To był dobry, ale i trudny czas - tak 6 lat na stanowisku przewodniczącego niemieckiego episkopatu podsumował abp Robert Zollitsch.
Od jesieni ubiegłego roku, po przyjęciu przez papieża Franciszka jego rezygnacji, 75-letni duchowny jest administratorem apostolskim archidiecezji Fryburg. 12 marca podczas wiosennej sesji plenarnej w Münster niemieccy biskupi wybiorą nowego przewodniczącego episkopatu.
W wywiadzie dla niemieckiej katolickiej agencji prasowej KNA abp Zollitsch przyznał, że ustępuje z urzędu „z uśmiechem i łezką w oku zarazem”. W ostatnich sześciu latach „otrzymałem wiele wsparcia i zaufania zarówno od moich współbraci biskupów, jak i od wielu wiernych” – stwierdził były ordynariusz Fryburga. Do najboleśniejszych wydarzeń zaliczył on przypadki pedofilii wśród duchownych, odkryte w 2010 r. Abp Zollitsch nazwał je największym kryzysem Kościoła w Niemczech. Ale również dyskusje wokół finansów Kościoła czy biskupa Limburga były dla niego bolesne, ponieważ Kościół w Niemczech tracił w ten sposób swoją wiarygodność.
Do najpiękniejszych momentów w kadencji przewodniczącego episkopatu zaliczył pielgrzymkę Benedykta XVI do Niemiec w 2011 r. „Poruszyła ona głęboko naszą archidiecezję i cały kraj” – powiedział abp Zollitsch. Radosnym momentem tej kadencji był też zainicjowany przez abp. Zollitscha proces dialogu wewnątrz Kościoła w Niemczech. „Kultura dialogu nie oznacza dopasowania się do ducha czasu, ale oznacza nasłuchiwanie, co Bóg dzisiaj chce powiedzieć Kościołowi” – stwierdził przewodniczący niemieckiego episkopatu i dodał, że to właśnie Papież Franciszek zachęca do dialogu.
Swojemu następcy abp Zollitsch życzy, by za jego kadencji „Kościół w Niemczech postrzegany był jako pielgrzymujący, służebny i słuchający”, ale jednocześnie, aby nowy przewodniczący „miał odwagę jasno i wyraźnie zajmować publicznie stanowisko w ważnych dla Kościoła kwestiach.”
Ujawnił to specjalny wysłannik USA ds. Ukrainy Keith Kellogg.
Rządząca partia PAS zdecydowanie prowadzi po przeliczeniu ponad 99 proc. głosów.
FBI prowadzi śledztwo, traktując incydent jako "akt przemocy ukierunkowanej".
Zapowiedział to sam papież w krótkim pozdrowieniu przed modlitwą „Anioł Pański”.