Jeżeli poddamy się GMO,to firmy nasiennicze mogą z nami zrobić co się im będzie rzewnie podobać.Dosyć jaskrawy i przekonywujący może być przykład hinduskich upraw modyfikowanej bawełny.Nie dość,że tamtejsi farmerzy zadłużyli się na zakup bardzo drogich nasion,to w dodatku nasiona te nie były wcale odporne,dały niski plon,a tam jest dwa wyjścia:albo bank jeszcze udzieli kredytów,albo honorowo,stryczek na szyję.Jeżeli ktoś w GMO upatruje rozwiązania problemów żywieniowych,to niech najpierw zastanowi się,czy możni tego świata chcą ten problem rozwiązać.I jeszcze jedno:ile,na świecie,ziemi uprawnej zajmują uprawy na biopaliwa?Czyż nie ziemię nazywamy żywicielką?
W tej chwili większość roślin GMO, które rosną w Polsce ( nie wolno sprzedawać i produkować takich nasion w Polsce, ale wolno nasiona sprowadzać), to rośliny odporne na pestycydy produkcji firmy Monsanto. Ta firma jest promotorem GMO. Czyli siejemy np kukurydzę GMO, potem siejemy pestycydy Monsanto i wszystkie inne rośliny oprócz kukurydzy od Monsanto giną. Kukurydza polska też. Dzieje się tak i w kolejnym roku bo środki te nie rozkładają się szybko. Na tym polu nic później nie urośnie jeśli nie jest z GMO Monsanto No nie wiem, gdzie tu jest zysk dla głodującej ludzkości. Jest natomiast zysk dla Monsanto. Sprzedają środki "ochrony" roślin i nasiona. Nie hoduje się w zasadzie roślin odpornych na szkodniki. To nie jest opłacalne dla firmy. Nie są problemem same eksperymenty. Problemem jest pazerność. Co sponsor badań zrobi z wynikami eksperymentów.
Wszyscy jesteście socjaliści! Jak ktoś chce sobie jeść żywność genetycznie modyfikowaną, to niech sobie je! Co państwo obchodzi co człowiek je i co rolnik uprawia na polu?!!! Ewentualnie można nakazać producentom umieszczanie na opakowaniach informacji, że żywność jest modyfikowana i tyle! Jak ktoś chce jeść GMO, to niech je! Krzywdy nikomu nie robi. Zapraszam na mój blog: www.mp-korwinowiec.blog.onet.pl Tam jest też więcej o GMO. Ale nie tylko. Także o "postępie" w Kościele, w tym m.in o zmianie przysięgi małżeńskiej w Polsce w 1928r.
http://supermozg.gazeta.pl/supermozg/1,91628,9569172,GMO___lobbing__wiara_i_polityczna_wola.html
Czyli siejemy np kukurydzę GMO, potem siejemy pestycydy Monsanto i wszystkie inne rośliny oprócz kukurydzy od Monsanto giną. Kukurydza polska też. Dzieje się tak i w kolejnym roku bo środki te nie rozkładają się szybko. Na tym polu nic później nie urośnie jeśli nie jest z GMO Monsanto
No nie wiem, gdzie tu jest zysk dla głodującej ludzkości. Jest natomiast zysk dla Monsanto. Sprzedają środki "ochrony" roślin i nasiona.
Nie hoduje się w zasadzie roślin odpornych na szkodniki. To nie jest opłacalne dla firmy.
Nie są problemem same eksperymenty. Problemem jest pazerność. Co sponsor badań zrobi z wynikami eksperymentów.
Jak ktoś chce sobie jeść żywność genetycznie modyfikowaną, to niech sobie je! Co państwo obchodzi co człowiek je i co rolnik uprawia na polu?!!! Ewentualnie można nakazać producentom umieszczanie na opakowaniach informacji, że żywność jest modyfikowana i tyle! Jak ktoś chce jeść GMO, to niech je! Krzywdy nikomu nie robi.
Zapraszam na mój blog: www.mp-korwinowiec.blog.onet.pl
Tam jest też więcej o GMO. Ale nie tylko. Także o "postępie" w Kościele, w tym m.in o zmianie przysięgi małżeńskiej w Polsce w 1928r.