Polska pokonała Danię 3:2 (1:2) w towarzyskim meczu piłkarskim w Gdańsku.
Polska – Dania 3:2 (1:2).
Bramki: dla Polski – Mateusz Klich (4); Waldemar Sobota (59), Piotr Zieliński (60); dla Danii - Christian Eriksen (18), Martin C. Braithwaite (45).
Żółte kartki: Polska – Robert Lewandowski; Dania - William Kvist Joergensen.
Sędziował: Yudai Yamamoto (Japonia). Widzów: 34952.
Polska: Wojciech Szczęsny (46. Artur Boruc) - Artur Jędrzejczyk (75. Piotr Celeban), Łukasz Szukała, Kamil Glik, Jakub Wawrzyniak - Jakub Błaszczykowski, Grzegorz Krychowiak, Przemysław Kaźmierczak (46. Piotr Zieliński), Mateusz Klich (86. Bartosz Salamon), Waldemar Sobota (88. Adrian Mierzejwski) - Robert Lewandowski (78. Artur Sobiech).
Dania: Stephan Andersen - Lars Jacobsen, Simon Kjaer (64. Jannik Vestergaard), Andreas Bjelland, Nicolai Boilesen (46. Peter Ankersen) - Martin C. Braithwaite (46. Kasper Kusk), William Kvist Joergensen, Mike Jensen (78. Casper Sloth), Christian Eriksen, Viktor Fischer (72. Michael Krohn-Dehli) - Nicklas Pedersen (46. Nicki Bille Nielsen).
Polscy piłkarze po raz pierwszy od prawie 36 lat pokonali Danię. Poprzednio biało-czerwoni wygrali z tym zespołem 21 września 1977 roku w Chorzowie – w eliminacyjnym meczu MŚ było 4:1 dla gospodarzy. Od tamtego czasu zanotowali pięć porażek i jeden remis.
Tym samym Duńczycy zepsuli święto swojemu trenerowi Mortenowi Olsenowi, który w dniu meczu w Gdańsku obchodził 64. urodziny. Było to również pierwsze zwycięstwo Polaków na PGE Arenie, którzy we wrześniu 2011 roku zremisowali na tym stadionie 2:2 z Niemcami, a w listopadzie 2012 roku przegrali 1:3 z Urugwajem.
Mecz rozpoczął się fantastycznie dla Polaków, którzy już w czwartej minucie objęli prowadzenie. Najpierw Mateusz Klich zagrał na prawo do Jakuba Błaszczykowskiego, który ograł Nicolai Boilesena i odegrał piłkę na środek pola karnego do Klicha. A pomocnik PEC Zwolle, dla którego był to dopiero drugi mecz w reprezentacji, w dodatku po ponaddwuletniej przerwie od debiutu, pięknym uderzeniem z 13 metrów pokonał Stephana Andersena.
Niewiele brakowało, aby 120 sekund później było 2:0 dla gospodarzy. Tym razem po akcji z Robertem Lewandowskim w dogodnej sytuacji znalazł się Błaszczykowski, ale kapitan biało-czerwonych strzelił za lekko i w sam środek bramki gości.
Animusz Polaków szybko się jednak wyczerpał i coraz częściej do głosu zaczęli dochodzić rywale, którzy opanowali środek pola. Co prawda w 15. minucie od straty gola uratował gospodarzy Artur Jędrzejczyk, ale trzy minuty później był już remis.
Po faulu debiutującego w reprezentacji, urodzonego w Gdańsku środkowego obrońcy Steauy Bukareszt Łukasza Szukały, silnym i precyzyjnym uderzeniem z rzutu wolnego z ponad 25 metrów popisał się bardzo dobrze grający 21-letni pomocnik Ajaksu Amsterdam Christian Eriksen. Później świetnych okazji nie wykorzystali jeszcze Martin C. Braithwaite oraz Jędrzejczyk.
W zdecydowanie lepszych nastrojach na przerwę udali się jednak goście. Tuż przed końcem pierwszej połowy po dośrodkowaniu z lewej strony Boilesena Braithwaite przeskoczył Waldemara Sobotę i efektowną główką po raz drugi pokonał Wojciecha Szczęsnego.
Początek drugiej polowy zdecydowanie należał jednak do ekipy trenera Waldemara Fornalika. W 58. minucie wyrównał Sobota, a w tej sytuacji drugą asystą, po sprytnym zagraniu w "uliczkę”, popisał się najlepszy w polskim zespole Błaszczykowski.
Niespełna dwie minuty później kibice na PGE Arenie jeszcze raz poderwali się w geście triumfu. Tym razem po złym wybiciu piłki przez Simona Kjaera przejął ją Klich, przedarł się przez środek pola karnego, a tę akcję silnym uderzeniem zwieńczył Piotr Zieliński.
Biało-czerwoni nie powtórzyli już błędu z pierwszej połowy, kiedy oddali inicjatywę rywalom. Gospodarze zdecydowanie dłużej utrzymywali się przy piłce i nie pozwolili gościom wypracować sobie dogodnych sytuacji. Co prawda w ostatniej akcji Nicki Bille Nielsen znalazł się w polu karnym Polaków, ale jego strzał przeszedł nad poprzeczką.
Premier Sunak był przerażony tym, co działo się do tej pory.
Premier Sunak był przerażony tym, co działo się do tej pory.