W oryginalnym artykule ksiadz wyraznie mowi, ze sie kierowal ... emocjami.
Najpierw emocjonalnie sie cieszyl, potem emocje zmienily kierunek i emocjonalnie przerwal Msze sw, bo uznal, ze brak emocjonalnego zaangazowania obecnych to usprawiedliwia.
Nie wiem, czy taka jest rola pasterza, zeby emocjonalnie zaganiac i rozganiac owieczki. Moze jednak powinien po prostu powiedziec co sadzi o zachowaniu gosci i przeprowadzic glebsza katecheze mszalna? Wedlug mnie, to stracona okazja.
A goscie? No coz. Widzieli, ze ksiadz tez czlowiek i nie panuje nad soba. Ale niekoniecznie przez gorliwosc w obronie Eucharystii, ale przez wlasne emocje. Troche mi szkoda parafian. Z takim emocjonalnym pasterzem trudno o poglebianie wiary.
Czy ten ksiądz postąpił właściwie czy też nie zależy od szczegółów. Z przeczytanego tekstu nie można dowiedzieć się na czym polegało złe (lub "złe") zachowanie tych ludzi.
Najpierw emocjonalnie sie cieszyl, potem emocje zmienily kierunek i emocjonalnie przerwal Msze sw, bo uznal, ze brak emocjonalnego zaangazowania obecnych to usprawiedliwia.
Nie wiem, czy taka jest rola pasterza, zeby emocjonalnie zaganiac i rozganiac owieczki.
Moze jednak powinien po prostu powiedziec co sadzi o zachowaniu gosci i przeprowadzic glebsza katecheze mszalna?
Wedlug mnie, to stracona okazja.
A goscie? No coz. Widzieli, ze ksiadz tez czlowiek i nie panuje nad soba. Ale niekoniecznie przez gorliwosc w obronie Eucharystii, ale przez wlasne emocje.
Troche mi szkoda parafian. Z takim emocjonalnym pasterzem trudno o poglebianie wiary.
tymczasem tak właśnie jest traktowany. Zamiast wiary... zwyczaj. Tak samo jest z chrztem i I komunią.
Tak samo powinni postępować księża w Polsce.
Ślub kościelny to najpiękniejszy z przywilejów! a nie "dniówka" co to "każdemu sie należy"