Rada Bezpieczeństwa ONZ wyraziła w poniedziałek "głębokie zaniepokojenie" wzrostem napięcia na Półwyspie Koreańskim po zatopieniu w marcu br. południowokoreańskiego okrętu wojennego. W opublikowanym oświadczeniu Rada zaapelowała do stron konfliktu o powstrzymanie się od wszelkich działań, które mogłyby jeszcze pogorszyć sytuację.
Oświadczenie nie obarcza żadnego z państw koreańskich odpowiedzialnością za incydent.
Rada wysłuchała na oddzielnych posiedzeniach delegacji Korei Północnej i Południowej.
Korea Południowa ponownie oskarżyła na posiedzeniu Rady Koreę Północną o storpedowanie 26 marca jej korwety "Cheonan" i spowodowanie śmierci 46 marynarzy. Seul zwrócił się do Rady o podjęcie działań w celu uniemożliwienia komunistycznym władzom Korei Północnej "dalszych prowokacji".
Jednak przedstawiciele Phenianu odrzucili te oskarżenia stwierdzając, że ich kraj "stał się ofiarą" sfabrykowanego przez Południe incydentu. Wcześniej Phenian groził nawet Seulowi wojną.
Zdaniem kół dyplomatycznych, nadzieje Seulu na ostrą krytykę Phenianu przez Radę mogą okazać się daremne. Będące sojusznikiem Phenianu, Chiny nie wyrażą bowiem zgody na takie posunięcie a dysponują - jako jedno z wielkich mocarstw - prawem weta.
Rada Bezpieczeństwa ma kontynuować konsultacje w sprawie incydentu.
To kolejny cenny artefakt, który zniknął w Egipcie w ostatnim czasie.
Jest on postrzegany jako strategiczne blokowanie Chin w rejonie Pacyfiku.
To już nie te czasy, gdy wojna toczyła się tylko na terytorium Ukrainy.
"Nie wjechaliśmy na terytorium Izraela, ale zostaliśmy siłą zabrani z wód międzynarodowych".
Dokładna liczba uwięzionych przez zawieje turystów nie jest znana.