Prezydent Boliwii Evo Morales wyraził gotowość do dialogu z Kościołem na temat rządowego projektu świeckiej edukacji.
Równocześnie jednak w telewizyjnym wywiadzie dla agencji Reutera zaatakował biskupów. Zarzucił im, że są narzędziem w rękach oligarchii, która od dawna szkodzi krajowi. Zaznaczył przy tym, że nie poddaje pod dyskusję samej wiary religijnej, ale potężne wpływy Kościoła. Wypowiedź boliwijskiego prezydenta z 27 lipca nastąpiła w dwa dni po manifestacji 6 tys. demonstrantów w Santa Cruz w obronie nauczania religii oraz liście episkopatu wzywającym do zaprzestania obelg w dyskusji z Kościołem. Biskupi wystosowali go po tym, jak Evo Morales zarzucił im, że postępują jak niegdyś inkwizytorzy.
Ujawnił to specjalny wysłannik USA ds. Ukrainy Keith Kellogg.
Rządząca partia PAS zdecydowanie prowadzi po przeliczeniu ponad 99 proc. głosów.
FBI prowadzi śledztwo, traktując incydent jako "akt przemocy ukierunkowanej".
Zapowiedział to sam papież w krótkim pozdrowieniu przed modlitwą „Anioł Pański”.