Komisja Krajowa NSZZ "Solidarność" poparła w czwartek kandydaturę prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego na prezydenta. Stanowisko to poparło 50 członków Komisji, 6 wstrzymało się od głosu.
"Szanując indywidualne poglądy członków naszego związku, Komisja Krajowa NSZZ 'Solidarność' uważa, że wybór pana Jarosława Kaczyńskiego na prezydenta Polski daje największą gwarancję kontynuacji programu Solidarnej Polski realizowanego przez Lecha Kaczyńskiego" - napisali w przyjętym stanowisku członkowie KK.
W stanowisku napisano też, że Komisja Krajowa nikomu nie odmawia prawa do powoływania się na solidarnościowy rodowód. "Przypominamy i podkreślamy jednak, że Sierpień 1980 roku obok doniosłego przesłania wolności, miał równie ważny wymiar sprawiedliwości społecznej. Dzisiaj jednak niektórzy, powołując się na ten rodowód, prowadzą działania pogłębiające rozwarstwienie płacowe i społeczne" - napisano w stanowisku.
"Potrzebujemy prezydenta, który oprócz godnego reprezentowania Rzeczpospolitej i jej interesów na forum międzynarodowym, będzie sojusznikiem pracowników, ludzi prostych i tych najsłabszych" - napisali członkowie KK "S". Podkreślają też, że "dziś wolna Polska zasługuje na prezydenta wiernego wartościom i ideałom Sierpnia".
Obrady KK NSZZ "S", podczas których przyjęto stanowisko, odbywały się przy drzwiach zamkniętych, bez udziału mediów.
Na konferencji prasowej w przerwie obrad szef NSZZ "Solidarność" Janusz Śniadek powiedział dziennikarzom, że poparcie przez KK "S" Jarosława Kaczyńskiego było wyborem "niepersonalnym, niepolitycznym". "Z całą mocą podkreślam, że był to wybór programowy. Tego rodzaju decyzji, określenia się, wymagała sprawa tożsamości związku" - mówił Śniadek dodając, że było to "działanie dla dobra pracowników".
Janusz Łaznowski, szef dolnośląskiej "S", który wstrzymał się od głosu w czasie, gdy przyjmowano stanowisko, powiedział dziennikarzom, że zrobił to, bo boi się, iż w odbiorze społecznym decyzja o poparciu prezesa PiS przez "S" będzie uważana za powrót związku do polityki. "A tego chciałbym, jak tylko możliwe uniknąć, ponieważ mamy bardzo niedobre doświadczenia z czasów AWS, kiedy to społeczeństwo, mówiąc wprost, odwróciło się od +Solidarności+" - mówił Łaznowski.
"To, co się stało, nie jest żadnym powrotem do AWS-u" - mówił z kolei dziennikarzom Janusz Śniadek. "Nie angażujemy związku w jakiekolwiek struktury, nie ma łączenia funkcji" - dodał przewodniczący "S".
Śniadek podkreślił, że poparcie przez "S" Jarosława Kaczyńskiego jako kandydata na prezydenta było suwerenną decyzją związku. "Ani prezes Kaczyński, ani nikt z jego otoczenia nie zwrócił się do związku z prośbą o takie poparcie" - powiedział przewodniczący "S".
Zapytany, w jaki sposób związkowcy będą wspierali kandydaturę Jarosława Kaczyńskiego, Śniadek stwierdził, że sprawę tę pozostawia członkom związku. "Władza związkowa wypowiedziała się, a cała reszta, to są ruchy wolnych obywateli" - mówił. Przyznał jednak, że sam zaangażuje się w zbieranie podpisów poparcia pod kandydaturą prezesa PiS.
W przerwie obrad KK "S" jej członkowie złożyli hołd ofiarom katastrofy prezydenckiego samolotu. Wraz z metropolitą gdańskim abp. Sławojem Leszkiem Głódziem, pod Pomnikiem Poległych Stoczniowców zapalili 96 zniczy.
Zabronione jest "celowe lub lekkomyślne" wpływanie na decyzję innej osoby o przerwaniu ciąży.
Liczbę ofiar szacuje się na 300 tys. kobiet i 25 tys. mężczyzn.
Po ataku poinformowano, że uderzenie było wymierzone w centra dowodzenia Hezbollahu.
Na spadek inflacji złożą się niższe ceny paliw i wolniejsza dynamika wzrostu cen żywności.
Widoczne były także zmiany dotyczące płci używających i ich pochodzenia etnicznego.