Do 254 wzrosła liczba ofiar śmiertelnych gigantycznej lawiny błotnej, która zeszła na miasto Mocoa na południowym zachodzie Kolumbii - poinformował w niedzielę wieczorem czasu lokalnego prezydent kraju Juan Manuel Santos Calderon.
Wśród zabitych jest co najmniej 43 dzieci. Prezydent, który w niedzielę po raz drugi w ciągu 24 godzin odwiedził miejsce kataklizmu, podkreślił, że nie jest to jeszcze bilans ostateczny. Są setki rannych. Żywioł zdewastował całe dzielnice miasta. Nie ma prądu i bieżącej wody.
Santos obiecał szybką odbudowę miasta ze zniszczeń. Podziękował także prezydentowi Chin Xi Jinpingowi za natychmiastową pomoc w wysokości miliona dolarów.
W nocy z piątku na sobotę z powodu ulewnych deszczów z brzegów wystąpiły trzy okoliczne rzeki. Na miasto zeszła potężna lawina błotna, której czoło miało do czterech metrów wysokości. Mocoa w departamencie Putumayo leży w pobliżu granicy z Ekwadorem. Prezydent ogłosił w mieście stan wyjątkowy.
Przyszły papież jeździł konno podczas swej wieloletniej posługi w Peru.
Jego zwolennicy nazywali go "Baba" (Ojciec), "Agwambo" (Dzieło Boga) i "Tinga" (Traktor).
Dzień szczególnej pamięci o dzieciach zmarłych przed narodzinami i o ich rodzinach.
To pierwszy dowód na to, że doświadczenie mowy przyczynia się do rozwoju mózgu w tak młodym wieku.