Od 31 stycznia paryżanki mogą oficjalnie nosić spodnie. Zakaz ich noszenia, który wprowadzono pod koniec rewolucji francuskiej w 1799 roku, został zniesiony w ubiegłym tygodniu przez Ministerstwo ds. Praw Kobiet.
Resort uznał, że pochodzący z listopada 1799 roku zakaz, podpisany przez ówczesnego prefekta paryskiej policji, "jest niezgodny z zasadami równości kobiet i mężczyzn, zapisanymi w konstytucji" Francji.
Początkowo rozporządzenie z końca XVIII wieku miało na celu przede wszystkim "ograniczyć dostęp kobiet do pewnych stanowisk, czy zawodów, uniemożliwiając im upodabnianie się do mężczyzn" - tłumaczy ministerstwo.
Oświadczenie Ministerstwa ds. Praw Kobiet, opublikowane w Dzienniku Ustaw i zamieszczone na stronie internetowej francuskiego Senatu, jest odpowiedzią na zapytanie centroprawicowego senatora Alaina Houperta z lipca ubiegłego roku. Senator chciał się dowiedzieć, czy w mocy pozostaje zapis, że "wszystkie kobiety chcące ubierać się jak mężczyźni muszą stawiać się w prefekturze policji, żeby uzyskać zgodę".
Houpert wezwał rząd do zniesienia przepisu, przypominając że został on częściowo zniesiony na mocy dwóch okólników z 1892 i 1909 roku, zezwalających kobietom na noszenie spodni, "jeśli jeżdżą na rowerze lub konno".
W 2010 roku Rada Paryża dwukrotnie wnioskowała do prefekta stołecznej policji o zniesienie rozporządzenia, lecz prośba ta nie zostało uznana za priorytetową - przypominają francuskie media. Francuski kodeks pracy w dalszym ciągu zezwala pracodawcy nakazać kobiecie noszenie spódnicy, jeśli odpowiednio to uzasadni.
Ujawnił to specjalny wysłannik USA ds. Ukrainy Keith Kellogg.
Rządząca partia PAS zdecydowanie prowadzi po przeliczeniu ponad 99 proc. głosów.
FBI prowadzi śledztwo, traktując incydent jako "akt przemocy ukierunkowanej".
Zapowiedział to sam papież w krótkim pozdrowieniu przed modlitwą „Anioł Pański”.