Wydalenie ze stanu kapłańskiego oskarżonego o pedofilię b. nuncjusza na Dominikanie abpa Józefa Wesołowskiego to "znak powagi, z jaką papież Franciszek i Stolica Apostolska podchodzą do tego problemu"- ocenił obserwator Watykanu przy ONZ abp Silvano Tomasi.
Stały przedstawiciel Stolicy Apostolskiej w siedzibie ONZ w Genewie pytany we wtorek w Rzymie o to, czy były nuncjusz może zostać aresztowany, odparł, że ma on jeszcze prawo odwołać się od decyzji trybunału pierwszej instancji działającego w Kongregacji Nauki Wiary. To on podjął decyzję o karnym wydaleniu hierarchy ze stanu kapłańskiego, co jest najwyższą karą kanoniczną.
Arcybiskup Tomasi dwukrotnie w tym roku wyjaśniał sprawę Józefa Wesołowskiego na forum ONZ; w styczniu w genewskim Komitecie ds. Praw Dziecka, a w maju w Komitecie Przeciwko Torturom. Oba te gremia zapewnił, że jeśli zarzuty potwierdzą się, zwolniony przez papieża w sierpniu były watykański dyplomata zostanie surowo ukarany.
Były nuncjusz ma teraz dwa miesiące na odwołanie się od wyroku trybunału w kongregacji. Gdy uprawomocni się ta kara, Wesołowski jako obywatel Watykanu stanie przed tamtejszym wymiarem sprawiedliwości, który może skazać go na karę więzienia.
W piątek watykański rzecznik ks. Federico Lombardi powiedział, że w związku z powagą przestępstwa, o jakie jest oskarżany arcybiskup, jego dotychczasowa swoboda poruszania się zostanie ograniczona. Józef Wesołowski przebywa w Rzymie.
Ujawnił to specjalny wysłannik USA ds. Ukrainy Keith Kellogg.
Rządząca partia PAS zdecydowanie prowadzi po przeliczeniu ponad 99 proc. głosów.
FBI prowadzi śledztwo, traktując incydent jako "akt przemocy ukierunkowanej".
Zapowiedział to sam papież w krótkim pozdrowieniu przed modlitwą „Anioł Pański”.