Ok. 300 kurdyjskich cywilów zostało uprowadzonych przez islamistycznych rebeliantów w drodze do Aleppo na północy Syrii - poinformowały w poniedziałek źródła kurdyjskie.
Nie jest jasne, jakie ugrupowanie stoi za porwaniem, choć przedstawiciele kurdyjskiej partii PYD twierdzą, że porywaczami są dżihadyści z powiązanego z Al-Kaidą Frontu al-Nusra, który jest bardzo aktywny w syryjskiej prowincji Idlib.
Rzecznik Kurdyjskiej Partii Unii Demokratycznej (PYD; główna kurdyjska partia w Syrii) Nawaf Chalil powiedział agencji AFP, że w zasadzkę islamistów wpadła grupa ok. 300 osób podróżujących kilkoma autobusami i minibusem z kurdyjskiego miasta Afrin do Aleppo, gdzie mieli odebrać swoje wynagrodzenie.
Przedstawiciel kurdyjskiego kantonu Kobane, Idris Nassan, powiedział natomiast, że porywacze uprowadzili ok. 300 kurdyjskich mężczyzn, a pozwolili odejść kobietom i dzieciom.
Mające siedzibę w Wielkiej Brytanii Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka nie sprecyzowało, ilu Kurdów uprowadzono.
Ujawnił to specjalny wysłannik USA ds. Ukrainy Keith Kellogg.
Rządząca partia PAS zdecydowanie prowadzi po przeliczeniu ponad 99 proc. głosów.
FBI prowadzi śledztwo, traktując incydent jako "akt przemocy ukierunkowanej".
Zapowiedział to sam papież w krótkim pozdrowieniu przed modlitwą „Anioł Pański”.