Zaniepokojenie frekwencją i wspólne wartości zwycięzkich partii - tak zapytani przez KAI biskupi polscy komentowali wyniki wyborów parlamentarnych.
- Zwyciężyły dwa ugrupowania, które swymi korzeniami sięgają zrywu "Solidarności" przed 25 laty - stwierdził metropolita gdański abp Tadeusz Gocłowski. - Widać, że w 25-lecie "Solidarności", wielkiego ruchu, który zmienił bieg nie tylko historii Polski, ale także Europy, a w pewnym sensie zachwiał układami światowymi, ideały "Sierpnia" dają o sobie znać. Jednocześnie ubolewał nad niską frekwencją. - Widać, że nasze społeczeństwo, które zdało egzamin z demokracji przed 25 laty, dziś jakby się trochę zmęczyło - skomentował. Wyniki obecnych wyborów parlamentarnych dają nadzieję, gdyż zwyciężyły partie, odwołujące się do chrześcijańskich korzeni naszej cywilizacji - powiedział KAI bp Stanisław Wielgus, współprzewodniczący Komisji Wspólnej Rządu i Episkopatu. Jego zdaniem, niska frekwencja świadczy to o tym, że nie dorośliśmy do wzięcia odpowiedzialności za los własny i współobywateli. Zdaniem biskupa płockiego, rządzący w naszym kraju muszą być bardzo wrażliwi społecznie na ludzi biednych, chorych, nieporadnych, popadających w biedę nie z własnej winy. Wyraził zadowolenie, że ugrupowanie, które w tej chwili jest na czele ma zapisane w swoim programie większą wrażliwość społeczną, niż zrobiły to inne partie, które "nie są wiarygodne, gdyż miały pełne usta frazesów o wrażliwości społecznej, a wiemy, jak to się skończyło". Sekretarz generalny Konferencji Episkopatu Polski bp Piotr Libera wyraził nadzieję, że nowy Sejm będzie służył dobru wspólnemu. - Nowe rozdanie polityczne rodzi nadzieję. Parlament wyłoni nową władzę wykonawczą, która, mam nadzieję, wyjdzie naprzeciw palącym problem naszej ojczyzny: bezrobociu, polityce prorodzinnej, czy służbie zdrowia. Jeśli wyłoniony Parlament będzie złożony z ludzi uczciwych, kompetentnych, którzy będą służyć dobru wspólnemu, to palące problemy Polski będą rozwiązane. Jednocześnie zwraca uwagę na niską frekwencję, która - jego zdaniem - wynika ze stylu uprawiania polityki w Polsce. - To na pewno świadczy o zniechęceniu Polaków do udziału w głosowaniu, które wynika ze stylu uprawiania w naszym kraju polityki. Społeczeństwo jest zniechęcone do głosowania postawą samych polityków. - Niewątpliwie mamy nową jakość w Sejmie - stwierdził z kolei przewodniczący kościelnej komisji konkordatowej bp Tadeusz Pieronek. - Po raz pierwszy od wielu lat prawica, według aktualnych obliczeń, ma prawie samodzielną możliwość zmiany konstytucji. Do tej pory układ parlamentarny był bardziej skomplikowany i mało czytelny. - Lewica dobry wynik zawdzięcza tragicznej frekwencji. 2/3 obywateli to ludzie śpiący, którzy nie wiem, na co czekają i nie włączają się w ogóle w odpowiedzialność za życie kraju. To chyba najbardziej gorzka lekcja dla Polski - powiedział bp Pieronek. Zaledwie czterdziestoprocentowa frekwencja w wyborach to efekt zniechęcania wyborców do polityków - ocenił w wypowiedzi dla KAI abp Damian Zimoń. Zdaniem metropolity katowickiego jest to po części dziedzictwo państwa totalitarnego, które kompromitowało sferę polityczną, dlatego nie było w stanie wypracować w obywatelach poczucia odpowiedzialności.
Zgodnie z planami MS, za taki czyn nadal groziłaby grzywna lub ograniczenie wolności.
Wciąż aktualne pozostaje stanowisko Trybunału, że Konwencja nie przyznaje „prawa do aborcji”.
Wciąż aktualne pozostaje stanowisko Trybunału, że Konwencja nie przyznaje „prawa do aborcji”.
Szymon Hołownia wybrany z kolei został wicemarszałkiem Sejmu.
Polskie służby mają wszystkie dane tych osób i ich wizerunki.
Rosyjskie służby chcą rozchwiać społeczeństwo, chcą nas wystraszyć.