Dwie włoskie misjonarki ze zgromadzenia ksawerianek w Parmie zginęły w niedzielę w stolicy Burundi, w Afryce Środkowowschodniej - podała agencja ANSA. Zamordowano je na terenie klasztoru w dzielnicy Kamenge. Prawdopodobnie padły ofiarą napadu rabunkowego.
Informację na temat śmierci sióstr przekazała na swych stronach internetowych diecezja parmeńska. Dodała, że okoliczności zdarzenia są "nadal niejasne".
Wyrazy głębokiego smutku z powodu śmierci misjonarek wyraziła w swej nocie włoska minister spraw zagranicznych Federica Mogherini - przyszła szefowa unijnej dyplomacji. "Po raz kolejny widzimy oddanie kogoś, kto (...) poświęcił własne życie, próbując złagodzić liczne cierpienia, wciąż trapiące kontynent afrykański" - napisała.
Burundi to jedno z najbiedniejszych państw świata.
Zgromadzenie sióstr ksawerianek swoje misje organizuje w najuboższych regionach globu. Tam pomaga zorganizować opiekę medyczną dla potrzebujących, a także dba o poprawę sytuacji miejscowych kobiet.
To kolejny cenny artefakt, który zniknął w Egipcie w ostatnim czasie.
Jest on postrzegany jako strategiczne blokowanie Chin w rejonie Pacyfiku.
To już nie te czasy, gdy wojna toczyła się tylko na terytorium Ukrainy.
"Nie wjechaliśmy na terytorium Izraela, ale zostaliśmy siłą zabrani z wód międzynarodowych".
Dokładna liczba uwięzionych przez zawieje turystów nie jest znana.