Melchicki arcybiskup Galilei, Elias Chacour, zaapelował o większe zainteresowanie losem chrześcijan w Ziemi Świętej, a zwłaszcza w jego rodzinnej Galilei.
Kiedy pielgrzymi przyjeżdżają do Ziemi Świętej nie powinni ograniczać się tylko do Jerozolimy, lecz "pójść dalej, do Galilei, gdzie - jak mówią Ewangelie - ujrzą Zmartwychwstałego"- powiedział abp Chacour podczas prezentacji w Wiedniu jego biografii "Elias Chacour - Izraelczyk, Palestyńczyk, chrześcijanin". "Przyjeżdżajcie, nie podziwiajcie tylko marmurów i martwych kamieni, ale odwiedzajcie żywe kamienie - zainteresujcie się naprawdę losem mieszkających tam ludzi", apelował arcybiskup Galilei. Biografia abp Chacoura autorstwa Pii de Simony i Marie Czernin ukazała się w niemieckim wydawnictwie Herder staraniem austriackiej fundacji ekumenicznej "Pro Oriente". W jej prezentacji uczestniczył właściciel wydawnictwa Hermann Herder. Obecni byli przedstawiciele ambasad Izraela i Autonomii Palestyńskiej, austriackiego MSZ, wspólnoty melchickiej, żydowskiej i palestyńskiej w stolicy Austrii oraz pracownicy ONZ. "Jestem Palestyńczykiem, arabskim chrześcijaninem z izraelskim paszportem", tak przedstawił się abp Chacour, którego oficjalną siedzibą jest Hajfa. Podkreślił, że wśród żydowskiej większości w Galilei żyje "zapomniana mniejszość" - tak jak on - z izraelskimi paszportami. Ta licząca 140 tys. osób wspólnota jest ciągle trudna do określenia: są Izraelczykami, ale nie Żydami, Arabami, ale nie muzułmanami, nie są też potencjalnymi obywatelami przyszłego państwa palestyńskiego. - Ta wspólnota pełni ważną funkcję pomostu - przypomniał abp Chacour. Podkreślił, że "zarówno według strony izraelskiej, jak i palestyńskiej, wspólnota chrześcijańska w Izraelu reprezentuje głos rozsądku i umiarkowania". Jednak głos wspólnoty chrześcijańskiej w Izraelu długo nie będzie słyszany, jeśli nie otrzyma wsparcia i wyrazów solidarności międzynarodowej. Pomoc finansowa nie jest tu najważniejsza - ważne są wizyty, kontakty i przyjaźnie. Hierarcha podkreślił, że największym wrogiem dla miejscowej ludności jest "upiór emigracji" i problemy dnia codziennego. To wszystko powoduje, że "stara mozaika narodów i religii Ziemi Świętej traci swój koloryt", a młodzieży zagraża utrata tożsamości religijnej. Jako priorytetowe zadania arcybiskup Galilei określił budowę szkół i ośrodków edukacyjnych. Podkreślił, że marzy mu się, aby w każdej z 40 wiosek chrześcijańskich w Galilei, gdzie żyje 5 tys. dzieci, mogła powstać szkoła otwarta dla wszystkich wyznań, ale prowadzona przez Kościoły chrześcijańskie. W miejscowości Ibillin abp Chacour zbudował centrum oświatowe, w którym od 2003 r. działa pierwsza wyższa arabska uczelnia chrześcijańska w Izraelu. "Mar Elias Educational Institutions" posiada trzy kierunki uniwersyteckie: gospodarka środowiskowa, informatyka oraz media i komunikacja. W najbliższych latach liczba studentów wzrośnie do 3 tysięcy, a władze uczelni przykładają wielką wagę do tego, aby zarówno zespół wykładowców, jak i studentów miał charakter międzyreligijny, oczywiście z udziałem kobiet. "Staję przed wami jako żebrak, który nie apeluje o dary charytatywne, ale o to, aby móc zbudować w Izraelu jeszcze jedną szkołę, jeszcze jeden kościół" - apelował arcybiskup Galilei. Melchicki hierarcha, odnosząc się do sprawy konfliktu izraelsko-palestyńskiego, niezbyt optymistycznie ocenił pomysł istnienia dwóch państw. Uważa, że sytuacja jest bardzo zła i wyraził nadzieję, że "Izrael nie będzie się posuwał w stronę państwa Apartheidu". Abp Chacour podkreślił, że nosi w sobie "wiele miłości" do żydowskich braci i sióstr. Łączą go przyjazne stosunki z naczelnym rabinem Hajfy, Shear Yashuvem Cohenem, który jest "człowiekiem bardzo uduchowionym". Niedawno też arcybiskup miał okazję odbyć długą rozmowę z wicepremierem Izraela Shimonem Peresem. Autorka biografii abp. Chacoura, Pia de Simony opowiedziała o swoim pierwszym spotkaniu z Eliasem Chacour w Ibillin. Miało ono miejsce dokładnie w dniu śmierci papieża Jana Pawła II, kiedy delegacja austriackiej fundacji "Pro Oriente" z kard. Christophem Schönbornem przebywała z wizytą w Ziemi Świętej. Wtedy jeszcze hierarcha nie był arcybiskupem, ale już w kręgach kościelnych mówiono o nim, że to "prawdziwy współczesny Don Bosko". Abp Elias Chacour bardzo aktywnie uczestniczy w licznych gremiach angażujących się w dialog i sprawy pokoju. Jednak przykłada niewielką wagę do "zachodnich planów pokojowych". "Walczę środkami pokojowymi, przemoc jest mi sprawą obcą" - powiedział KAI dodając, że przewidywanie jest specjalnością ludzi Zachodu. "Tutaj od dawna potrzeba zmusza ludzi do zwalczania przede wszystkim trudnej sytuacji, w jakiej się znaleźli, a dopiero potem do refleksji: co możemy dziś zrobić, byśmy jutro posunęli się o krok dalej". Arcybiskup Galilei nie boi się muzułmanów, "z którymi żyjemy już od 12 wieków". Podkreślił, że przede wszystkim boi się fundamentalizmu muzułmańskiego, ale także żydowskiego i chrześcijańskiego. Według abp Chacoura Ziemia Święta to nie tylko konflikt izraelsko-palestyński i nie tylko Jerozolima. Przypomniał, że w Bazylice Grobu Pańskiego znajduje się liczący kilkaset lat napis: "Tu Go nie ma, zmartwychwstał". Hierarcha ma często ochotę zapytać turystów przybywających w to miejsce: "Czemu idziecie tam, gdzie Go nie ma?". Elias Chacour był trzykrotnie nominowany do Pokojowej Nagrody Nobla.
Chodzi o wypowiedź Franciszka ze spotkania z włoskimi biskupami.
"Całe państwo polskie działało wspólnie na rzecz pana uwolnienia"
Ponad trzy tygodnie temu wojsko Izraela rozpoczęło ofensywę na to miasto.
TOPR ewakuowało 15 turystów nieprzygotowanych na warunki na szlaku.