W Republice Środkowoafrykańskiej doszło do kolejnej masakry ludności cywilnej. W wyniku serii akcji odwetowych przeprowadzanych przez dwa zwalczające się ugrupowania ex-seleka i antibalaka zginęło co najmniej 50 osób, w tym wiele dzieci. Wśród ofiar jest też jeden kapłan.
Ks. Désiré Angbabata był proboszczem w jednej z wiosek (Séko) zaatakowanych w środę przez rebeliantów wywodzących się z ugrupowania seleka w odwecie za atak ugrupowania antibalaka na wioskę Tagbara, którzy z kolei w ten sposób chcieli się zemścić za zabicie jednego ze swych bojowników.
Areną tych starć jest diecezja Bambari położona w środkowej części kraju. Jak twierdzi jej wikariusz generalny, starcia się nie zakończyły. Mieszkańcy wiosek są bezradni. Uciekają do miast. Ks. Firmin Gbagoua w ostrych słowach krytykuje pokojowe siły ONZ, które choć są obecne w tym regionie, nie zapewniają cywilom bezpieczeństwa.
„Sprawa jest bardzo poważna. Nie ma żadnej ochrony. Każdy radzi sobie jak może. Kobiety i dzieci uciekają. Żadne siły międzynarodowe nie przyszły im z pomocą. Nie zrobili niczego, by powstrzymać tę masakrę. Trzeba to powiedzieć bardzo jasno. Nie zrobiono niczego dla bezpieczeństwa tych biednych ludzi. Z drugiej strony naprawdę nie rozumiem dlaczego te dwa ugrupowania walcząc ze sobą, wyżywają się na cywilach, zabijając mieszkańców wiosek. Apeluję więc do dowódców tych ugrupowań, aby kontrolowali swych podwładnych. W każdej wojnie giną cywile. Ale żeby koncentrować się na nich, bezkarnie zabijać kobiety i dzieci, strzelać na oślep do wszystkiego, co się rusza? Apeluję o zdrowy rozsądek. Te masakry nie rozwiążą naszych problemów!” – powiedział Radiu Watykańskiemu wikariusz generalny archidiecezji Bambari.
Zgodnie z planami MS, za taki czyn nadal groziłaby grzywna lub ograniczenie wolności.
Wciąż aktualne pozostaje stanowisko Trybunału, że Konwencja nie przyznaje „prawa do aborcji”.
Wciąż aktualne pozostaje stanowisko Trybunału, że Konwencja nie przyznaje „prawa do aborcji”.
Szymon Hołownia wybrany z kolei został wicemarszałkiem Sejmu.
Polskie służby mają wszystkie dane tych osób i ich wizerunki.
Rosyjskie służby chcą rozchwiać społeczeństwo, chcą nas wystraszyć.
Mówi Dani Dajan, przewodniczący Instytutu Pamięci Męczenników i Bohaterów Holokaustu Yad Vashem.