Tysiące osób uczestniczyły w środę w centrum Dublina w milczącym marszu solidarności z dziećmi-ofiarami przemocy w placówkach prowadzonych w Irlandii przez Kościół katolicki.
Uczestnicy marszu mieli przy sobie białe wstążki na znak solidarności z ofiarami. Wielu przyniosło dziecięce buciki, które - zgodnie z apelem organizatorów - zostawili przed budynkiem parlamentu jako symbole "życia złamanego w tych instytucjach". Na czele pochodu szły ofiary przemocy, które złożyły przed siedzibą parlamentu wieńce - białe i czarne, chcąc uczcić "pamięć żyjących i zmarłych", cierpiących w placówkach Kościoła. Według policji w marszu uczestniczyło 7 tys. ludzi. Dziennik "Irish Times" ocenił ich liczbę na 15 tys. Organizatorem akcji było stowarzyszenie Ocaleni z Instytucjonalnej Przemocy (SOIAI). W ubiegłym miesiącu, po dziewięciu latach badań, w Dublinie opublikowano raport, w którym napisano, że od lat 30 XX w. do lat 90. tysiące dzieci poddawano torturom psychicznym i przemocy fizycznej. Rządowa Komisja ds. Przemocy wobec Dzieci oparła swój raport na świadectwach 2500 byłych uczniów i byłych pracowników szkół, sierocińców, zakładów poprawczych i szpitali prowadzonych przez Kościół katolicki. W środowym marszu nie uczestniczył arcybiskup Dublina Diarmuid Martin, który tłumaczył, że tego dnia musi wziąć udział w debacie biskupów na temat raportu. Wysłał natomiast swojego przedstawiciela
Setki tysięcy najmłodszych żyją dziś na granicy przetrwania.
List do przewodniczącej Komisji Europejskiej Ursuli von der Leyen
Widzowie będą go mogli zobaczyć w kinach już od 10 października.