Mieszkam w lesie nad jeziorami nie na mazurach. Wakacje spędzalem zawsze nad wodą pierwsze jeziora, między innymi mazury. ćhętnie bywałem nad morzem naszym i Czarny. Jestem żeg;ażem. Był okres kiedy były gOry to oores studiów w Krakowie. Teraz jestym u siebie.
Mam super męża i kochane dzieci. Jednak wakacje to dla mnie czas wymagający nieustannego dawania samej siebie. Nie robię z siebie ofiary. Żyję miłością. Jednak ciagłe "mamo", a do tego nieznośne upały sprawiają, że juz tęsknię za początkiem roku szkolnego - aby odpocząć, tak zwyczajnie z mężem przy kawie. Ma ktoś podobne odczucia?