Premier Tajlandii Abhisit Vejjajva jest gotów do rozmów z okupującymi stołeczną dzielnicę handlową demonstrantami pod warunkiem, że powstrzymają się oni od dalszego wzmagania napięcia - oświadczył w środę rzecznik tajlandzkiego rządu.
"Premier chce zasiąść do rozmów w sprawie warunków przeprowadzenia wyborów i nowelizacji konstytucji. Nasze stanowisko nie zmienia się. Jesteśmy otwarci na negocjacje i rozmowy pod warunkiem, że ich prowadzenie nie wytworzy napięć" - powiedział rzecznik Panitan Wattanayagorn. Nie skomentował jednak żądania przywódców protestu, by rozmowy toczyły się za pośrednictwem strony trzeciej, a z samym rządem.
Tysiące demonstrantów, zwanych od swych ubiorów "czerwonymi koszulami", okupują luksusową dzielnicę handlową Bangkoku, rozciągającą się na ponad dwa kilometry. Sąsiednia dzielnica biznesowa obstawiona jest przez setki uzbrojonych żołnierzy.
Zabronione jest "celowe lub lekkomyślne" wpływanie na decyzję innej osoby o przerwaniu ciąży.
Liczbę ofiar szacuje się na 300 tys. kobiet i 25 tys. mężczyzn.
Po ataku poinformowano, że uderzenie było wymierzone w centra dowodzenia Hezbollahu.
Na spadek inflacji złożą się niższe ceny paliw i wolniejsza dynamika wzrostu cen żywności.
Widoczne były także zmiany dotyczące płci używających i ich pochodzenia etnicznego.