Przypominam, że słowo liturgia - oznacza dzieło wspólne, nie tylko udział kapłanów, organisty, lektorów, ministrantów etc.! Lud ma również swoje znaczenie w sprawowaniu pamiątki Chrystusa - kto do tego nie dojrzał to po co tam jest? Msza Święta to nie jest cyrk czy, czy też super koncert, ale pamiątki naszego Zbawiciela - jego ostatniej Paschy.
Bardzo dobrze zrobił. Dość tego cyrku. U nas ma to inną postać: Pierwsza Komunia św. to zazwyczaj tylko dzień prezentów. To, że dziecko przyjmuje Jezusa tyle je i rodziców obchodzi, co tych w Niemczech sakrament małżeństwa.
Być może ktoś z tych nieodpowiadających gości mógłby nawrócić się i pogłębić swoją religijność właśnie przez uczestnictwo w tej Mszy, ale nie doszło do tego, ponieważ ksiądz jej nie dokończył. Nie powinien oceniać, ale niestety wielu duchownych z roli pośrednika pomiędzy ludźmi a Bogiem, chcą upraszczać drogę i stawać w roli Boga.
W artykule nie jest napisane na czym polegało to niewłaściwe zachowanie ale widocznie powaga tego Sakramentu nie dała temu księdzu innego wyboru. Mam nadzieję tylko, że cała sprawa znalazła pozytywne rozwiązanie.
Artykul jest niedokladnym tlumaczeniem tego co ukazalo sie tutaj http://www.kath.net/detail.php?id=36835
Tam jest jasno powiedziane ze omowil z nowozencami cala liturgie i obiecal ze bedzie to msza swieta. Jak obiecal to powinien ja odprawic. Ein Mensch ein Wort... czyli po naszemu obiecales- dotrzymaj slowa. Podrawiam
Jest coś takiego jak cześć dla Jezusa Chrystusa, który w Ofierze Mszy ofiaruje się za jej uczestników. Jeśli ci ostatni swoim zachowaniem pokazują, że nie są zainteresowani Ofiarą, to nie ma sensu jej odprawiać. W przeciwnym wypadku byłoby to świadome i dobrowolne obrażanie Boga, a tego nigdy robić nie wolno. Jak widać był to ksiądz wierzący, więc nie dopuścił do profanacji. Zachował się właściwie.
Nie można mówić, że ksiądz powinien być przyzwyczajony do małej aktywności wiernych, jeżeli komuś nie pasuje to niech idzie na samo wesele, albo niech postoi przed kościołem, a nie robią sobie z Boga pośmiewisko. Kościół to nie miejsce na plotki, dyskusje i żarty....
A co z Młodą Parą? Bo jeśli Oni byli świadomi, czym jest sakrament małżeństwa, jeśli ta uroczystość nie była dla Nich tylko zewnętrznym rytuałem czy obowiązkiem, jeśli Msza Święta była dla nich naprawdę ważna, to w końcu to Oni byli tam najważniejsi, a nie goście, nawet jeśli zachowanie tych drugich wskazywało na to, że to, w czym uczestniczą, jest im zupenie obce. Wtedy ksiadz nie powinien przerywać Mszy Swiętej. A jeśli i Młodzi też nie bardzo wiedzieli, o co w tym naprawdę chodzi, to po co ksiądz zgodził się na sakrament?
jestem podobnego zdania. Najważniejsza moim zdaniem była młoda para i Chrystus, który za pośrednictwem tego kapłana udzielał im sakramentu małżeństwa. Tak rozumiem ten przekaż, dlatego uważam, że ksiądz zrobił błąd. pozdrawiam,
Eucharystia to jest Ofiara Jezusa Chrystusa, którą prezbiter sprawuje jako szafarz sakramentu!!! Ofiara jest pełna, nawet jeśli wierni nie uczestniczą w niej świadomie - nie korzystają z niej!!! Przerywanie jej - nawet jeśli w trakcie jej był zawierany sakrament małżeństwa, a wierni zachowywali się nie na miejscu (można było wezwać do właściwej postawy), i dla godności wypełniania Ofiary dokończyć...
Mam rodzinę, która w latach `80 dostała azyl polityczny w Sztokholmie. Lata minęły, nadszedł czas ślubu ich pierworodnego ze Szwedką. Ślubu udzieliła kobieta, bez liturgii, a podnieść zadek i odmówić Ojcze Nasz zdecydowała się tylko moja rodzina: rodzice, rodzeństwo i wujostwo z kuzynami. Szwedzi się patrzyli ze zdziwieniem jakby to wszyscy w ich języku nie mówili.
Z tego, co słyszałam od znajomego kapłana, ksiądz pod żadnym pozorem (nawet w obliczu śmierci) nie ma prawa przerwać mszy świętej. Mógł upomnieć gości o niestosownym zachowaniu, ale powinien doprowadzić Eucharystię do końca.
Prawo kanoniczne i przepisy liturgiczne wyraźnie nakazuje przerwać święte czynności jeśli zachodzą ku temu określone przesłanki. porozmawiaj jeszcze z tym księdzem...
W oryginalnym artykule ksiadz wyraznie mowi, ze sie kierowal ... emocjami.
Najpierw emocjonalnie sie cieszyl, potem emocje zmienily kierunek i emocjonalnie przerwal Msze sw, bo uznal, ze brak emocjonalnego zaangazowania obecnych to usprawiedliwia.
Nie wiem, czy taka jest rola pasterza, zeby emocjonalnie zaganiac i rozganiac owieczki. Moze jednak powinien po prostu powiedziec co sadzi o zachowaniu gosci i przeprowadzic glebsza katecheze mszalna? Wedlug mnie, to stracona okazja.
A goscie? No coz. Widzieli, ze ksiadz tez czlowiek i nie panuje nad soba. Ale niekoniecznie przez gorliwosc w obronie Eucharystii, ale przez wlasne emocje. Troche mi szkoda parafian. Z takim emocjonalnym pasterzem trudno o poglebianie wiary.
Czy ten ksiądz postąpił właściwie czy też nie zależy od szczegółów. Z przeczytanego tekstu nie można dowiedzieć się na czym polegało złe (lub "złe") zachowanie tych ludzi.
A ci "niedzielni katolicy" w Polsce, to sa lepiej przygotowanie do uczestnictwa we Mszy sw?
Widze ze kolejna grupa "oswieconych", niepasujacych by z kosciola biczem wyganiala, wedlug WLASNYCH kryteriow....
A Pan Jesuz czeka na KAZDEGO.
http://www.kath.net/detail.php?id=36835
Tam jest jasno powiedziane ze omowil z nowozencami cala liturgie i obiecal ze bedzie to msza swieta. Jak obiecal to powinien ja odprawic. Ein Mensch ein Wort... czyli po naszemu obiecales- dotrzymaj slowa.
Podrawiam
jestem podobnego zdania. Najważniejsza moim zdaniem była młoda para i Chrystus, który za pośrednictwem tego kapłana udzielał im sakramentu małżeństwa. Tak rozumiem ten przekaż, dlatego uważam, że ksiądz zrobił błąd.
pozdrawiam,
Jak wiem że ktoś jest dureń to go po prostu zapraszam na samo wesele.
Najpierw emocjonalnie sie cieszyl, potem emocje zmienily kierunek i emocjonalnie przerwal Msze sw, bo uznal, ze brak emocjonalnego zaangazowania obecnych to usprawiedliwia.
Nie wiem, czy taka jest rola pasterza, zeby emocjonalnie zaganiac i rozganiac owieczki.
Moze jednak powinien po prostu powiedziec co sadzi o zachowaniu gosci i przeprowadzic glebsza katecheze mszalna?
Wedlug mnie, to stracona okazja.
A goscie? No coz. Widzieli, ze ksiadz tez czlowiek i nie panuje nad soba. Ale niekoniecznie przez gorliwosc w obronie Eucharystii, ale przez wlasne emocje.
Troche mi szkoda parafian. Z takim emocjonalnym pasterzem trudno o poglebianie wiary.
tymczasem tak właśnie jest traktowany. Zamiast wiary... zwyczaj. Tak samo jest z chrztem i I komunią.
Tak samo powinni postępować księża w Polsce.
Ślub kościelny to najpiękniejszy z przywilejów! a nie "dniówka" co to "każdemu sie należy"