Katolicka fundacja Fastenopfer z Szwajcarii przekazała pieniądze na produkcję filmu dokumentalnego mającego promować prawa afrykańskich gejów i lesbijek.
Fundusze otrzymało Europejskie Forum Chrześcijańskich Grup LGBT z siedzibą w Holandii. Film miał opowiadać o sytuacji homoseksualistów-katolików w Ghanie, Togo, Beninie, Nigerii i Kamerunie.
„Biorąc pod uwagę skrajnie negatywny wpływ jaki biskupi z Afryki Zachodniej mieli na dokument końcowy zeszłorocznego Synodu o rodzinie, zdecydowaliśmy, że to bardzo ważne, aby głos katolickich gejów i lesbijek z tego regionu został usłyszany” – tak Europejskie Forum Chrześcijańskich Grup LGBT uzasadniło decyzję o produkcji filmu. Oprócz katolickiej fundacji ze Szwajcarii projekt miał być finansowany przez amerykańską Fundacje Arcus specjalizującą się w promowaniu praw gejów i w walce o prawne gwarancje dla szympansów i goryli oraz innych małp człekokształtnych.
Fundacja Fastenopfer, która przeznaczyła 15 tys. szwajcarskich franków na produkcję filmu, zbiera co roku ofiary w kościołach w czasie Wielkiego Postu i zazwyczaj są one przeznaczone na cele socjalne w krajach Afryki i Azji. Jak poinformowała Romana Buchel z fundacji Fastenopfer, film nie zostanie jednak wyprodukowany, ponieważ reżyser miał „niespodziewany atak lęku przed lotem samolotem i opuścił go na lotnisku tranzytowym”. Ostatecznie zamiast filmu na podstawie zebranych materiałów zostanie opublikowana książka, której celem będzie „uwrażliwienie czytelników przed zbliżającym się Synodem”. Wydawcą książki będzie Światowa Sieć Tęczowych Katolików.
Szwajcarscy biskupi nie uczestniczą w zatwierdzaniu wydatków fundacji Fastenopfer.
Akcja ratownicza trwała w nocy, gdyż do wypadku doszło w niedzielę już po zmroku.
Chińska armia jest gotowa siłą powstrzymać niepodległościowe dążenia Tajwanu
Wykreślenie nieistniejących samochodów z CEPiK obniży średni wiek i liczbę samochodów w Polsce
Eucharystia przypomina nam, że Jezus uczynił darem całe swoje życie.
Biskup opolski prosi o modlitwę w intencji sióstr służebniczek NMP.
Rozmowa jest swego rodzaju mini „raportem o stanie wiary” Polaków.