzą tam mężczyźni w samych kąpielówkach czyli niemalże nago, również proponuję zacząć ubierać się tak, aby tylko oczy było widać... Może to będzie odpowiednio skromny strój. Miałam panią za bardziej rozsądną osobę, znającą realia życia codziennego, ale widzę że pani oczekiwania są odrealnione. Sugeruję włączenie się przez kilka lat z rzędu jako organizator pielgrzymek i wtedy za kilka lat porozmawiamy...
    • Madziako
      02.08.2014 00:02
      Szanowna Pani o nicku "Kobieta-pielgrzym",

      cieszę się, że zna Pani wiele takich osób :)

      Mamy jednak nieco inną wrażliwość (ja biorę też pod uwagę taki prosty fakt, że przesuwanie granic tego, co dopuszczalne, może być groźne) i proponuję na tym zakończyć dyskusję.

      Dziękuję za Pani tak aktywny udział w tej dyskusji.

      Pozdrawiam wszystkich Pielgrzymów!
  • Beata
    01.08.2014 21:16
    Większoś została już skomentowana, ale skupię się na jednym, co mnie poruszyło:
    dla mnie jest piękne, kiedy 30-letni mężczyzna, ba! nawet 50-letni, ksiądz, zakonnik, ktokolwiek! potrafi z wielkim entuzjazmem zaśpiewać "dzieckiem Bożym jestem ja, tralalala", bo kimże innym??? I nie spotkałam się z zażenowaniem pielgrzymów, nawet kiedy śpiewa się nieco infantylne piosenki z pokazywaniem. Wszystkie uwielbiają Boga. Czy nie napisano, że mamy wrócić do początku i stać się jak dzieci?
    Proszę poobserwować osoby duchowne w takich chwilach, które potrafią się oderwać od stereotypu poważnego i sztywnego księdza/siostry zakonnej i promienieć radością z bycia dzieckiem Boga!
    Taki widok zmienił moje myślenie o wierzących, którzy wcześniej głównie kojarzyli mi się tylko z wielką pobożnością i zadumaniem, i dopiero na pielgrzymce poznałam ludzi, którzy głębokie relacje z Bogiem przenoszą optymistycznie na relacje z ludźmi.

    Oczywiście szanuję inny punkt widzenia, inne potrzeby i gusta, ale nie sposób dopasować repertuar, tak aby każdy był w 100% zadowolony.
    pozdrawiam
    • Madziako
      02.08.2014 00:04
      Droga Pani Beato,

      dziękuję za przeczytanie tekstu i za komentarz!

      Zgadzam się, że czasem warto złamać jakiś schemat, poudawać dziecko, pośmiać się i powygłupiać. Takie zachowanie może rozluźnić atmosferę, poprawić nastrój itd...

      Problem jest wtedy, gdy takie wesołkowate pioseneczki są najczęstszym repertuarem pielgrzymki. Wtedy stajemy się infantylni, zamiast pogłębieni...

      Osobiście zachęcałabym do chwalenia Boga jak Dawid... Śpiewajmy psalmy!

      Pozdrawiam ciepło!
  • Do Kobiety-pielgrzyma
    02.08.2014 10:28
    Czy to na pielgrzymkach nauczyla sie Pani obrazac ludzi, zamiast poslugiwac sie argumentami?
  • JoannaSajewska
    18.08.2014 22:08
    Szanowna Autorko artykułu,

    Teksty jest co najmniej godny pozalowania. Nie wiem czy bardzie sie śmiała jak go czytałam, czy bardziej rozpierała mnie złość i smutek, ze ktoś moze cos tak żałosnego i obrazkowego napisać na temat pielgrzymki. Inna sprawa to kwesta tego, kto w ogole dopuścił to do publikacji.

    Czytając te brednie zastanawiamiam sie czy Wiesz czym jest pielgrzymka? Przede wszystkim jest ogromna lekcja pokory, której jak widzę nie masz, co dało sie zauważyć nie tylko w tym artykule ale rownież w znanej mi Twojej opinii na temat pewnej organizacji kościelnej.
    Za kogo sie masz oceniając i komentując w tak obrzydliwy sposób element Kościoła??? Myslisz ze jak ktoś nieopatrznie pozwolił Ci opublikować Twoje wypociny na łamach GN to mozesz uważać sie za autorytet? Kim Ty w ogole jesteś, aby moc obrażać ludzi? Pielgrzymów, którzy ofiarują Matce Bożej swoje cierpienie, brak wygod, zmęczenie, niedogodności! Którzy idą nie raz w konkretnej ważnej dla siebie intencji, w intencjach swoich bliskich. To ze Ty musiałaś miec makijaż, wypracowane sukienki i myć sie pod prysznicem nie znaczy, ze inni tez musza. Inni brak tych wygod traktują jako ofiarę!!!
    Kim w końcu jesteś aby pouczać kapłanów?????

    Zastanów sie troche nad swoimi ocenami! POKORY DZIEWCZYNO!
    Przez takich jak Ty Kosciol jako wspólnota słabnie! Już dosyć mamy żałosnych mędrców, którzy czuja ze maja przyzwolenie na ocenę Kościoła i to na forum publicznym.

    Pozdrawiam z nadzieją, że zastanowisz sie nad tym co napisałaś.
    • Autorka
      11.05.2016 20:05
      Szanowna Pani Joanno, nie bardzo rozumiem, dlaczego tekst Panią zdenerwował (nie mam też pojęcia, o jakiej grupie kościelnej moje zdanie jest Pani znane - nie kojarzę, żebym gdziekolwiek krytykowała jakąś grupę kościelną...).
      Owszem, pielgrzymka jest lekcją pokory, ale to nie ma nic wspólnego z bylejakością! Jedyny ewangeliczny cel pielgrzymki to zacząć bardziej kochać. Jeśli ktoś nie zaczyna bardziej kochać po pielgrzymce, to zmarnował ten czas...
      Pozdrawiam serdecznie!
      Autorka
  • Ania
    05.09.2014 15:06
    Zapraszam siostrę do grupy czarno-białej WAPM. Myślę, że modlitewny charakter tej grupy przypadnie siostrze do gustu. Do zobaczenia na szlaku w 2015.
    Szczęść Boże
Dyskusja zakończona.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Autoreklama

Autoreklama

Kalendarz do archiwum

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
27 28 29 30 1 2 3
4 5 6 7 8 9 10
11 12 13 14 15 16 17
18 19 20 21 22 23 24
25 26 27 28 29 30 31
1 2 3 4 5 6 7
6°C Piątek
rano
11°C Piątek
dzień
11°C Piątek
wieczór
9°C Sobota
noc
wiecej »